czwartek, 10 października 2013

my wrocławianie...

...szybkostrzelnym obiektywem niestrudzonego fotografa - A. Paluchiewicza - zdejmowani...w wielce ciekawych okolicznościach.
To on, także, jest autorem powyższego zdjęcia Molika w Paryżu!

My wrocławianie, my wrocławianie, jak by nie było jest nas wielu niesłychanie (...) przystojni chłopcy, piękne panie, mamy fason styl i gest... 
Bo pomiędzy wieloma z nas, wrocławian, jest i imiennik autora tego kultowego hymnu (Andrzej Waligórski; aktor, poeta, satyryk i dziennikarz radiowy) - Andrzej Paluchiewicz. 
Odwiedził pół świata, od 35 lat mieszka w Sztokholmie. Do Wrocławia wraca jednak regularnie. Dość regularnie; w każdym razie na tyle, na ile pozwalają mu obowiązki wziętego fotografa; autora fotoreportaży prasowych, okładek do książek czy zdjęć kampanii reklamowych. I na ile pozwalają mu upodobania. Upodobania do bycia aktywnym podróżnikiem.

Na wrocławskim, czy krajowym podwórku kojarzony jest, niezmiennie, jedynie z serią zdjęć (prywatnych z reguły) współtwórców, aktorów czy współpracowników Teatru Laboratorium. Tak, jest o czym pamiętać, jest co podziwiać, to niezaprzeczalny fakt. Tamte zdjęcia powstawały przez lata, a było ich około 600. Nie wszystkie przetrwały, wielu wciąż nie opublikowano. Andrzej odżegnuje się (lekko już zniecierpliwiony) od tak jednowymiarowego postrzegania swoich dokonań. Współpraca z Grotowskim to 'ledwie' 11 lat z jego życia. Na dodatek, nie był tam przecie nadwornym fotografem. Powstałe wówczas zdjęcia to nie żadna dokumentacja - prostuje niezmiennie. Bo 'dokumentacja' w Teatrze była wręcz zakazana.

Zanim, w 01.66. przyjęty został do ansamblu Grota, by zostać pracownikiem artystycznym Teatru, nim zagrał - w tej sfilmowanej - V wersji Akropolis ( Pani, Rachela, Hekuba i Aurora), przez pięć lat był członkiem kultowego dziś Studenckiego Teatru Pantomimy Gest. Później to już, ho ho ho! Żył i żyje wciąż (!), jak widać ekscytująco, w naszych wciąż ciekawych czasach.
Żyć w ciekawych czasach;  ten krótki wywiad video z Andrzejem powstał w trakcie wystawy jego prac w Oleśnicy (7.03.13)   http://www.olesnica.pl/sm/kultura/wydarzenia/1659-ludzie-teatru-w-obiektywie-paluchiewicza 
Paluch ma jeszcze jedną, godną podziwu, cechę. Te tak pożądane przez wszystkich zdjęcia udostępnia, tak faktycznie, po koleżeńsku. Wyraża kolejne zgody; na publikacje i na powielanie w niezliczonej ilości wydawnictw. Nie czerpiąc z tego korzyści, nie egzekwując praw autorskich. Lubi fotografować, to jego pasja. Choć nie wykluczone, że na taki stan rzeczy ogarnia go czasem pasja... szewska...
Fotografuje jednak nieustannie, także bliskich i znajomych, gdy tylko znajdą się dostatecznie blisko jego obiektywu. Gdy go zainteresują, gdy widzi dla siebie przestrzeń artystyczną.

Co robią wrocławianie; ci wciąż tu, i ci w nieustannej drodze gdy uda im się czasem spotkać? Gadają sobie zwyczajnie; wspominają i plotkują. Życzliwie. Nie o Szwecji, Australii czy innych zamorskich krainach, z których przywiały ich wiatry. Rozmawiają o Wrocławiu i wrocławianach, czyli o tutejszych klimatach. Jak wówczas gdy powstawało video z dziesiątek strzałów migawki Andrzeja.

