środa, 11 stycznia 2012

Głosy wokół nas

Ludzie tracą głos. Uaktywniają natomiast palce; na portalach społecznościowych, czatach, blogach. Pogadają owszem - na Skype'ie, pogadają przez wszechobecną komórkę. W ostatnim przypadku w środkach komunikacji miejskiej najchętniej. Jeśli już, głosu używają do wrzasku. Wrzask leje się z publikatorów z prasy i "Pudelków", z telewizyjnego pudła...

Gdzie jest w tym wszystkim głos, zwykły ludzki głos? Przekazujący uczucia, myśli, osobowość. To nie przypadek, że to właśnie GŁOS określa naszą TOŻSAMOŚĆ.
Dlaczego zatem, większość z nas zapomina, że go ma. Dlaczego nie chce nam się go używać. Może męczy i przeraża  niezbędna przecież interakcja; nie mamy 'zdrowia' do słuchania? Głosu nie umiemy używać nie wiedząc o tym wcale!  Więcej, nie chcemy wiedzieć. Posłuchajcie głosów dokoła: charczą, piszczą, ledwie dyszą;  najczęściej brzmią irytująco - krótko mówiąc. Zasada 'masz mnie Boziu, jaką/jakim mnie stworzyłeś' przyświeca większości populacji. Mniejsza bieda jeśli nieporadność i lenistwo werbalne cechują statystycznego obywatela, gorzej gdy nasi Wybrańcy mamroczą coś pod nosem pomagając sobie strasznymi minami - by się nie udusić.

A ja winszuję sobie by wielu, za Danutą Rogowską, mogło skonstatować: głos to integralna część mnie samej. Chcę by świadczył o mnie jak najlepiej.
Impostacja głosu – prowadzona przez Zygmunta Molika z zespołu Teatru Laboratorium Jerzego Grotowskiego – przywracała [...] możliwości tkwiące w głosie. Stawał się on integralną częścią mojej osoby [...] 
Dorota Rogowska - aktorka (PWST Kraków), muzykoterapeutka (po-dyplomowo Akademia Muzyczna we Wrocławiu), choreoterapeutka i psychoterapeutka z licencją.
Cieszcie się Torunianie, w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury macie wspaniałego fachowca. Jak kraj długi i szeroki dostęp do wszelkich warsztatów szlifujących umiejętności i osobowość nietrudny. Może spróbować by i z głosem? Przy okazji będzie można porozmawiać,  normalnie.

Tak radośnie wyglądał 72-letni Zygmunt M. w Tunisie. I nie dlatego, że gdy zapomniał czapki użyczyłam mu własnego kapelusza. Jedynie dlatego się cieszył, że właściwie skorzystać zechciał - ze swojej wypracowanej tożsamości. Tak, tak :)

4 komentarze:

  1. To ciekawy temat Ewo. Ja ostatnio, chyba pod wpływem Twoich artykułów i ćwiczeń podczas atelier teatralnego, dużo się zastanawiam nad swoim głosem. Często nie jestem zadowolona, bo on brzmi zupełnie inaczej jak jestem zrelaksowana z kimś kogo lubię, niż w towarzystwie, w którym nie czuję się tak dobrze. Wtedy jest jakiś obcy, jakby zduszony, jakbym "produkowała" go w zupełnie inny sposób. Nie cichy czy niewyraźny, po prostu o jakieś zupełnie innej barwie.
    Przydałby mi się trening Molika na pewno!
    Pozdrawiam serdecznie Głosostrażniczko!

    OdpowiedzUsuń
  2. czaro, jest tak jak piszesz. Nasz głos zależy od kondycji fizycznej i psychicznej. Metoda V&B opiera się na przygotowaniu ciała tak, by dało wsparcie głosowi automatycznie. Bez względu na okoliczności. "W pociągu, przeciągu, na drągu". Jako strażniczka sposobu na wydobywanie głosu Metodą Z.M. rozpisałam się dziś kolejno, tym razem o powodach, dla których ludzie chcą się pocić na stażu. A chcieli i chcą nadal w ilościach przekraczających możliwości uczącego. Może i ty znajdziesz tam coś, co pomoże zrozumieć i głos i powody - własne i innych.
    Przy okazji przypominam, jest kontynuator Metody i to w Paryżu :)
    Pozdrawiam Słoneczko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewo,
    A ja się zastanawiam ostatnio czy można żyć bez głosu i jakie są tego konsekwencje. Ludzie już prawie nie mówią, piszą, pracują i komunikują się tylko interaktywnie (jestem tego przykładem!). Nierzadko zdarza mi się, że spędzam cały dzień nie zamieniając z nikim ani słowa. Redakcje, w których kiedyś odbywały się burzliwe dyskusje przenoszą się na Internet, znam osoby, które pracują od kilku lat i nigdy nie słyszały nawet głosu swojego szefa. Co dzieje sie z naszym głosem? Ulega zanikaniu, jak piszesz...ale jak przeczytałam dziś w Guardianie, ponoc moda na wszystko co wirtualne przemija, nigdy ludzie nie płacili tyle za koncerty, nie chodzili na wystawy "Ekran komputera to okno na świat a nie drzwi do świata" a w realnym świecie potrzebny jest nam mocny głos... a więc... Metoda. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. holly, wiem coś o tym. Jak się wkręcę w robotę to nawet nie wychodzę. Słyszę tylko stukot klawiszy, a literki skaczą mi przed oczami. Oby prognozy Guardian'a okazały się prorocze, bo przyjdzie nam mamrotać do paprotki. Co do koncertów i wystaw, czy tam używa się głosu dostatecznie, jeśli nie jest się wycieczką szkolną? W niedzielę idę na Witkacego z 14 Kumami (napiszę, jeśli będzie warto).I poużywamy sobie głosów - z pewnością. I przed i po. Głosy mamy przecie miłe dla ucha. Bardzo ciepło pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń