Wiele zdjęć, ciekawostek i informacji - do wyłowienia choćby na Facebooku
Te kilka zdjęć to nostalgiczne, już, wspomnienie wspaniałego wydarzenia, którym żyło pół miasta. Publiczność szczelnie wypełniała sale koncertowe, kinowe oraz kluby dyskusyjne. Podziwiała wystawy, uczestniczyła w warsztatach.
Dzięki hojności wrocławian fundację ROKPA wsparto kwotą, która przekroczyła 100 tys.zł.
Parada młodości i radości we Wrocławiu
Meninas de Sinha i Mamatucada - parada kobiet na ulicy Włodkowica. Fot. Sławek Przerwa
Zmysłowymi ruchami czarowały widzów.
Tarah Taali - kobiety z Radżastanu. Taniec tworzący muzykę.
Kobieta medium w Synagodze. Jej młode asystentki.
Ambuya Nyati - kobiece medium, lud Shona
Bi Kidude (około stuletnia), Zanzibar, rytuał unyago.
Wrocławianki wprowadzała w tajniki kobiecości
Dzięki hojności wrocławian fundację ROKPA wsparto kwotą, która przekroczyła 100 tys.zł.
Fundacja działa w rejonach najuboższych, o trudnej sytuacji politycznej.
Jednym z jej założeń jest wspieranie projektów lokalnych społeczności.
Jedną z najwspanialszych, zaprezentowanych na Brave, społeczności była grupa saharyjskich Tuaregów. W grupie TARTIT jest pięć kobiet i pięciu mężczyzn z berberyjskiego ludu Tuaregów (Timbuktu w Mali). Poznali się w obozie dla uchodźców w Burkina Faso kilkanaście lat temu. Zjednoczenie jest dla nich sposobem na przetrwanie rozlicznych trudności w regionie.
Silne kobiety, w tym matriarchalnym społeczeństwie cieszą się szacunkiem, i swobodą nie kojarzoną z arabskim światem. Tam mężczyźni Kel Tamashek zakrywają twarze!
Muzycy TARTIT założyli organizację non-profit, która zajmuje się wspieraniem: zawodowego rozwoju kobiet i edukacji dzieci. Ci niezwykli ludzie zdołali nagrać dotychczas 3 płyty, wszystkie z własnymi kompozycjami (Amazagh, Ichchila, Abcacabok).
Ich muzyka to czysta magia, nie bez powodu nazwano ją bluesem pustyni. Słucha się jej w niemal transowym nastroju. Ciche, hipnotyczne dźwięki instrumentów i wielogłosowe rozwibrowane śpiewy były najlepszym prezentem dla festiwalowej publiczności.
Na zakończenie Festiwalu.
Na zakończenie Festiwalu.
Do zobaczenia za rok.
Tyle egzotyki w jednym wpisie! Dziękuję za tę wyprawę w ciepłe kraje, pustynny blues i zdjęcie z tej niesamowitej parady.
OdpowiedzUsuńczaro, pięknie było, życia mało by opowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńTe wszystkie kobiety są niesamowite, radzą sobie w warunkach tak ekstremalnie trudnych, że pewnie nawet nie potrafimy sobie wyobrazić. Mimo to robią tyle wspaniałych rzeczy dla siebie i innych. Tak wspaniale się bawią, są takie pogodne. Radością życia zaraziły pół miasta. A co nam wyśpiewały i naopowiadały...
Ewo, ja się zamieniam w słuch, jeśli jesteś gotowa opowiadać... Załuję, że się nie załapałam na Brave Kids w Paryżu (ale tak to jest, jak się z Paryża wyjeżdża nawet na krótkie wakacje, to się dużo traci;).
OdpowiedzUsuńczaro, wakacyjny wyjazd jako duża strata? Ciekawe.
OdpowiedzUsuńZapraszam na przyszłoroczny Brave, czyż ktokolwiek piękniej niż ty, mógłby o nim opowiedzieć?
Ja opowiedziałam 3-krotnie (+ 2 poprzednie wpisy: król Lear i zamierzenia-realizacje). Pozdrawiam
A wiesz, że przegapiłam króla Leara przy pierwszym czytaniu? Masz rację, Twoja relacja z Brave jest bardzo kompletna. Dzięki za lekturę!
OdpowiedzUsuńczaro, widzę że dziś postanowiłaś - czytać mój blog - in the block.
OdpowiedzUsuńWielkie więc m o j e 'dzięki', że czytasz i komentujesz; udzielając w ten sposób niezbędnego wsparcia - duszy blogerki.