wtorek, 28 maja 2013

Ganimedes rusza w Europę


Cykl zaczerpnął tytuł od pierwszej, napisanej 3 lata temu sztuki - do obrazu Coreggia - Porwanie Ganimedesa - przez Paulusa Hochgatterera

Oto i Polska odsłona międzynarodowego projektu łączącego malarstwo, literaturę i teatr, będącego nowym spojrzeniem na malarstwo dawnych mistrzów. Austriacka grupa Wenn es soweit ist zaprosiła siedmioro znanych pisarzy i pisarek do napisania utworów literackich, inspirowanych wybranymi dziełami sztuki ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Projekt współtworzą Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie i Kunsthistorisches Museum w Wiedniu (będącego miejscem 1. edycji projektu w 2010). 
Teksty te posłużyły reżyserom - Jacqueline Kornmuller i - Peterowi Wolfowi oraz siedmiorgu zaproszonym aktorom, do przygotowania siedmiu kameralnych przedstawień, wystawianych symultanicznie i wielokrotnie podczas tego i kolejnych jeszcze sześciu wieczorów. 

Spacerując po trzech piętrach Muzeum można więc - dowolnie, w części lub całości, raz czy kilkukrotnie, zapoznawać się z propozycjami. Można spacerować ale i przysiadać całkiem wygodnie na składanych, lekkich stołeczkach, w które wszystkich gości-widzów już w szatni zaopatrzono. 
     
Z wielką satysfakcją podziwiałam spektakle dwójki wrocławskich aktorów Teatru Współczesnego  Marty Malikowskiej i  Jerzego Senatora. Najbliższe sercu były kreacje  Sophie Prusa i  Adama Graczyka. Żywiołowością podbiły mnie  Paulina Skłodowska i  Anka Graczyk. 
     
Tego jeszcze we Wrocławiu nie było. Na stronie - można wysłuchać rozmowy z Reżyserem, z Aktorką oraz fragmentu jej spektaklu - Nago   http://www.radiowroclaw.pl/articles/view/28755/Ganymed-Goes-Europe-czyli#   

                Oto czego byliśmy świadkami,  co oglądaliśmy, czego wysłuchaliśmy:
- Infantka - Diego Velazqueza, który to obraz specjalnie na tę okazję 
  sprowadzono z Muzeum    Historii Sztuki w Wiedniu. 
   Tekst napisała Elfride Jelinek (Księżniczki! Płonące Podszycie!). 
   Występuje: Hanna KONAROWSKA

Pozostałe obrazy są na stałe we wrocławskim muzeum.

- Alegoria zmysłu smaku i Alegoria zmysłu dotyku - Johanna Glegglera, 
  - Agnieszka Drotkiewicz (Podwieczorek) -  Paulina SKŁODOWSKA

- Studium chmur - Friedricha Philippa Reinholda 
  - Martin Pollack (Marsz pod chmurami) -  Jerzy SENATOR 

- Ewa - Lucasa Cranacha 
  - Thomas Glavinic (Nago) -  Marta MALIKOWSKA

- Śpiąca rodzina - Rajmunda Kanelby 
  - Marek Bieńczyk (Śpiąca rodzina) - Anka GRACZYK 

- Tryptyk świętych dziewic - z pracowni wrocławskiej - 
   Małgorzata Sikorska-Miszczuk (Po lodowym oceanie dryfuje szafa, a co ja na to?) 
   - Sophie PRUSA

- Tron Łaski - z pracowni Mistrza - Zaśnięcia Marii z Kosatek 
   - Mariusz Wilk (Droga Mati) - Adam GRACZYK 
     

Wszystkie te ścieżki wydeptywały, z rozkoszą, trzy zaprzyjaźnione na tej domenie blogerki: Ewa, Holly i Bee. W nagrodę (zapewne) wzięły też udział, pospołu, w wielce udanej towarzysko, a wieńczącej Premierę, recepcji. 
Polecają zatem każde z planowanych jeszcze przedstawień, choć serwowania napojów i przekąsek nie należy się już raczej spodziewać :)

          Premiera 24 maja. Kolejne przedstawienia: 31 maja, 7,14,21,28 czerwca, 
                                      5 lipca (19.30 - 22.00)  

piątek, 17 maja 2013

Staż "Głos i ciało" we Wrocławiu, 27.04 - 2.05.1996

(...) Do czartów; chcę dostać się do klasy mistrzowskiej Zygmunta Molika. Koniecznie muszę znać, co tam się dzieje w środku i jak to ukazać na zewnątrz. Proszę. Pomóżcie. Żenia Gopczij, 24 lata, absolwent uczelni estradowo-cyrkowej (kierunek 'razgowornyj żanr') i Instytutu Teatralnego, kierunek aktorski,  Kijów.
Tę stanowczą prośbę napisano odręcznie, wielkimi energicznymi kulfonami a z każdą linijką bazgroły rosły...kończąc się zamaszyście wyskrobanym numerem telefonu. O adresie czy innych danych zapomniano (?). Tym razem ten żar i determinacja nie wystarczyły, przytaczam jednak i tę aplikację, dość znamienna, trzeba przyznać.