Miałam przyjemność i ja, ewa m., znaleźć się na tych zdjęciach wraz (z niekompletnie udokumentowanymi)  uczestnikami sobotniego zdarzenia towarzyskiego.


Z końcem niewątpliwie intelektualnej biesiady toczącej się na salonach odwiedziliśmy zaabsorbowaną Panią Domu... w kuchni. Lidia także jest studentką Molika (a jakże, jest aktorką, aktywną uczestniczką 2-letniego kursu Z.M. w PWST Kraków - filii wrocławskiej). W kuchni, bo pracowicie obierała maślaki, które w tym dniu, wraz z Panem Domu (zawołanym grzybiarzem, jak twierdzi) uzbierali w rozległych, a niedalekich, podwrocławskich lasach.

To nie koniec niespodzianek. Dziś! dostałam od Jędrusia spektakularny prezent.
46:25 - filmowej kompilacji zdjęć - zatytułowanej Teatr Grotowskiego 1.

W dniu takich cudów... kochać nie warto (...) lecz upić się warto (...)  szczególnie, gdy...taka noc październikowa, niewierna... (Hemar/Asłanowicz). Powiecie, że okazja nie jest tego warta? A czy ktokolwiek ma! coś równie spektakularnego w ręce? 
Iście mistrzowski wykon, tego właśnie, co też mieć mogłam na myśli, dziś ?  https://www.youtube.com/watch?v=FAi-09aycPI 

4 komentarze:

  1. Uwielbiam zdjęcia pana Andrzeja Paluchiewicza! Niezwykły fotograf! Obejrzałam tych kilka pokazanych na wystawie w Oleśnicy i uważam, że powinny się znaleźć na wystawie w którejś z fotograficznych galerii paryskich. Miałyby wielki sukces! A o cudnym filmie z Tobą w roli głównej nawet nie mówię. Są zdolni ludzie na tym świecie, oj są...

    OdpowiedzUsuń
  2. Są, są, holly. I Ty do nich zaliczasz się, bez wątpienia. Za twoimi zdjęciami, serwowanymi nam - regularnie na twoim Blogu, również przepadam!
    A może wspólna wystawa? :)
    Ogromnie się cieszę z filmiku ze mną w roli głównej. A widać tam jeszcze Włodka i Lidkę, co najmniej równie interesująco sfotografowanych.
    Teraz jedno jest pewne, nie umrę 'ze wszystkim'. Pozostanę w zaszczytnym gronie fotografowanych przez Andrzeja Paluchiewicza. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawie że Cię słychać. ;) I nikt nie zaprzeczy, że rozmowy z Tobą to teatr, taki żywszy bardziej. Niech się chowają gadające głowy. Niech sczezną wrogowie gestykulacji. Górą mimika i dobry humor!

    Lubię pana Palucha za to wszystko, o czym wspomniała Holly. Ale kto wie, czy filmy biesiadne nie okażą się filarem popularności (nie mówię, że artyzmu, żeby sukcesów już skonsumowanych nie deprecjonować).
    Cudo. :))

    OdpowiedzUsuń
  4. tamaryszku, faktycznie, mowę ciała zaprezentowałam ekspresyjną. Prawie nie wiedziałam, że aż tak bywam wymowna. Teraz nie tylko ja wiem, dowód jest wręcz namacalny. Co znaczy wprawne oko doświadczonego obserwatora!
    Będę namawiała Ładnego (ksywka Andrzeja dla przyjaciół) by udostępniał archiwa. Nie byłby to wielki kłopot, wszystko ma pięknie uporządkowane w komputerze. Są tam skarby; do niektórych miałam wgląd.
    Czas, czas wielki przybliżyć PT Publiczności wszystkie te cuda. Choć popularność to ostatnia rzecz, na której mogłoby mu zależeć. Jest naprawdę, zdumiewająco skromny.

    OdpowiedzUsuń