Świat jest straszny ! No zupełnie się dziś podobnego odkrycia nie spodziewałam. Przeciwnie, wszystko wskazywało na to, że świat (czy może raczej znany nam światek) jest niezwykle przyjazny. Nadto zasobny, zaludniony inteligentnymi i twórczymi ludźmi z perspektywami. Po prostu żyć nie umierać... a tu niespodzianka bo jest wręcz odwrotnie. Jak dochodzi się do podobnego wniosku opowiem pokrótce.
Wrocławski Teatr Współczesny zorganizował konferencję prasową, mającą powiadomić niezwykle licznie zgromadzoną publiczność (czytaj: dziennikarzy prasowych, blogowych i telewizyjnych) o planach na drugą część sezonu. Zatem flesze i kamery, wywiady i rozmowy oraz prezentacje. Rozmawiało się wszak o najbliższych sześciu spektaklach.
Paternoster. Sznura (modlitewnego) czy raczej modlitwy, Ojcze nasz, nam trzeba?
Konferencja prasowa, foyer Teatru Współczesnego we Wrocławiu, 8.01.2014.
Wrocławski Teatr Współczesny zorganizował konferencję prasową, mającą powiadomić niezwykle licznie zgromadzoną publiczność (czytaj: dziennikarzy prasowych, blogowych i telewizyjnych) o planach na drugą część sezonu. Zatem flesze i kamery, wywiady i rozmowy oraz prezentacje. Rozmawiało się wszak o najbliższych sześciu spektaklach.
W roli głównej realizacja najbliższa; jednorazowe słuchowisko RADIO ARMAGEDDON, którego prezentacja odbędzie się już w niedzielę (12.01.14, 20:00).
1/ Słuchowisko zatem. Nie chcąc być gołosłowną nadto chcąc strzepnąć, choć część, odium smutku smętnego odkrycia zaprezentuję cytaty, z werbalizowanych na konferencji (czy dostarczonych nam na piśmie w materiałach reklamowych) - obaw twórców.
Z Armageddonu: "(...) System, czyli wszystko i nic. Jak Al-Kaida. Coś, czego nie można pokonać. Coś, co jest w nas. Bo dziś bunt nie jest sexy. Bunt to zaburzenie (...) Ale cichutko gra w każdym z nas " - Tomasz Hynek (reżyseria i muzyka).
Na ile cichutko można przekonać się samodzielnie zapoznając się z nagraniami na stronie WTW http://www.wteatrw.pl/index.php/przedstawienia/81-wtw/strefy-kontaktu/211-radio-armageddon-sluchowisko-12-stycznia#wideo
Muzycy, którzy wezmą udział w "Radio Armageddon", to członkowie zespołów z kręgu Muzyki Młodego Wrocławia: Contact, Kultura Upadła, People of The Haze, Ukryte Zalety Systemu, Zdrada Pałki.
Reżyser wybrał właśnie ich po wielotygodniowych przesłuchaniach nagrań, dziesiątek zespołów. To w ich twórczości znalazł wielki muzyczny potencjał. Na tyle ważny, czy niebanalny by móc zastanawiać się jaką on sam mógłby dokomponować, do przedsięwzięcia, muzykę. Słuchowisko zostanie przetworzone i rozwinięte, w planowanym na jesień spektaklu.
2/ Premiera czerwcowa, 2014. "Siostra z niewidomym bratem snują muzyczno-kryminalną opowieść o domu rodzinnym. O mamie, co pewnego dnia została znaleziona na kuchennej podłodze martwa. (...) Dwójka aktorów wciąga nas w środek przedstawienia o widzeniu i nie-widzeniu, ujawnianiu i pomijaniu, przywoływaniu i wypieraniu. (...) Niestety opanowanie sztuki zapominania jest trudniejsze niż to, czego nauczyliśmy się na początku - sztuki zapamiętywania. Za dużo już wiemy" -
Ewelina Marciniak, reżyser ARS MEMORIAE. Ta delikatna jak mgiełka (z pozoru) kobieta kryje w sobie siłę edukatorki i społecznika pracując, m.in., z dziećmi i młodzieżą z uboższych dzielnic i rejonów Krakowa. Choć przyznaje, to nie wyłącznie świadomy wybór... młodemu twórcy po studiach bardzo trudno znaleźć pożądaną i adekwatną do kwalifikacji pracę.