Workshop, o którym dziś piszę miał odbyć się - 17-23 grudnia poprzedniego roku. Nie odbył się z powodów rodzinnych. Nie mniej wielu nie zniechęciło się i nadal czekało.
Jak choćby Choong-won Lee, 27-letni Seulczyk, który po kilkuletniej pracy w 3 Koreańskich teatrach przyjechał do Polski, by nie tylko studiować reżyserię w Warszawskiej PWST ale i pisać doktorat na polonistyce n.t. współczesnego teatru awangardowego. Doktoratu o Grotowskim nie napisał, został jednak, osiadł i ożenił się w Kielcach, gdzie prowadzi rodzinną restaurację, jest prezesem D&J Technology Poland i... wcale nie myśli kończyć. Ciekawe!
   Zaiste warto, "do-cziortikow", spróbować tego, co w Metodzie 'w środku', i dowiedzieć się - jak to 'ukazać na zewnątrz'.


Kolejna uczestniczka to Brygita Silina, o której pisałam już przy innej okazji (15.06.12). 27-letnia, wówczas, reżyser i aktorka Teatru Kameralnego w Rydze. Chciała zapoznać się z metodą. Od wielu lat Prezydent/Sekretarz Generalny Międzynarodowego Instytutu Teatralnego ITI na Łotwie w Rydze.

Dalsze losy niegdysiejszych studentów nie zawsze możliwe są do prześledzenia. Niektóre dokumenty nie zachowały się w dostatecznym stanie, niektórzy chętni dość pobieżnie wypełniali karty zgłoszenia. Jeśli chodzi o kobiety - zmieniają nazwiska. Piszących cyrylicą i odręcznie, z kolei, nie łatwo dziś rozszyfrować choćby dlatego, że papier blaknie. Nie mam więc często pewności czy można określić ich obecną tożsamość. Oto czwórka stażystów, których dalszych losów nie jestem w ogóle, czy do końca, pewna.


Jeden (z 17 uczestników stażu) - spośród wspomnianej czwórki stażystów  - Vitaliju Stiebenewy, 26-letni aktor z Kijowa. W latach 1980-86 studiował w szkole dramatycznej, 1986-92 pracował w Charkowie - najpierw w Institute of Art, kolejno w Teatrze Dramatycznym. Również on, tak jak Brygita, chciał koniecznie zapoznać się z metodami pracy i z aktorem - Grotowskiego.

Elena Stevanato,  architekt krajobrazu. Obecnie mieszka w pobliżu Florencji.

Linda Meacci, po miesięcznej pracy w Reną Mirecką chciała jeszcze, koniecznie, poznać sposób pracy Zygmunta Molika, niebawem miała wracać do Nowego Jorku. Obecnie w Pittsburh'u. Praktykuje jogę od 90. Świetny kontakt dla zainteresowanych naturą, jogą, podróżami i rozwojem duchowym?

Ewa Głuszkowska, 19-letnia studentka z Bydgoszczy, napisała że jest członkiem Teatru Studia Czyczkowy i zależy jej na rozwoju głosu.
   
Rafał Habel, 24-latek z Tarnowa. 4 lata działał w teatrze amatorskim, również 4 lata w teatrze pantomimy przy CK Tarnów. Cele, dla których starał się o udział w stażu określił: Wydobywanie swojego prawdziwego, naturalnego głosu, „bycie głosem”, pojednanie z głosem. Sprecyzowanie kierunku pracy nad sobą. Cele osiągnął. W 1997 roku został członkiem "Pieśni Kozła", współpracował z Teatrem Nie-Taki i grupą folkową "Lautari".  Rafał Habel w "Kronikach" wystąpił w roli Gilgamesza. 

