Nie bójcie się nieznanego moi mili; ani tego któremu miano Nieznanego nadał Molik w Głos i Ciało, ani tego całkiem zwykłego bo codziennego, nawet jeśli wcześniej niespotkanego. Może być wielce ekscytującym doznaniem.
Sylwester wydarzył mi się nadspodziewany, był, choćby socjologicznie, niebywale zajmującym wydarzeniem. Tak w ogóle, to w głowie się nie mieściło jak rozszaleć się mogą moje Krzyki-Partynice, mój wrocławski kącik otoczony zielenią.
Nie wybrałam się nigdzie, nic mnie nie znęciło. Ani bal na 150 par w para-paryskim anturażu, ani kameralne kilkunastoosobowe domówki. Po co, pomyślałam, czyż wszystkiego o czym można zamarzyć, nawet w Sylwestrową Noc, nie mam na miejscu? fajerwerki szaleją w całej okolicy, wszyscy się cieszą, bratają i kochają, jest kolorowo i radośnie, jest Sylwestrowo.
Mój domek jest nieduży, ledwie 19 mieszkań, a większość jego mieszkańców bawiła się tu, na miejscu. Puk, puk i... już. Jak dobrze mieć sąsiada, i nie tylko po to by zimą pomógł przy węglu i przy koksie. Zrobiło się wokół mnie kolorowo, nawet gdy ze starych mieszkańców pozostał tylko ten i ów. Pobudowali się pewnie ci wsześniejsi, nienasyceni sybaryci (?) więc zniknęli. Ale wciąż i wciąż przybywają nowi i młodzi, nawet z dalekiego świata, także tacy, który zdają się do nas nie podobni bo przybyli z dalekiej Azji.
Oglądałam sobie, całkiem spokojnie; 150-tysięczne medialne wariactwo na wrocławskim Gołębim Rynku, na przemian z fascynującym występem Edyty Górniak - z okazji jej 40 urodzin wyemitowanym w HBO. Różnie się o Edycie na portalach przeróżnych plotkuje, lecz coby o niej nie mówić - ma i głos i sceniczną charyzmę. Bez dwóch zdań!
A do mnie co chwilę - puk, puk...
Gdy chodzi o głos i osobowość, sceniczną, Edycie G. - Głos i Ciało jest całkowicie zbędny
Wcale nie potrzebne nam, kochani, fryzury, koafiury i tiurniury by radośnie móc powitać Nowy Rok. Uff, to prywatne odkrycie to dla mnie... spora ulga.
:):):) Ewo, w takim razie życzę Tobie tego, na co jeszcze czekasz, masz nadzieję, a do tej pory się nie spełniło ;)
OdpowiedzUsuńJo, byłoby tego trochę. Zastanawiałam się nawet, może lepiej - nie czekać, zapomnieć słowo 'nadzieja'. I gdy coś się (nagle) spełni, to ci dopiero będzie miła niespodzianka :)
UsuńEwo, no szkoda, że nie wybrałaś się na ten bal a la Paris-Paris... Oczami wyobraźni widzę Cię z pieśnią na ustach w energetycznym tańcu wcielającą w życie zasady "Voice and Body" ;)
OdpowiedzUsuńBee, nie szkoda. Próbowałam nie dalej jak rok temu. Bal w komnatach iście 'osmanowskich', znajomych bliższych i dalszych zastępy, a ja nie czułam się przesadnie komfortowo.
OdpowiedzUsuńWidać nie jestem paryską księżniczką.
Pośpiewać i powyginać śmiało ciało można, jak widzisz, na wiele sposobów, nie martwiąc się zbytnio, że zasady V&B po kolejnych kieliszeczkach szampana - mogą się "lekko wypaczyć" :-)
Ewo, ja też pod kocykiem, nawet bez szampana w tym roku, z czymś bardziej słodkim i swojskim.
OdpowiedzUsuńA takich właśnie "puków-puków" życzę ci w Nowym Roku!
czaro, jeśli tym czymś 'słodkim i swojskim' jest próbowane onegdaj przeze mnie wino, wyrobu własnej winnicy, trochę zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńMnie kocyk nie był pisany, choć byłam nie od rzeczy. I tak, tak, to właśnie te puk-puki, są w życiu tym czego nam bardzo trzeba.
Wzajemne, życzliwe uściski.
Puk puk...:)
OdpowiedzUsuńJa też. Po szklankę cukru lub po suchy chleb dla konia. I z życzeniami (powtórnymi), żeby było jak lubisz: pogodnie, z humorem i życzliwością, z fantazją i otwartością. I smacznie.:)
Niech Trzynastka udowodni, że to co o niej mówią, to brednie.
Pa:)
Puk, puk tamaryszku, życzliwości i zainteresowania nigdy nie za wiele.
OdpowiedzUsuńA co do suchego chleba... Mimo, że to temat mało (pozornie) związany z fetami noworocznymi; dziedzina w której przodujemy w Europie, to niewiarygodne marnotrawstwo żywności. Miliardy złotych w postaci zmarnowanej żywności, lądują na śmietnikach co rocznie.
Do twoich życzeń dodam więc od siebie. Nie marnujmy, nie tylko żywności. Niech Trzynasty zapamiętany będzie jako rok szczególnej rozwagi i uwagi. W którym nie tylko nie umknęły ale wręcz rozwinęły się dobre, ludzkie cechy.
W którym szlifowano talenty. Choćby dostępną, propagowaną - tu - Metodą. Pa, pozdrawiam :)
Ewo,
OdpowiedzUsuńA ja jak zwykle spóźniona: puk-puk! Wiesz, fajnie się puka do Twoich drzwi, szeroko się one otwierają, dla wszystkich, jak Twoje serce. Życzę Ci więc cierpliwości w przyjmowaniu gości i tradycyjnie -spełnienia marzeń w Nowym Roku, przede wszystkim tych związanych z Paryżem!
holly, miło słyszeć twoje pukanie :)
OdpowiedzUsuńDrzwi i serce staram się otwierać, najczęściej warto.
Za Paryżem tęsknię, powinnam się wybrać, nie tylko po to by spełniać jakiekolwiek marzenia. Wystarczyłoby napaść oczy...
I tobie, koleżanko; spełnienia życzeń, więcej niespiesznego czasu.