3/ Premiera 17.05.14, Scena na Strychu. Na system i poziom kształcenia w szkołach teatralnych utyskiwano podczas konferencji gromadnie (skąd ja to znam). Jedynie krakowską PWST potraktowano łagodniej, skoro, wypowiadający się, reżyserki i reżyserzy, są w większości... jej absolwentami.
Także Katarzyna Szyngiera, która wyreżyseruje TAJEMNICZY OGRÓD. Przyznam, to ona zrobiła na mnie największe wrażenie. Konkretna, świadoma celów, 'pozbierana'. Eksperymentuje z przestrzeniami, w których umieszcza swoje realizacje; parking na najwyższym piętrze galerii handlowej, ruiny przedwojennego szpitala psychiatrycznego. Nic szczególnie odkrywczego, zdawałoby się, jednak ona nie dorabia do tego specjalnych ideologii przyznając otwarcie; to logiczna konsekwencja dysponowania więcej niż skromnymi budżetami.
Czego szuka reżyserka w opowieści o małej Mary. Mary, która prosto z serdecznego domu w Indiach trafia do domu strachów w Anglii? Chce robić teatr o rzeczywistości, znaleźć współczesny rezonans w rzewnej opowieści dla dzieci i młodzieży. Czy jest to tylko dla nich opowieść, czy może być aktualna także w dzisiejszym świecie, czy znajdzie w niej coś dla siebie i świat dorosłych?
"Uczymy się szybko i bezrefleksyjnie - stwierdziła - błyskawicznie zdobywamy wiedzę o regułach rządzących światem, o zasadach obowiązujących w społeczeństwie, o jednostkowych relacjach. Nie wiemy co potrafimy, skąd coś wiemy, jak się tego nauczyliśmy, kto podzielił się z nami informacją, jak to się stało, że nagle zaczęliśmy tak świetnie funkcjonować w narzuconym systemie. Nie wiemy kim jesteśmy i nie wiemy dlaczego takimi się staliśmy (...) Mary patrzy inaczej i inaczej rozumie - czy jej dystans może wywrócić ten świat na opak, sprawić, że zastane mury zaczną pękać?"
Ciekawa jestem tak pomyślanego przedstawienia, również dlatego że nie ogarniam; dlaczego, skoro tak świetnie funkcjonujemy (w choćby i narzuconym systemie) absorbować powinien nas sposób w jaki wiedza do nas dociera. Być może wiedza o mechanizmach zdobywania wiedzy pozwoli świetnie funkcjonować nam wszystkim, każdemu z nas powołanemu do życia na tym strasznym świecie (?)
Tak więc mam w planach uczestniczenie w tym spektaklu, jeśli... dyrekcja WTW nie wywiesi wcześniej, w widocznym miejscu, informacji typu tej pani nie obsługujemy :)
4/ Premiera 12.04.14, Mała Scena. Inaczej zgoła postrzega świat Jacek Bała. Przygotowuje FRAGMENT [nie] ISTNIEJĄCEGO ŚWIATA. Zaskoczył nas opowiadając o wszystkich swoich równolegle uprawianych pasjach. Ujawnił badania do największej jak się nie martwić! Odkryłam więc: i ja jestem pasjonatką. Co prawda okazało się szybko, że ten rodzaj pasji zatruwa życie skutecznie, ale co tam, skoro "strach, bunt i bezradność przynoszą ukojenie i nadzieję". Tak, to też cytat, choć odrobinę zmanipulowany, bo czyż to nie manipulacje powodują, że cały ten świat powoduje w nas ból głowy? Pan reżyser jest rozwibrowany, trudno mu opanować nad-elokwencję. W ulotce przybliżającej tę opowieść, zawarto ją w cyklu WTW "prosta historia", czytamy:
"Biegniemy, zdobywamy. Czasem w tym pędzie zatrzymuje nas choroba i te pytania, które cały czas próbowaliśmy w sobie zagłuszać - "po co żyję?" i "czy umrę?" - docierają do nas z całą swoją bezwzględnością. Czasem pytania pojawiają się jako przebłyski - po obejrzeniu filmu czy przeczytaniu książki. Czasem kilka zdań porusza nas tak silnie, że stajemy oniemiali nad cudem życia i grozą śmierci ".
