piątek, 16 maja 2014

Na plaży w październiku


                     Zygmunt Molik i Ryszard Cieślak, fot. Andrzej Paluchiewicz

Dość prawdopodobne; plaża w Gdańsku bo tylko nadbałtyckie wydmy są równie malownicze. Jeśli tak, zdjęcie mogło powstać wówczas gdy, w październiku 1978, zespół Teatru Laboratorium został zaproszony przez Gdański Klub ŻAK. Prezentowano wówczas "Apocalypsis cum figuris" (6 - 18.10.78). Prezentacje Spektaklu odbywały się w Wielkim Młynie i w hali Stoczni. Tak wynika z informacji na stronie traktującej o historii tego kultowego gdańskiego Klubu.
Historia Spektaklu   http://www.grotowski.net/encyklopedia/apocalypsis-cum-figuris

Klub Żak był organizatorem Gdańskich Prezentacji Teatralnych (we współpracy z WOK). Oprócz Teatru J. Grotowskiego - G.P.T. gościły wówczas także:  Teatr Akademicki KUL - ze spektaklem "Wilgoć", Pantomimę Wrocławską - ze "Sporem", i Teatr 8 Dnia - z "Przeceną dla wszystkich".

Jeśli to wybrzeże, ze zdjęcia, nie jest polskim, równie dobrze może być wybrzeżem duńskim ;) Na przełomie września i października 1971 Teatr Laboratorium  gościł w Holstebro - siedzibie Odin Teatret Eugenia Barby. "Apocalypsis" prezentowano wówczas 12-krotnie (8 przedstawień - z ławkami dla publiczności i 4 - bez ławek). 
Premiera zamknięta spektaklu - 19.07.1967, oficjalna premiera -11.02.1969. 
Garść szczegółów oraz kilka mało znanych fotografii z pierwszej realizacji  http://www.encyklopediateatru.pl/przedstawienie/10030/apocalypsis-cum-figuris 

Przy okazji polecam interesujący, bo z pierwszej ręki, reportaż Janiny Katz (03.2007) traktujący, także, o związkach pomiędzy panami J. Grotowskim - E. Barbą   http://www.miesiecznik.znak.com.pl/9295/calosc/jerzy 

6 komentarzy:

  1. chodziłam kiedys do jednej klasy z Rafałem Molikiem. Niby rocznik się zgadza, bo ja też jestem z 1967r z Wrocławia. Czy to możliwe, że ten Rafał który chodził ze mną do Szkoły podstawowej nr 12 we Wrocławiu, jest synem Pana Zygmunta? Beata Zalewska

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Beato, to syn Zygmunta Molika. Nie bardzo przypomina Tatę, ani fizycznie, ani pod innymi względami :) "W roku 1964 Zygmunt Molik poślubił Teresę z domu Płachtej (zm. 17 V 1995). Z tego związku urodziła się dwójka dzieci: syn Rafał (1 XI 1967) i córka Anna (27 IX 1974) "- to cytat z encyklopedii sieciowej grotowski.net ,całe hasło "biografia" do wglądu pod lewej stronie tego blogu - okienko "Voice in".
    Jeśli to nie tajemnica, dlaczego pytasz ? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, jednak z twarzy jest podobny - przynajmniej jak pamiętam Rafała z Vl kl. :)) i coś mnie tknęło i wzięło na wspominki o starych, dobrych czasach z podstawówki ( pewnie to moje pierwsze odruchy starzenia;) ) więc z ciekawości wpisałam w google imię i nazwisko Rafała:) Zastanawiałam się co Rafał porabia, czym się zajmuje, jaki ma zawód..a co ciekawsze - nurtowało mnie to już w podstawówce - jaki kierunek obierze w przyszłości, bo był dobry z matematyki. A tu przez przypadek w googlach ''natknęłam się'' na Jego tatę. Nie wiedziałam do dziś czym się zajmował Pan Zygmunt i że Rafał miał TAKIEGO tatę:))
    Czy zdradzi mi Pani kilka zdań nt Rafała ? Ja- zbiegiem okoliczności też mam zawód artystyczny, pracuję jako muzyk, ukończyłam 2 kierunki studiów muz. -Kompozycję i Dyrygenturę. Serdecznie pozdrawiam Panią, Beata

    OdpowiedzUsuń
  4. Beato, miło czytać takie przemiłe zdania, te wspomnienia!
    Jeśli pozwolisz, na prywatne pytania odpowiem... prywatnie, mój adres mailowy znajdziesz na górnym marginesie.
    Uwielbiam czytać informacje o osobach, które tak wspaniale pokierowały swoim życiem, gratulacje! Zatem, czekam na kontakt. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Matkosz..!! nie wiem, czy doszedł ten mail:( coś próbowałam znaleźć jako adres e- mail, ale wątpię,czy dobrze wysłałam. Jakoś nie jestem biegła w ''te'' klocki, wolę ftp :D. Ale, ale !!.. z tego co poczytałam, to KTOŚ tu grał 10 lat na ''forteklapie" :D, ha! pewnie mamy współnych znajomych, pani Ewo:)) i ta nasza Filharmonia... no, no! :)) B.

    OdpowiedzUsuń
  6. Beato, widzę, że zachęciłam cię do bezwstydnego hulania po sieci... trudno.
    Nie jest z tobą najgorzej, jak piszesz, pozostaje napisane.
    Pozdrawiam, mam nadzieję, że to nie odosobniona wizyta :)

    OdpowiedzUsuń