(…)…poszukiwanie musi
być ukierunkowane z wnętrza siebie ku temu, co jest na zewnątrz, ale nie dla
tego, co jest wewnątrz (…) W końcu aktor odkrywa to, co nazywam „bezpiecznym
partnerem”, tę szczególną istotę, w obliczu której robi wszystko, w obliczu której
gra z innymi postaciami i wobec której odsłania najbardziej osobiste problemy i
doświadczenia. Tej istoty ludzkiej – tego „bezpiecznego partnera” – nie można
zdefiniować. Lecz w chwili, gdy aktor odkryje swojego „bezpiecznego partnera”,
nastąpi trzecie i najsilniejsze odrodzenie, widoczna zmiana w zachowaniu
aktora. To podczas tego trzeciego odrodzenia aktor znajduje rozwiązania
najtrudniejszych problemów; jak tworzyć, gdy jest się kontrolowanym przez
innych, jak tworzyć bez bezpieczeństwa tworzenia, jak znaleźć bezpieczeństwo,
które jest nieodzowne, jeśli chcemy wyrazić siebie pomimo faktu, że teatr jest
tworzeniem zespołowym, w którym podlegamy kontroli wielu osób (…) Każdy aktor
ma własną szansę dokonania tego odkrycia i jest to szansa całkowicie odmienna
dla każdego. To trzecie odrodzenie nie jest ani dla siebie, ani dla widza. Jest
najbardziej paradoksalne. Daje aktorowi największą skalę możliwości. Można o
tym myśleć w kategoriach etycznych, ale tak naprawdę jest to kwestia techniczna
– pomimo faktu, że jest też tajemnicza(…) Wywiad Jerzego Grotowskiego z Richardem
Schechner’em, XII 1967 (str. 331)
Tę, możliwą do osiągnięcia, poprzez właściwą technikę, kwestię (ewentualnie) etyczną, a przy tym tajemniczą - Zygmunt Molik dookreślił; zatem zdefiniował i nadał jej miano. Można ją, wobec tego, zdefiniować. Zrobił to (najpóźniej szacując) 2.01.1975 r,, gdy objął kierownictwo Laboratorium Terapii Zawodu Acting Therapy http://www.grotowski.net/performer/performer-2/acting-therapy
W Głos i Ciało Molik nazwał tę kwestię "budowaniem indywidualnego Życia poprzez spotkanie z Nieznanym". W trakcie
staży jest to rodzaj kontaktu
z partnerem, partnerem Nieznanym, postrzeganym jako istota procesu budowy tego tzw. indywidualnego
Życia. Ten rodzaj możliwego kontaktu z Partnerem (tak, tak, wyimaginowanym) budzi wiele niewiary i
ciekawości a jest po prostu dialogiem, z wewnętrznym partnerem, odnajdywanym przez każdego w podświadomości. Rozum, czyli tzw. głowa, nie wiele mają z tym wspólnego; trzeba zdać się na instynkt i pamięć ciała.
To indywidualne Życie, natomiast, staje się rodzajem istnienia, fizycznym byciem Życia ciała; stanem poszukiwań i oczekiwaniem tego ‘nieznanego partnera’.
Kontakt z nim będzie pochodził wprost od pamięci ciała, uruchomionej skutkiem
fizycznego działania ćwiczeń Alfabetu, i improwizacji - rozumianych jako
fizyczne poszukiwania i dociekania.
Więcej o tzw. Życiu w "Głos i Ciało".
Nasze ciało ma wewnętrzną pamięć. Fakt. Gdy jakiś szczególny
moment w życiu trwał, kiedyś tam, nawet kwadrans jedynie, w sprzyjających
okolicznościach sam się przejawi i uzewnętrzni w działaniu. Tak konstruowane
Życie jest dawaniem z siebie wszystkiego. Kiedy zostanie odnalezione - poprzez
organizm sprowadza wspomnienia; zarówno te dobre jak i te, z którymi niełatwo się uporać.
Poszukiwania z użyciem ćwiczeń Alfabetu Ciała prowadzą do znalezienia się w odnajdywanym strumieniu życia
organicznego. Kolejno organizuje się ten strumień Życia i nadaje mu formę, poprzez
precyzję działań. Zatem te organiczne dociekania stają się szczerym,
prawdziwym „Życiem” dopiero wówczas gdy znaleziony ‘język ciała’ sformułuje
się w uporządkowaną improwizację, możliwą do odtwarzania z zachowaniem jej źródeł, jej prapoczątków.
Te organiczne prapoczątki bada się i stara się zorganizować
poprzez strumień drobnych, cielesnych działań. Aby uczynić je pełniejszymi. Niemniej, z zachowaniem sposobów, przy pomocy których te pierwowzory działań nasycono. Wszystko po
to, by ‘to' co zostało znaleziono nie było jedynie ‘czymkolwiek’ - pochodzącym
z szeroko rozumianej wyobraźni. Lecz by było czymś wartościowym, czymś co
wyraża osobistą głębię, czymś odnalezionym w drodze indywidualnych odkryć. Dociera się
‘tam’ będąc całkowicie wolnym w fantazjach, i we wszystkim co konieczne do
stymulowania procesu twórczego.
Jakkolwiek bezcennym jest kontakt z naszym wewnętrznym,
ukrytym w podświadomości Nieznanym Partnerem, nie na te aspekty konieczności
zachowania uważnego kontaktu z Partnerem chciałabym zwrócić szczególną uwagę. Spróbuję zatem zwrócić uwagę na inne z ważnych zasad stosowanych w ramach szkoleń Głos
i Ciało, a nie mające odniesienia do podświadomości. Przeciwnie, bowiem tu musi działać
pełna świadomość. Mam na myśli kontakt z obecnością partnera rzeczywistego, obecnego przy wykonywaniu zarówno ćwiczeń jak i
pełnych akcji do Życia, tego który nieustannie musi być brany pod uwagę.
Po 1/ oczywiście dlatego, by nie doznać urazu lub nie narazić na uraz innych (o co nietrudno gdy jest się w trakcie
fizycznych działań). Po 2/ i to jest znacznie ważniejsze, by nie zapominać o obecności tych, z którymi działamy; bowiem współtworzymy, uzupełniając się wzajemnie.
Po 3/ ważnym Partnerem jest współuczestnicząca w działaniach przestrzeń.
Zastana przestrzeń to także Partner; podłoga, ściany,
sufit, sprzęty, każdy z tych elementów ma kardynalne znaczenie. Nie działa się
przecież w oderwaniu od nich. Przestrzeń, ta która otacza każdego - tu i teraz,
musi być cały czas rozpoznawana i pamiętana. W każdym jej szczególe można spotkać
Partnera, wyimaginowanego i rzeczywistego.
Partner wyimaginowany, gdy spotkany,
wydaje się (choć przez chwilę) rzeczywistym. Zatem na każdy szczegół tego co
wokół - oczy trzeba mieć szeroko otwarte by w Przestrzeni nie zatracić się, a
co najmniej nie stracić z nią kontaktu.
Szczególnie ważne jest to wówczas gdy
wchodzi się w proces badań do Życia. Gdy próbuje się przygotowany tekst czy
piosenkę umieszczać w strukturach odnalezionego Życia (a umieszcza się je,
niejako, na odnalezioną fizyczną strukturę Życia).
Praca w ramach stażu ma przygotować do przyszłych spotkań z
partnerami codziennego życia, także na scenie. Ten rodzaj kontaktu z Partnerem
wydawać się może najbardziej oczywisty. Przecież w tym celu zdobywa się instrumenty
umożliwiające; kontakt z sobą samym, umiejętność kumulowania energii,
umiejętność oddychania całym ciałem, umiejętność wspomagania głosu poprzez
współpracujące ciało - by prywatne czy zawodowe życie stało się łatwiejsze.
Otóż nie zawsze pamięta się o tym by korzystać właściwie z poznanych
możliwości.
Także o tym, że napotykane, już poza stażem osoby to ‘ten sam
rodzaj’ uzmysłowionego poprzez praktykę stażową Partnera. Uważność, wręcz koncentracja na jego obecności, nadal pozostaje ważna.
Być może nie każdy wiąże zdobytą na stażu wiedzę z codzienną
praktyką dlatego, że nie u każdego ‘wszystko staje się’ od razu. U części
adeptów przełożenie doświadczeń będzie procesem, nawet długim procesem,
wymagającym dalszego praktykowania działań wypływających z poznanych ćwiczeń ‘alfabetu’.
Tu trzeba brać pod uwagę i to, że nie każdy potrafi robić to samodzielnie. Niektórzy
zatem wracają na staż, by wiedzę utrwalać, nie potrafiąc działać bez
zewnętrznego wsparcia. I tu czas na kolejny niezbędny w trakcie pracy stażowej
rodzaj kontaktu z Partnerem - poprzez wymianę doświadczeń.
Wymiana doświadczeń z
Prowadzącym jako Partnerem, bowiem „Głos i ciało” zasadza się na naturalnej
transmisji doświadczeń. Nie może być inaczej. Lider zaproponuje rozwiązania
płynące z wiedzy i doświadczenia; jeden zrobi to co mu się proponuje, inny
podejdzie do tego ‘lekko’. Oba sposoby mogą być dobre dla kreatywności, bo
zależą od osobistych doświadczeń.
Praca z Prowadzącym - jako kontakt z Partnerem - ma wiele
innych zalet. Przede wszystkim można liczyć na tzw. zewnętrzne oko. To ‘uważne
oko’ skoryguje nie tylko nieczystości w wykonywaniu ćwiczeń. Co ważniejsze -
wyłapie i przypomni zaobserwowany źródłowy proces budowy Życia. Prowadzący wyczulony
jest szczególnie - na każdego podświadome spotkanie z Nieznanym.
To wszystko,
cały ten proces pomoże kolejno przełożyć na poprawną i skuteczną pracę z
głosem.
Prowadzący znając wagę kontaktu z Partnerem, w trakcie zajęć
przypomina o tym wielokrotnie. Uważaj; patrz i słuchaj, dostrajaj się, także
śpiewając w grupie. Zauważaj Partnera, zapamiętuj każdy szczegół swojego z Nim
spotkania.
Precyzja w wykonywaniu ćwiczeń i akcji zasadza się
zdecydowanie na kontakcie z Partnerem, w tym z Partnerem wyimaginowanym. W
każdym ćwiczeniu z tym Partnerem spotykamy się w innej sytuacji. Gdy wykonujesz ćwiczenie nr 6. Igraj ze stopami – to stopy stają się
‘wyimaginowanym partnerem’. Dotknij Go, nawiąż z nim rzeczywisty kontakt. W
innym ćwiczeniu, np. 14. Przepychaj coś –
partner odnajduje się po środku otwartej dłoni, to z tej pozycji przepycha
On coś wyobrażonego. Gdy eksplorujesz działanie ćwiczenia Dosięgnij nieba (ćw. nr 19) swojego Partnera odnajdujesz możliwie
powyżej siebie, starasz się więc dosięgnąć go ze wszystkich sił wyprostowaną
ręką, nawet wyskakując z impetem w jego kierunku. To dlatego tak ważny jest
kontakt wzrokowy.
A więc w jakiej pozycji nie znajdywałaby się w czasie
ćwiczenia głowa, starasz się cały czas zachować kontakt wzrokowy z Partnerem.
Nawet w trakcie ćw. nr 16. Świat do góry
nogami, gdy cały ciężar ciała opiera się na rękach, noga jest w górze a
głowa tuż nad podłogą. Nawet wówczas oczy cały czas dostrzegają Partnera czy
partnerów, rzeczywistych czy wyimaginowanych.
To, bez wątpienia, konieczne.
Tak sobie podywagowałam (dość swobodnie) na temat swojego wystąpienia sprzed pół roku. Jorge Parente takoż:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz