wtorek, 5 sierpnia 2014

Odnaleźć w sobie wewnętrznego mistrza

czy może łatwiej jest wyprodukować... "spektakl dokamerowy" (!?)


Procesy, które mają miejsce w trakcie prac stażowych są niezmiernie trudne do werbalizowania. Poza tym, prawie nic nie wydarza się tam ponownie, choć patrząc z zewnątrz, bez rozumienia zasad, można odnieść przeciwne wrażenie, biorąc pod uwagę jedynie zewnętrzny ogląd obserwowanych fizycznych praktyk. Praktyka nazwana Głos i Ciało to, w gruncie rzeczy, cała wielowarstwowa filozofia pracy z adeptem, której odkrywczość i niepodważalność dopiero od niewielu lat jest się w stanie docenić i próbować nazwać, z użyciem mało precyzyjnych i wprowadzających w błąd, niestety, słów.

By łatwiej można było zrozumieć to, co chcę przekazać, proponuję poznać (np.) poniższe teksty.



Mirosław Kocur, Recenzja Tekstów zebranych Jerzego Grotowskiego 

"Czytałem Teksty zebrane równolegle z głośną książką The Master and his Emissary (Yale University Press 2009), napisaną przez szkockiego psychiatrę i filozofa Iaina McGilchrista. To opasły raport z obecnego stanu badań nad asymetrią mózgu. Współczesna nauka potwierdza słuszność wielu intuicji Grotowskiego. Skuteczny performer to człowiek "cały", "wcielony", rozumiejący i akceptujący własną cielesność. Kreatywność bywa blokowana przez jasne kategorie czy definicje, stymulują ją zaś metafory, pojęcia mało stabilne i niejasne, a nade wszystko otwarcie na własne ciało i drugiego człowieka".


Ludwik Flaszen "Kim byłeś, Mistrzu?". ... Najważniejsze było dla niego (Grotowskiego) pytanie 'kim jesteś'? Zapytaj siebie kim jesteś. Jeśli zrozumiesz, kim jesteś naprawdę, zmieni się twoje widzenie świata i całym sobą odkryjesz boskie, nieporuszone lustro, które obserwuje zarówno to, co uważasz za swoje życie wewnętrzne, jak i to, co uważasz za świat zewnętrzny. [GW, Magazyn Świąteczny 8.08.2013]

W powyższym tekście można również znaleźć ważne zdanie Romana Mahariszi; ...Zadaniem nauczyciela nie jest być mistrzem, ale prowadzić wybranych czy chętnych drogą łagodnych porad, by odnaleźli w sobie wewnętrznego mistrza. Polecam.

Swoje dzisiejsze rozważania polecam także i admiratorom i przeciwnikom filmu Karola Radziszewskiego - "Książę". Narobił sporo huku, co niekoniecznie jest jego zaletą.
Lecz taki właśnie był zamysł, skoro jego twórca nigdy nie chciał robić obiektywnego dokumentu, a chciał 'zmierzyć się z dostępną dokumentacją i legendą'. Artykuł i radiowy wywiad tu:   http://www.prw.pl/articles/view/36767/Spor-po-premierze-filmu-Ksiaze-o-Jerzym-Grotowskim 

5 komentarzy:

  1. Inspirujące zdania o kreatywności i skutecznym performerze... Przecie nie tylko performerze scenicznym - "świat jest teatrem, aktorami ludzie..." :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafna uwaga, Bee, badacze od dawna starają się unaocznić te powiązania.
    "Według Schechnera - performanse, zarówno w życiu codziennym jak i w sztuce nie są zachowaniami jednokrotnymi (oryginalnymi, wykonanymi po raz pierwszy), ale „zachowaniami w dwójnasób” czy „zachowanymi”, są zatem spełnieniem, uaktywnieniem, wykonaniem (performing) bitów zachowań już opanowanych, wyuczonych, uwewnętrznionych, (to zresztą koncepcja niedaleka od słynnej teorii „technik ciała” Marcela Maussa). Szczególnie warta zachodu wydaje mi się w tym kontekście hipoteza, nie pogłębiona należycie do tej pory o performing arts jako polu podwójnie zachowanego zachowania (restored restored behaviour), to znaczy zachowania zachowanego „do kwadratu”, gdzie „odtworzenie” lub re-aktywizacja (jak proponuje Fabrizio Deriu) zachodzi na bitach zachowań, które same w sobie są już zachowanymi zachowaniami".
    To zdanie to cytat z artykułu Marco De Marinis
    "Performans i teatr. Od aktora do performera i z powrotem?"
    opublikowanego w internetowym piśmie i naukowym periodyku Instytutu Grotowskiego - Performer 5/2012. Cały nr 5. poświęcono wówczas pytaniom na temat performatyki. Wszystkim zainteresowanym polecam zamieszczone tam rozważania, w tym artykuł wstępny Dariusza Kosińskiego: http://www.grotowski.net/performer/performer-5/albo... Pozdrawiam z niemniej serdecznym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie mądre te teorie, że gdybym je w pełni zrozumiała, chyba zblokowałyby mi całkowicie kreatywność i intuicję ;)

      Usuń
  3. Bee, gdy czytam o twoich wątpliwościach; w radio śpiewają performerzy Kabaretu Hrabi, w TV zaś, bezgłośnie, miła pani przekonuje o zaletach Coregi...
    Tak więc jestem całkiem spokojna; zarówno pole podwójnie zachowanego zachowania jak i twoja kreatywność i intuicja zlepią się w jeden bit... na wieki wieków :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mądrości dumnych z siebie twórców filmu "Książę" ciąg dalszy.
    Jerzy Grotowski - książę ułomny. Adriana Prodeus, 11.09.14. Newsweek: http://kultura.newsweek.pl/jerzy-grotowski-teatr-kultura-sztuka-newsweek-pl,artykuly,346814,1.html ...czyli: jak wylewając nań pomyje wiadrami ożywić pomnik Grotowskiego... Dość paradne.
    "– Z materiałów o rzeczywistej postaci stworzyliśmy monologi nasycone naszą intuicją – opowiada Agnieszka Podsiadlik, która wcieliła się w postać aktorki Grotowskiego. – Gdy po nagraniu tych scen Karol mógł się spotkać z panią Nawrot, byliśmy zaskoczeni, że nasze przeczucia tak dobrze nas poprowadziły. Znalazłam z moją bohaterką nić porozumienia (...) Imitacja tego, jak wyglądał spektakl, pokazywała, że nie da się przez naśladownictwo przeżyć ani zrozumieć istoty zjawiska. Czy nie to właśnie próbuje zrobić w filmie Radziszewski? (...) Sam Grotowski uważał, że aby tworzyć, trzeba podważać każdy autorytet. Wiedział pewnie, że to samo dotknie kiedyś jego samego zgodnie z zasadą, że wszystko, co święte, trzeba poddawać egzorcyzmom. Może takim egzorcyzmem stanie się film o Ryszardzie Cieślaku? I może ożywi pomnik Grotowskiego? "

    OdpowiedzUsuń