W spektaklu pytania "ostateczne" pojawiać się będą z perspektyw studenta medycyny (na praktykach w hospicjum) i pensjonariusza, który nim znalazł się w tej krytycznej sytuacji sam, w młodości, pracował w tym samym hospicjum. Reżyser (jednocześnie twórca muzyki) obiecał; to nie będzie przygnębiająca historia. Obserwacje i rozmowy z pracownikami jednego z hospicjów uzmysłowiły mu, że i tam życie ma wiele kolorów. Tak więc będzie to 'historia pozytywna'. Uff.
5/ Premiera 22.04.14, Duża Sala. Jakiej jeszcze opowieści możemy spodziewać się w nadchodzącej, drugiej części sezonu? Historii pięciorga pastuszków idących w wielotysięcznej, czystej i niewinnej grupie dzieci, żeby wyzwolić od pogańskiej niewoli pusty grób Chrystusa. Czy i ta historia może być 'pozytywna'? Nie zapowiada się, bo... "(...) nikt z nich nie zobaczy bram raju. Zaludnią za to domy publiczne i alkowy całego Bliskiego Wschodu lub padną z głodu i wycieńczenia. (...) Bóg, który jest miłością, przygląda się temu widowisku w milczeniu. Brak reakcji może świadczyć, że ogląda z zapartym tchem. Albo zasnął ".
BRAMY RAJU, adaptacja i reżyseria PAWEŁ PASSINI. Będący już od 10 lat reżyserem twórca renomowany nie pozostawi nas, a jednak, bez choćby odrobiny, bez choćby i zgrzytliwej, nadziei. (...) "Jest napisane, że miłość może zdziałać cuda. To dobrze, że miłość to potrafi, bo nic prócz cudu nas nie uratuje. Kochają się więc dzieci ile sił w serduszkach, kochane są do końca, bez reszty, do bólu ".
Z kolei ten pan reżyser nabuzowany był energią twórcy nie do końca chcącego się identyfikować, choćby z tzw. młodymi (będąc śród ich młodych) reżyserami. Dużo mówił o 'koszmarach reżyserii' w zastanej rzeczywistości teatrów. Dość ma, przede wszystkim, 'teatru manifestów'. Chce wybierać tematy do realizacji, chce być uczciwy wobec tekstów, nie popiera ich 'unowocześniania'. Bardzo go ta cała poprzednia dyskusja, o pułapkach pracy niedoświadczonego reżysera z zastaną w teatrach a osiadłą od wieków strukturą, etatowych aktorów, rozsierdziła. Ogłosił, ni mniej nie więcej, jest człowiekiem i artystą, a nie 'obiektem'. Jeśli zrozumiałam prawidłowo przyznał sobie szczególne prawa. Podobnych praw zdaje się jednak odmawiać, zdecydowanie, aktorom. Uważa, że aktor nie powinien mieć problemu z przestrajaniem wrażliwości gdy podejmuje kolejne zadanie, nawet w skrajnie różniącym się od poprzednich projekcie. Takiego aktora się spodziewa, taki zestaw aktorskich sprawności osiągnie. Nauczy, wymusi, tego nie wiem, bo tu zerwał się z kanapy i przedzierając się poprzez tłumek poszedł sobie, gdzieś przed siebie...
6/ Premiera 14.06.14, Scena na Strychu. I tu uratować nas może (może?) tylko PATERNOSTER i jego wyważony, spokojny twórca MAREK FIEDOR. Scena na Strychu będzie miejscem prezentacji dramatu Helmuta Kajzara o poszukiwaniu samego siebie, i o zmaganiu się z własną tożsamością. Historia o Józiu, światowej sławy artyście zakorzenionym w wielkim świecie lecz wciąż obcym tam gdzie dorastał, Józio ów wraca w przeszłość. "(...) Jak Syn Marnotrawny staje w domowych progach pokorny, i pełen skruchy. Ojciec nie jest jednak skory do odegrania roli wybaczającego i miłującego rodzica. Wręcz przeciwnie - jak niegdyś - bezwzględnie odrzuca syna. (...) Józio musi więc unicestwić świat, który stworzył - jego Sobowtór skazuje ojca na śmierć, a goście rozgrabiają dom (...) " Ale, ale, "Ale Kajzar nie pieczętuje Józiowego snu znakiem rozpaczy. Raczej, może trochę przewrotnie, czyni "pęknięcie" i "zamęt" - rozpoznanym i zaakceptowanym kształtem Józiowej tożsamości ".
Paternoster. Sznura (modlitewnego) czy raczej modlitwy, Ojcze nasz, nam trzeba?
Konferencja prasowa, foyer Teatru Współczesnego we Wrocławiu, 8.01.2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz