środa, 20 maja 2015

DYRYGENT w kwietniu 2006, Brzezinka


To bardzo ciekawe zdjęcie; stwierdził Andrzej Paluchiewicz, który o fotografii wie co-nieco. Z tym większą dumą prezentuję - oto hart, witalność i dziarskość, niemal 70-letniego Molika. Był lipiec '99, i bajeczna plaża okolona potarganymi lasami; wiodła żywot odludka (nie należąc już do armii). W tym ustroniu, tuż za Ustroniem Morskim, Zygmunt pozwalał, czasami, by lodowate tamtego roku polskie morze, to nim dyrygowało. Wszak najczęściej to on "dyrygował", co udało się zarejestrować - w trakcie przysposabiania przez niego głosów do ciał 16 osób, w Brzezince.

 ZAPRASZAM NA SPOTKANIE - 6 czerwca {sobota} 18:00, Sala Teatru Laboratorium  Maestro
 W 5. rocznicę śmierci Zygmunta Molika, z udziałem E. Oleszko-Molik i G. Campa
                 Podczas spotkania zaprezentowane zostaną:
                 reportaż Tomasza Mielnika - Dyrygent 
                 oraz książka Zygmunta Molika i Giuliana Campa Głos i Ciało 
                 (przekład Ewa Oleszko-Molik i Andrzej Wojtasik)

To, co Tomasz Mielnik, ówczesny student historii sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim (później absolwent, także reżyserii na FAMU w Pradze) zrealizował z Kolegami to nie jest jedynie, jeśliby sądzić z pobieżnego wrażenia - impresja na temat, rodzaj wizytówki czy świadectwo, jedynie, obecności w artystycznym świecie niezachwianych wartości - prezentowanych przez maestro Zygmunta Molika. Panowie, którzy realizowali dźwięk-oprawę muzyczną i zdjęcia, będąc fachowcami, wiele do filmu wnieśli. Ci panowie to; Tomasz Sobański – absolwent szkoły muzycznej, pasjonat, który naukę kontynuował w Anglii oraz Michał Maksymow, także operator. Tak więc ten film, moim zdaniem, to NIE jedynie identyfikator Molika. Tak, to uzewnętrznienie właśnie wartości, lecz rozumianych jako - differentia specifica Głos i Ciało. Lecz, ponadto, to także wręcz swoiste przesłanie Molika - dla doświadczających metody. Poza tym, w ich filmie wyłowić można przecież niemalże wszystko, także pełne akcje. Uważne oko, przy współpracy choć trochę wyostrzonych zmysłów, potrafi.

Czy wszystko to, co widzimy na ekranie, było świadomym założeniem młodego realizatora, czy to rodzaj przypadku. Bo mogło być i tak, że materiał, który zarejestrowano był tak gęsty od wzajemnych oddziaływań, że jakby materiału nie zmontowano -  tak właśnie by „wyszło”? Tak czy inaczej, to dobry film.
Przesłanie - nikt mi nie uwierzy na słowo, zatem, przedkładam dowód. Tuż po 18 minucie prezentacji, mistrzowi zbierającemu się do wyjścia, w mroku, za muzykę służą, po prostu, polana trzaskające w ogniu. Później widać go już jedynie z tyłu, gdy się oddala poprzez las, w stronę szosy. To na tym tle Tomasz Mielnik zamieścił Molika „komentarz z offu”.

(18:05)  To rodzaj poszukiwań i odkryć, odnajdywanie, np. konarów energii. I to jest pierwsza możliwość - odszukanie i umiejscowienie członów tej energii, gdy nie jest jej za dużo lub gdy jej brak. Druga – ponowne umiejscawianie. Gdy podążasz całkowicie błędną drogą, gdy czujesz, że ją utraciłeś bo wcale nie możesz odzyskać tej prawidłowej drogi - do dźwięku. Gdy czujesz brak tego członu, tego konaru – do energii. Gdy zagubiłeś, gdy czujesz to w sobie w środku, bo podążasz całkowicie zagubiony - zmieniaj to; zmieniaj tok czy skalę poszukiwań. I nie poddawaj się. Nigdy się nie poddawaj.

To niezbyt udany film, dopytywał Campo, nic tam nie jest jasne. Niekoniecznie, szczerze zdziwił się Molik, tam widoczne są przecież choćby pełne akcje. Nie bez racji zaprotestował, ja sama, te liczne improwizacje grupy, na bazie Alfabetu dostrzegam, a zatem, każdy może je dostrzec. 

1:30    Trening rozpoczyna Z.M. od Rotacji barkami (ćw. 1), przechodząc do 
           Wyskoków z rozciąganiem  ciała (ćw. 28)
2:10    Rozpoczynają się ćwiczenia na respirację - poprzez nos
2:20    Widać ćwiczenia także usprawniające respirację - pod ścianą
2:35    Molik rozpoczyna kolejną akcję ćw. 12 – Motyl, zakończone przysiadem na palcach stóp
3:05    Adepci kontynuują, widać ćw. 8 -  czyli Energiczne, przemienne wyrzuty ramion. 
          Widać także ćw.  30 – Idąc   pochwyć coś powyżej siebie, przytrzymaj
3:20    Ćw. 25., wyraźnie widać elementy Zabawy z latawcem
3:35    Czas na relaksujące ćwiczenie 24. – Rozluźniony kręgosłup pochyl, nawiązując 
           kontakt z Partnerem pomiędzy stopami (ostrożnie; może cię zadziwić to, czego tam dotkniesz :)
3:45    Ćw. 7 – rozluźniające mięśnie barków i karku – Rotacje głową.
3:55    Ćw. 22 – ZM wraz z adeptem przećwiczają – Spotkania w trakcie marszu 
          - z rozwartym splotem słonecznym
4:15    Ponownie ćw. 30, jako element improwizacji
4:25    Ćw. 23. – Uderzaj w dzwony, zakończone kołyską na plecach – przez dziewczynę
4:29    Ćw. 13 – widać jak rozciąga się Kobra
4:40    Ponownie ćw. 1 – rotacje barków, pozwalające mieć kontrolę nad ruchem 
           pojedynczego stawu
5:00    Dynamiczny marsz z zatrzymaniem się na jednej nodze – to ćw. 9
5:15    Znów widzimy ćw. 30 – które wzmacnia górną część ciała, bo natęża mięśnie okolicy lędźwi, 
           klatki piersiowej, barków i ramion
5:50    Relaksująca i konsolidująca przerwa
7:55    Ćw. 13 – nawet w przerwie Kobra rozciąga kręgosłup w przód i rozluźnia mięśnie karku
8:15    Praca nad Życiem z pieśnią „początek był dobry, lecz później zacząłeś za agresywnie” 
           ZM prezentuje z głosem
8:30    Dziewczyna prezentuje Życie z tekstem na bazie ćw. 11 – brnąc Przez wodę, na swój 
           własny sposób oraz Wyprężając klatkę piersiową będąc na kolanach (ćw. 29)
8:45    ZM nadzoruje Życie z pieśnią cały czas prezentując bezgłośnie – otwieraj szerzej usta,
9:25    Życie z pieśnią Nini B. - wyobraź sobie Barbarę Streisand, np. rozpoczynasz z rękoma 
           przy piersi, lecz co się stanie później musisz to teraz znaleźć
9:50     Kolejne Życie z tekstem, na podłodze, na bazie ćw. 13 Kobra i ćw. 16 Świat na wspak
10:20   Życie z pieśnią – prezentacja; oddech pobieraj od bioder
10:48   Życie z pieśnią – nie, nie, to bardzo tania kopia B. Streisand. Nie, nie
11:20   Kolejne Życie – Nie, nie takie ble-ble-ble. Tu OK., dobrze – z pełnym Życiem
12:10   … zaprzepaściłaś Życie, wszystko padło, masz czas iść w dół gdy bierzesz oddech
12:40   … to dziwaczne, dość osobliwe lecz prawdziwe – pełny oddech i Życie
12:45   ZM tańczy wraz ze stażystką stymulując jej Życie z pieśnią    .... itd., itp.  

A dlaczego sam Molik tak biedził się, wciąż i wciąż, przez 46 lat? To też wyjaśnił Giuliano Campo, co pozostawiło także ślad w Książce. Warto było, mówił, dla tych cudownych paru chwil, gdy głosy wszystkich jednoczą się we wspólnym śpiewie, by wybrzmieć jak anielski chór. T. Mielnik uwiecznił dwie takie chwile (13:40 – 14:30 i 15:30 – 17:15). To właśnie owa cecha wyróżniająca tej pracy - to współbrzmienie głosów powstałych „z niczego” - wspomniana wcześniej metody differentia specifica.

Molik zrobił swoje przyszedł czas na mnie by nawet stawać na głowie, gdy potrzeba. A nie zawsze mając, tak jak On na tym zdjęciu, mięciutki wygrzany piasek, bezchmurne niebo czy sielsko-anielską atmosferę, by utrzymywać równowagę przy balansowaniu w zastanej Przestrzeni - tęgo, bywa wierzgnę...nogami. To niezgorszy wzór bo, uwierzcie mi, I’ll never give up. Tak mi dopomóżcie anieli; aniołowie od molikowych chórów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz