Napisała dziś do mnie Holly. Ta, która fruwa po dachach Paryża. Cóż za cudowny blog prowadzi ta niezwykła kobieta. Gdy się go czyta życie wydaje się lekkie a świat przyjazny, taki wprost na wyciągniecie ręki. Co szczególnie ważne dla mnie wie kim był Zygmunt Molik. Kojarzy go, z Peterem Brookiem. Dobrze kojarzy, przecież znali się, współpracowali. Kilka ostatnich lat z rzędu mieszkaliśmy blisko M. Stalingrad, a to naprawdę już blisko do Teatru Petera mającego siedzibę tuż przy M. La Chapelle. Brook bywa także we Wrocławiu, utrzymując współpracę z Instytutem Grotowskiego.
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/64842.html
Zatem Zygmunt, szczególna osoba; małomówny i uważny, milczący z uważnością zrównoważonego. Zainteresowany i rozumiejący, pomocny i oddany. Opracował, całkowicie od podstaw, fantastyczny sposób na uruchomienie głosu poprzez odblokowywanie ciała. Zestaw ćwiczeń fizycznych, które serwował studentom nazwano familiarnie - "alfabetem Molika". Postarał się przybliżyć i przedstawić ten zestaw szerszej publiczności całkiem niedawno, także poprzez obrazy (fotografie i rejestracja filmowa) w Książce wydanej wraz z Giuliano Campo. To do niej załączona jest płyta DVD; Jorge Parente - obecnie kontynuator, prezentuje w jaki sposób / całkiem prosty, najczęściej/ można nakłonić ciało do rozgrzewki, takiej która uwolni przyrodzony, nam ludziom, głos.
Nie tylko aktorzy czy śpiewacy mogą odnieść korzyść z praktykowania tych ćwiczeń. Wszyscy, którzy używają głosu w większym niż normalny śmiertelnik zakresie - mogą szybko i nietrudnym do osiągnięcia sposobem poczuć; publiczne wystąpienia mogą stać się całkiem proste. Głos nie będzie już z niemocy grzązł w gardle, nieprawidłowo pobierany oddech nie zastopuje nigdy więcej inwencji, a barwa głosu stanie się przyjemna dla słuchacza. Brzmi mało realnie? Niemal 50 lat doświadczeń w pracy z tysiącami, zapewne, adeptów praktyki / bowiem ta metoda wdrażana była już od niemal początków 'późniejszego' Laboratorium/ jest niezbitym dowodem na rzetelność tej wiedzy.
Do skutecznego przyswojenia pożytków płynących ze stosowania metody pozostaje jedynie drobiazg maleńki; umiejętność adaptacji zadań wytyczanych przez prowadzącego trening przewodnika. Od umiejętności, i od chęci przyswojenia tego, co każdy jest w stanie wynieść z pracy całego ciała nad oswobodzeniem własnego głosu.
Ale to już inna historia. Na szczęście wcale nie tajemnicza i nie mająca niczego wspólnego z szamaństwem, o które tak chętnie aktorów Grotowskiego podejrzewano. Będę o tym szczegółowiej pisać. Może już niebawem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz