Kupiłam kiedyś w Paryżu, w niewielkim sklepie na rogu ulic
de Plantes i d’Alesia, aparat fotograficzny z rodzaju tych, co to działają puki się nie
zepsują. Okazał się być świetny i służył całe lata. Tylko przy jego pomocy
lubiłam robić zdjęcia. Poniższe, właśnie tym aparatem, pstryknęła bawiąca ze
mną, w 98., w Paryżu zaprzyjaźniona od czasów licealnych Marysia Ś. Bardzo je
lubię.
Lecz, ja przecież nie o tym.
23.08.2014
przedstawiłam "tylko Panie", te, których udziałem były paryskie staże, najczęściej 5-tygodniowe, w owych wymienionych dwu latach. Wiele z nich, i wcześniej i później, z wielką werwą stawiało
się do pracy z Molikiem. To samo mogę powiedzieć o Panach, których dziś pokrótce prezentuję. Także mało który z nich poprzestawał na jednokrotnym spotkaniu z 'metodą impostacji
głosu poprzez sprawne ciało'. Tu, z niemałym smuteczkiem zaznaczam; nie wszystkie
nazwiska uda mi się, pro publico bono, zaprezentować. Evidens amnesia wroclaviensis.
Panowie: Zygmunt Molik i ówczesny asystent
Jorge Parente. Staż w obiektach obecnej ARTA Cartoucherie de Vincennes
Zdjęcie nieszczególnie aparatowi się udało, niemniej wciąż jest miłym świadectwem wieloletniej i wielce owocnej współpracy.
Współpracy, która dla Jorge Parente zakończyła się sukcesją, niemal przez półwiecze ugruntowywanej przez maestro, bardzo cenionej nie tylko w
artystycznym świecie, bezcennej marki - Głos i Ciało/ Voice and Body.
W tamtym czasie Jorge wspomagał Zygmunta i na inne, już przyziemniejsze sposoby. Codziennie, wczesnym przedpołudniem i wieczorem stawiał się żwawym swym autkiem na rue Orfila (gdzie zamieszkaliśmy). Będąc wyjątkowo
sprawnym kierowcą transportował ulubionego mistrza szybko, wygodnie i
bezpiecznie w obie strony tych dość odległych od siebie paryskich rejonów.
Sam mieszkał wówczas w rejonie placu Nation.
Warsztaty, o których dziś piszę, odbywały się już gdzie
indziej, w sali w Porte de Lillas. Jorge uczestniczył w nich w 07. Jak sądzę,
dziś już więcej o nim pisać nie trzeba.
Pozostali zapamiętani Panowie Adepci:
- Bertrand Barre młodzieńca o nieczęsto spotykanym temperamencie, anonsowano niedawno jako „jednego
z bohaterów Nouveau Theatre de la Poudrerie”, proponuję poznać przy pomocy Vimeo http://vimeo.com/23483096
- Charles Meunier prezentowany jest, szczegółowo, na stronie swojej agencji EN TETE http://www.fredericleonard.com/fiche.cfm/486509/charles-meunier.html
- Sebastien Roses absolwent Science Po, tu mam mały problem, o jego dalszych losach nic mi wiadomo, poza tym, że od niedawna jest moim znajomym; Fb Sébastien Rosès
- Philippe Luneau w
CV na stronie reprezentującej go agencji podaje:
2008-2007 - L’art de l’acteur de Stanislavski à Meryerhold et Jerzy Grtowski avec Zygmunt Molik (Théâtre Laboratoire de Grotowski). Z tej skromnej informacji jest pożytek; wiadomo jak w 07. zniewalająco kreatywna w tej dziedzinie - Jeanne Champod-Dutrait - staż Molika, po ledwie 45 latach budowania przez niego renomy, nazwać zechciała :)
2008-2007 - L’art de l’acteur de Stanislavski à Meryerhold et Jerzy Grtowski avec Zygmunt Molik (Théâtre Laboratoire de Grotowski). Z tej skromnej informacji jest pożytek; wiadomo jak w 07. zniewalająco kreatywna w tej dziedzinie - Jeanne Champod-Dutrait - staż Molika, po ledwie 45 latach budowania przez niego renomy, nazwać zechciała :)
- Pascal Bolantin aktor
z niebywałą vis comica, wszechstronny śpiewak, kompozytor, autor tekstów,
sprawny menager. On, jego życie i jego...Ginger Circus na Wordpress. http://pascalbolantin.wordpress.com/video/
Na dzisiaj powinno wystarczyć, nawet upalny dziś listopad spowił się kłębiąca mgłą...
Dla przypomnienia Panie: http://ewamolik-zygmunt.blogspot.com/2014/08/paryz-06-i-07-hui-seul-m.html
Dla przypomnienia Panie: http://ewamolik-zygmunt.blogspot.com/2014/08/paryz-06-i-07-hui-seul-m.html
Ujęcie rudowłosej modelki w piękne żółcie odzianej na tle najprawdziwszego oraz zdeformowanego w szybach Paryża niczym z pisma modowego! :) Koleżanka, która wykonała zdjęcie na Montparnasie miała oko.
OdpowiedzUsuńBee, ma oko, oj ma. Do oka w pakiecie ma jeszcze to i owo, pięknie maluje np. Teraz wiadomo już napewno dlaczego lubię i to zdjęcie i tę koleżankę :)
OdpowiedzUsuńTo Ty? Bardziej elegancka niż większość Paryżanek! Jaki styl i klasa:)
OdpowiedzUsuńHolly, dzięki serdeczne, takie słowa z ust paryżanki to miód na duszę.
OdpowiedzUsuńWraz ze mną cieszą się, zapewne, nasi sąsiedzi zza zachodniej granicy; płaszcz i pozostałe szmatki kupiłam w Berlinie. I oni i ja możemy cieszyć się bo stylu zwanego niemieckim w Paryżu raczej wysoko się nie ceni.
Miodowy płaszcz, który zrobił wrażenie jest nie tylko efektowny, wciąż pozostaje dowodem solidnej, niemieckiej (uznawanej) jakości. Do dziś wisi w szafie i wciąż wygląda równie jak przed laty spektakularnie. Może kiedyś ponownie zawitam w nim w Paryżu i uda mi się, jak przed laty, zadać szyku? :)