Poza tymi, którzy współpracowali z Teatrem Studio Czyczkowy, zgłosiło się też kilkoro będących w grupie znakomitego Teatru Kana - słynnego "Moskwą-Pietuszki" czy "Nocą" - laureatką First Fringe (Edynburg) i wielu innych:   Mariusz, Dariusz i Janusz; 
- Mariusz Blimel (27) wyjawił potrzebę rozwoju głosu i warsztatu aktorskiego. W Nocy był Szatanem. 
- Dariusz Mikuła, aktor i prezes Teatru Kana. Przyświecały mu chęć samorozwoju i poszerzenie warsztatu scenicznego.  Kreował - Alchemika.
- Janusz Janiszewski -  zdobywanie doświadczeń, podnoszenie kwalifikacji. 
W 'Nocy' - Żyd Gurewicz.  


Moon Kyoo-ho, student (i absolwent) PWST Wrocław. Wcześniej uniwersytet w Seulu, wydział aktorski - pracował już wówczas jako aktor. Na 17 Fest. Szkół Teatralnych w Łodzi wyróżniono go za rolę Lucyfera w 'Żywocie Lucyfera' M. Reja. Na staż przyszedł, bo głos mu 'się rozdzielał'. A później, kontakt z nim urwał się, tak twierdzi Małgorzata Szczerbowska, która była z nim na roku w PWST, a którą już poznaliśmy przy okazji spektakularnej opowieści o szpiku, który miał związek ze współpracą z Zygmuntem M. na stażach (24.01.2013). Małgorzata, pianistka, aktorka, pedagog i trener - po współpracy z Gardzienicami, teatrem "Wierzbak", karierami w teatrach Pieśń Kozła czy Opolskim - wówczas przyszła na staż po raz pierwszy, bo uważała, że ma problemy z głosem. Oboje grali w "Ożenku" Gogola, w reż. Igi Mayr w '99. 
        
Ewa Piotrowska, 21-letnia studentka z Opola. Kierowały nią 'motywy osobiste'. 
Od 2009 dyrektor Teatru Baj. "Klasyka na pewno nie zniknie"  
 http://qlturka.pl/2015/12/07/klasyka-na-pewno-nie-zniknie-rozmowa-z-ewa-piotrowska-dyrektor-teatru-baj/ 


Agnieszka Piasta, 23-letnia studentka z Warszawy. Interesowały ją różnorakie ekspresje artystyczne, szukała nowych doświadczeń teatralnych. Zbierała materiały do pracy o warsztatach:  Przegląd Artystyczno-Literacki,  4 (110) 2001, opublikował jej „Warsztat teatralny jako przejaw zmian społecznej funkcji teatru”.  Jej wspaniały "Raport" opublikowałam 1.06.2015 - post. 290.

Katarzyna Cieplak (22) studentka, również z Warszawy po doświadczeniach teatralnych w Gardzienicach i warszawskim Ośrodku Kultury.  Także ją interesował 'wkład' w pracą naukową; chciała by jej praca magisterska opierała się nie tylko na teorii ale i praktyce. Zakładała, że będzie krytykiem teatralnym więc doświadczenia w posługiwaniu się ciałem i głosem wydawały jej się nieodzowne.   Nie wiem co u niej nowego.  Może tak, jak Agnieszka Podczarka, studentka z Bydgoszczy od 4 lat związana z Teatrem Czyczkowy, po latach zamieszkała za granicą? Agnieszce, już później absolwentce kulturoznawstwa,  udział w stażu miał poszerzyć wiedzę bo interesowała ją pracą z głosem. Mieszka w Danii na wyspie Fur, maluje i rzeźbi.

Do ukończenia opowieści o wiosennych stażystach z 96. pozostał Paweł Pawlik, 27-letni instruktor z Oleśnicy, który grał i śpiewał ludowe pieśni obrzędowe, prowadził grupy teatralne w wiejskich szkołach i przedszkolach oraz badał obrzędy ludowe na terenie Dolnego Ślaska. Chciał dotrzeć do dzieci, poszerzyć zakres ćwiczeń aktorskich i głosowych, pogłębić ich sens w działaniach. Poszukiwał technik głosowych by dotrzeć 'do ludu', technik możliwych do wykorzystania w pracy.  Niezwykle ciekawa osobowość z niezwykłymi dokonaniami. Prezes i Reżyser Wrocławskiego Stowarzyszenia Akademia Wyobraźni. 
         
Innym, tym razem nie codziennym, wydarzeniem w życiu Zygmunta Molika, był styczniowo-majowy Projekt w Turynie. Pracował nad Divina Uscita, spektaklem inspirowanym tekstami S. Beckett'a - z siedmioma studentami.
Z Wrocławia wrócił, ponownie, do Turynu gdzie w dniach 17, 18 i 19.05.96 odbyły się prezentacje Spektaklu.