sobota, 26 marca 2016

Mira Żelechower - Aleksiun

Podsumowanie pracy naszej bohaterki, jednej z najwyrazistszych postaci wrocławskiego środowiska artystycznego. "50 + czyli pół wieku twórczości Miry".

Galeria Miejska we Wrocławiu 25 marca - 28 kwietnia 2016

Urodziła się w południowej Ukrainie nieopodal Rostowa. Jej matka także była malarką.

W 1966, już we Wrocławiu, uzyskała dyplom w zakresie malarstwa architektonicznego na wydziale ceramiki, dzisiejszej, ASP. Zajmuje się, przede wszystkim, malarstwem sztalugowym choć jest autorką kilku realizacji we wnętrzach kościelnych. Do lat 80. malowała sceny figuratywne i portrety, odwoływała się do tematyki egzystencjalnej, nie unikała groteski. W 1987 wydarzenia rodzinne spowodowały zwrot jej zainteresowań ku kulturze i tradycji żydowskiej. Prace układa w cykle takie jak; Warstwy świata, Ćwiczenia duszy, Radość Tory, Światło Midraszy, Dziedzictwo, Kalendarz Pamięci wg Brunona Szulca. Współpracowała z teatrami Gardzienice i Pieśń Kozła.


- fragment -
Swoją niezwykłą wyobraźnię nasycała oglądanymi w dzieciństwie książkami o malarstwie. Napisane były gotykiem, obrazy w nich były wklejane. Wszystko to karmiło jej wyobraźnię, jej "mistyczną duszę". Takich książek o sztuce było mnóstwo w mieszkaniach po Niemcach. To co czuje opowiada - malując. 'Moje obrazy są mądrzejsze ode mnie samej' powiedziała w wywiadzie R. Migdałowi, rok temu. W jej obrazach mnóstwo jest religijnych odniesień, na niektórych zapisane są modlitwy po polsku i po hebrajsku. Chciałaby by jej obrazy wprowadzały pokój do życia. Tak jak jej Psalm 91 - Uspokajanie demonów (Pod bożymi skrzydłami). Psalmu używa się w szczególnych sytuacjach; na koniec dnia, w trakcie pogrzebu, niektórych świąt.
Kto przebywa w pieczy Najwyższego i w cieniu Wszechmocnego mieszka, mówi do Pana: "Ucieczko moja i Twierdzo, mój Boże, któremu ufam".


Obecnie chciałaby aby na jej obrazach główną rolę odgrywał kolor. Swoją twórczość wycisza i upraszcza, stara się minimalizować ilość znaczących elementów i symboli.

Wernisaż. Miałam nadzieję, że nikt mnie nie pozna. Dziś kończy się Purim, najradośniejsze święto judaizmu. Wszyscy się przebierają, ja przebrałam się za kobietę. Żywo zajmuje ją biblijna Księga Estery. Wspólnoty chrześcijańskie obchodzą dziś Triduum Paschalne. Gdybym była katoliczką nie przychodziłabym... na żadne wernisaże; poinformowała zgromadzone audytorium. Cała Mira!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz