niedziela, 9 sierpnia 2015

Madryt w 2007, 30.08 - 16.09

Wylatywaliśmy z Wrocławia rankiem 30.08 zatem, dopiero na lotnisku w Monachium świętowaliśmy, szampanem, moje urodziny. Obyło się bez gromkiego surprise.
    
     Replica Teatro - Academia del Actor, C/Justo Dorato 8, Madryt  http://replikateatro.com/  
"Nie wiem czy wiesz, ale te Warsztaty, na których poznałem Zygmunta w 1980 roku, były dla mnie kluczem na całą dalszą drogę teatralną. Otworzyły mi oczy na to, co dalej powinienem robić. Tak, że jestem stale w długu w stosunku do Zygmunta"  Jaroslaw Bielski Mazurkiewicz
Zajęcia - 3-14.09.2007 - odbywały się późnymi wieczorami w sali widowiskowej Teatro. Uczestniczyło w nich 15 studentów. Na pierwszym zdjęciu, w pierwszym rzędzie siedzą; maestro oraz oboje znakomici szefowie Akademii i Teatru - Socorro Anadón i Jarosław Bielski.

Zdjęcia przyswoiłam, łatwo uzyskawszy zezwolenie, ze strony Réplika. Własnych z Madrytu nie mam, a raczej, te co mam nie są interesujące w kontekście tej opowiastki m.in. o Madrycie. To obok powstało w Barcelonie, kilka miesięcy wcześniej, jako tzw. zdjęcie paszportowe. Okradł nas wówczas, ze wszystkiego, młody i prezentujący się elegancko 'człowiek', będący tuż obok wraz nami w podróży. Zatem i nowe paszporty przyszło nam, jeszcze tam na miejscu, wyrabiać.
Lecz w Madrycie, zrządzeniem opaczności, nic niemiłego nam się nie przytrafiło, przeciwnie. Spotkaliśmy się wyłącznie z serdecznością. Sam Zygmunt - z niemijającą wręcz atencją. 
Madryt zrobił na mnie wielkie wrażenie jako miasto... spokojne i niezatłoczone, bardzo czyste, wręcz pachnące, a na dodatek hołdujące tradycyjnej elegancji. W komunikacji wszyscy wydzielali niebiańskie aromaty (nic im, że skwar  tam podobny jak dziś; czekolada się topi), a każdej mijanej pani torebka pasowała nie tylko do butów, bo i do nienagannej fryzury.
Nie ma w tym nic dziwnego, w Madrycie kultywuje się tradycje, także w tym teatrze. Uwierzcie - co roku organizują Wigilię! której charakteru nie sposób dookreślić; Teatr, Wspólna kolacja, Spotkanie świąteczne? Kilka dni przed Świętami zapraszają choćby, zespoły muzyczne z Polski, z repertuarem starych i lubianych nieśmiertelnych piosenek, do których rozdają teksty by można je było wspólnie śpiewać. Prezentują fragmenty filmów polskich (z wyjaśnieniami po hiszpańsku), a po takiej uczcie kulturalnej ze wszystkimi dzielą się Opłatkiem. Jarek i Socorro nie żałują wówczas wina, zapraszają do tańców, nie ograniczają wspólnego czasu. Tak więc można bawić się z nimi choćby do świtu. Tak może, tak powinien wyglądać - współczesny nam patriotyzm. Czyż nie?

Do czego prowadzi despotyzm, zawłaszczanie szczytnych haseł i narzucanie swojej jedynie słusznej racji mogliśmy sobie pospołu przypomnieć, w trakcie wypadu za miasto. 50 km za Madrytem mieści się przerażający dowód na to czym, w nieodpowiedzialnych rękach, stać się może kredo - Bóg, Honor, Ojczyzna.
Bielski zawiózł nas w miejsce, które jest Narodowym Pomnikiem Św. Krzyża w Dolinie Poległych. Miało upamiętniać ofiary Wojny Domowej, stało się kaźnią tysięcy. W IV 1940 gen. Franco postanowił unaocznić, wszem i wobec, niemijającą potęgę Hiszpanii. Ludzie ginęli tam w męczarniach do 1959 roku. Mauzoleum mieści się w dolinie Cuelgamuros w górach Guadarrama. To miejsce, w przedziwny sposób, jest nie tylko przerażające; można się tam zachwycić przyrodą i zadumać nad nieprawdopodobnym wręcz rozmachem obłąkańczych projektów.  https://www.youtube.com/watch?v=Lew8x9IyKKA 

Do kraju wracaliśmy w niedzielę, 16 września. A tam, jak zawsze cuda i cudeńka. Polacy awansowali do Euro 2008 i już mówiło się o 2012. Molik był zachwycony, uwielbiał gdy kopano piłkę. Cieszył się także gdy Małysz, po raz czwarty, zdobył kryształową kulę. Seksafera w Samoobronie pozostała w nim bez echa, lecz gdy odbywał się Bój o Rospudę - rzucił okiem. Nieszczęścia posłanki PO, która przez tajemniczego bruneta została skłoniona do wzięcia łapówki, obeszły go już nieporównywanie mniej - niż przedterminowe wybory i zmiana rządu. Tu odetchnął z ulgą. Odzyskanie spokoju ułatwiała mu nadto cichnąca burza intelektualna - nad polskim wydaniem "Ku teatrowi ubogiemu". Na temat nietłumaczenia tej książki prawie każdy miał przecież własną ideologię. I choć pewien krakowski tekściarz zaryzykował tezę, że "ideologia to chamstwo wobec prawdy" każdy, dosłownie każdy, kto słyszał choćby zdanie o Grotowskim koncepcją dysponował.
Trochę mu zazdroszczę, nikogo nie pozostawiał obojętnym. Jak on to robił. co w nim tkwiło? :) 
         Najważniejsze artykuły na temat J. Grotowskiego w 2007 roku - według rankingu Instytutu Grotowskiego:     http://www.grotowski-institute.art.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=389&Itemid=52  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz