poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Ewelina Ciszewska - V&B we Wrocławiu 11-16.03.2013


   Ewelina Ciszewska i Thomas Niese,  praca nad Życiem z prowadzącymi zajęcia - Jorge Parente i Zoe Ogeret 

(...) jeszcze raz dziękuję za zorganizowanie tak wspaniałych warsztatów i wybranie mnie do grona uczestników. Czuję się wyróżniona. Myślę, że to był czas świetnej pracy, pełnej zaangażowania i oddania z każdej strony; z mojej na pewno. Zabieram ze sobą bardzo dobre doświadczenia i... odnaleziony głos. I to w sposób tak organiczny i nieinwazyjny. To dla mnie najważniejsze. 
Jestem osobą poszukującą i zwykle dość sceptyczną, więc nie tak łatwo przyjmuję gotowe metody, patenty, sposoby. Jorge Parente jest świetnym pedagogiem. Jego podejście, subtelność i szacunek dla czyichś słabości i głęboko ukrytych potencjalnych umiejętności są ośmielające i prowokują do pracy. Dobrze jest spotykać takich nauczycieli na swojej drodze". 

Dr Ewelina Ciszewska, adiunkt na Wydz. Lalkarskim PWST Wrocław (plastyka ruchu scenicznego, interpretacja wiersza)

Bardzo twórcza kobieta, z wielkim powodzeniem łączy wiele aktywności. Historyk sztuki, aktorka, performerka, mim, reżyserka, choreografka. Prowadzi warsztaty pantomimy i ekspresji ruchowej w kraju i za granicą. Laureatka wielu nagród i stypendiów, m.in.: Nagrody dla Najlepszego Aktora Dolnego Śląska i Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Jednego Aktora - by wymienić wyrazy uznania tylko z ostatniego roku. Jej najnowszy projekt pod nazwą Kostium jako wehikuł czasu i przestrzeni. Spotkanie postaci historycznej ze współczesną jako pretekst do rozważań na temat środków scenicznych, na podstawie monodramu: "maria s.", jako projekt - badawczy - dofinansowuje Ministerstwo. 

         Maria S / Teatr Sztuk Wrocław - VII Festiwal Lalka Też CZłowiek

15 komentarzy:

  1. Kolejne piękne, bardzo przekonujące i zachęcające świadectwo. Tak sobie kiedyś gawędziłyśmy z Holly, że chętnie wzięłybyśmy udział w V&B przeznaczonych wyłącznie dla amatorów, niezwiązanych w żaden sposób ze sceną, estradą, niespecjalnie świadomych ciała, co nieco fałszujących... Dla typowych uczestników, profesjonalnych aktorów o ćwiczonych głosach, taki współudział wydaje się mało inspirujący, dla nietypowych onieśmielający...

    OdpowiedzUsuń
  2. bee, przyjdzie mi tylko westchnąć głęboko; ja to się mam z wami...czytelniczkami! Ależ, ta metoda nie tylko, że jest dla wszystkich, to przede wszystkich dla wszystkich tych, których wymieniłaś. Dla najbardziej potrzebujących! Zawód, wcześniejsze doświadczenia 'artystyczne', problemy z 'mdłym' ciałem nie współpracującym z głosem - to właśnie tygrys (czytaj prowadzący) lubi najbardziej. Jakież to wyzwanie ekscytujące!

    Aktorów, śpiewaków, wbrew pozorom zgłasza się najmniej. A jeśli, to uważam - naprawdę wykazują się największą odwagą. Pomyśl, gdy człowiek funkcjonujący w zawodzie przyznaje się "chcę wreszcie uruchomić swój głos, nie czuję w nim siły, potrzebuję profesjonalnych narzędzi, mój głos poczuł się... pominięty" czyż nie wykazuje się odwagą i determinacją? Słowa ujęte w cytat, to wycinki z aplikacji... Eweliny. Wiadomo nie od dziś, uczelnie kształcące artystów scen, szkolą ich głosy wadliwie. Utyskuje na to wielu, nie wielu cokolwiek robi w tym zakresie. A jeszcze mniej osób (z tych które szkolą) zechciałoby oddać swoje zajęcie w ręce 'tych od Grotowskiego'. I kółko się zamyka. Na szczęście coraz mniej dzieci daje straszyć się Grotowskim, toteż na staż zgłaszają się coraz liczniej studenci szkół teatralnych, zostawiając strach za progiem Instytutu.

    Jeśli ty i Holly wyrazicie akces udziału w V&B obiecuję 'skomponować' grupę pod kontem jakiego sobie winszujecie. Jak dotychczas nigdy nie było problemu z wyborem stosownego 'targetu' na V&B. Na opisywany staż zgłosiło się - 62 osoby!
    A więc, jak z wami będzie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. P.S. oczywiście "pod kątem", a na wasze konto :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zatem zupełnie serio zgłaszam akces do grupy amatorów. Koszt udziału powinien być nawet wyższy, ponieważ napracuje się Jorge solidnie ;) Co do dotychczasowych uczestników pozwolę sobie po przeczytaniu wielu przytaczanych tu przez Ciebie życiorysów nie zgodzić się. Może i czują, że mają "odłączone" głosy, ale jednak dysponują niezłymi skalami głosów i słuchem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bee, miło słyszeć, zwyżkę cenową też wezmę pod uwagę :)

    Co do predyspozycji głosowych uczestników - wrodzonych i nabytych wcześniej, nim wzięli udział w szkoleniu "Głos i Ciało/Voice and Body" - temat jest na tyle szeroki, że spróbuję go omówić osobno w formie oddzielnego postu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko pomarzyć...

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj, Słowo daję, to miłe spotkanie, choć nie wiem; marzenie pozostanie w sferze marzeń?

    OdpowiedzUsuń
  8. A to ja już wiem, kto do mnie pisał na FB i o jakie marzenia chodzi. Tak więc marzenia, generalnie to tak jak zapałki zapalone, nierealizowane gasną...

    OdpowiedzUsuń
  9. life4you; Jak to miło wygrzebać się w sieciowych gąszczach, pomiędzy blogami i fejsami.
    Wygląda na to, że trzeba mieć jak największe pudełka z tymi zapałkami i liczyć, że zapalonych wiatr nie zdmuchnie zbyt szybko. Lub, że palące się zbyt długo - nie poparzą palców :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie także jest miło. To jedno, to o czym piszesz, po drugie, sukcesu nigdy nie osiągamy sami. Wiem, że marzenia jeśli jest się Dorosłą i Poważną Osobą to taki temat, o którym nie wypada mówić...

      Usuń
  10. life4you, nie jestem pewna. Wiele osób rozpowszechnia marzenia i nic się 'złego' nie dzieje...
    To trochę dla mnie zaskakujące, że rozpatrujesz mówienie o marzeniach w kategorii wypada/nie wypada. Muszę pomyśleć. Bo, że nie warto, lepiej nie, bo licho nie śpi itp., to każdy wie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To zanim zaczniesz przemyśliwać, to spieszę z wyjaśnieniem, że wypada - nie wypada znaczy, że w Polsce nie jest to popularny temat... Wypada, gdybym lubiła używać słowa "trzeba" to pewnie bym takiego użyła. I poprzedzało by go "A nawet"... Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  12. life4you, "a nawet", to wiele wyjaśnia. Gdyby tylko dało się zminimalizować to 'trzeba', puki co to słowo nas determinuje w codziennej bieganinie. Trzeba... zwolnić (!?) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. A co Ci nie da nie używać słowa "trzeba"?

    OdpowiedzUsuń
  14. life4youu, cytuję "gdybym lubiła używać słowa "trzeba"...
    Może miałabym więcej czasu gdybym 'trzeba' nie brała pod uwagę. Może wychodziłabym z nieumytą głową, może bym nie jadła, nie kupowała. Lecz skoro trzeba, a nawet trzeba - nic mi nie da nie używanie, czy 'nie pamiętanie' o jego znaczeniu :)

    OdpowiedzUsuń