Wszystkich zainteresowanych szkoleniem głosu Metodą - opracowaną przez Zygmunta Molika - obdarowuję wiadomością
11 - 16 marca 2013 r.
odbędzie się staż prowadzony przez
JORGE PARENTE
przy współpracy ZOE OGERET
Zajęcia zaplanowano - w godzinach 11.oo - 15.oo -
w Sali Laboratorium, w Rynku we Wrocławiu
O szczegółach, w tym o terminie naboru, poinformujemy niebawem
na stronie sieciowej Instytutu Grotowskiego
Dysponujemy miejscami dla 16 osób. Odpłatność, to jedynie 300 PLN.
W sprawach organizacyjnych kontaktować można będzie się ze mną:
Ewą Oleszko-Molik oraz Justyną Rodzińską-Nair i Izabelą Młynarz
http://www.jorgeparente.com/
Jorge i ja - w Paryżu (1.06.2011)
Mikołaj pamiętał i o mnie.
Najwspanialszym prezentem są dla mnie czytelnicy, którzy (jeśli wierzyć statystykom) z każdego niemal zakątka świata zaglądali - na blog Ewy o Zygmuncie - 20.000 razy czytając, komentując czy zerkając tylko - na 160 opublikowanych już postów. Dziękuję!
Minęły właśnie 2 lata, od kiedy staram się przybliżać dokonania Zygmunta Molika i Jego Studentów. Także kulturotwórcze wydarzenia z Wrocławia, którego kulturalne oblicze byłoby dalece uboższe - gdyby nie Teatr Laboratorium, jego twórca, jego niezwykli aktorzy, współtwórcy i współuczestnicy tamtych wydarzeń.
WSPANIAŁYCH, SERDECZNYCH PREZENTÓW !
11 - 16 marca 2013 r.
odbędzie się staż prowadzony przez
JORGE PARENTE
przy współpracy ZOE OGERET
Zajęcia zaplanowano - w godzinach 11.oo - 15.oo -
w Sali Laboratorium, w Rynku we Wrocławiu
O szczegółach, w tym o terminie naboru, poinformujemy niebawem
na stronie sieciowej Instytutu Grotowskiego
Dysponujemy miejscami dla 16 osób. Odpłatność, to jedynie 300 PLN.
W sprawach organizacyjnych kontaktować można będzie się ze mną:
Ewą Oleszko-Molik oraz Justyną Rodzińską-Nair i Izabelą Młynarz
http://www.jorgeparente.com/
Jorge i ja - w Paryżu (1.06.2011)
Mikołaj pamiętał i o mnie.
Najwspanialszym prezentem są dla mnie czytelnicy, którzy (jeśli wierzyć statystykom) z każdego niemal zakątka świata zaglądali - na blog Ewy o Zygmuncie - 20.000 razy czytając, komentując czy zerkając tylko - na 160 opublikowanych już postów. Dziękuję!
Minęły właśnie 2 lata, od kiedy staram się przybliżać dokonania Zygmunta Molika i Jego Studentów. Także kulturotwórcze wydarzenia z Wrocławia, którego kulturalne oblicze byłoby dalece uboższe - gdyby nie Teatr Laboratorium, jego twórca, jego niezwykli aktorzy, współtwórcy i współuczestnicy tamtych wydarzeń.
WSPANIAŁYCH, SERDECZNYCH PREZENTÓW !
To już dwa lata? Minęły tak szybko! To my Ci dziękujemy za dzielenie się z nami swoją wiedzą, wspomnieniami, ale przede wszystkim za przybliżenie nam tego całego świata, który był udziałem męża a dzięki Tobie tworzy się nadal dzięki spadkobiercom metody takim jak Jorge Parente. Wspaniale, że zawita do Wrocławia, z pewnością znów zbierze się grupka wspaniałych ludzi o wielkich zainteresowaniach i marzeniach. Trzymam kciuki za staż oraz za Twoje dalsze wpisy na blogu.
OdpowiedzUsuńholly, sama nie mogę uwierzyć. To ty pierwsza zachęcałaś mnie do kontynuowania, pamiętasz?
OdpowiedzUsuńLiczę, że zainteresowanie dokonaniami Zygmunta pozostanie; naprawdę wykonał kawał 'dobrej roboty'. To, że Jorge kontynuuje badania dla głosem, propaguje Metodę, wspomaga w poszukiwaniach potrzebujących i poszukujących to wielka satysfakcja.
Tym chętniej piszę:
im więcej tak serdecznych słów jak twoje, słyszę,
im więcej stawiam pytań, im więcej odpowiedzi znajduję.
Zainteresowanie stażem jest zazwyczaj wielkie, więc trochę żal, że nie wszyscy zainteresowani znajdą miejsce.
Zajęć można by organizować więcej, ze względu na potrzeby. Niestety, mimo wielkiej życzliwości i hojności dyrektora IG, dzieje się u nas tak wiele, a sal (choćby) jest tak niewiele, że póki co częściej niż raz w roku nie możemy prosić Jorge o przyjazd do Wrocławia. Zresztą, on sam zajęć ma aż nadto, co również mnie cieszy. Bo to znaczy, że wciąż i nadal Metoda "Voice and Body" jest oczekiwana, gdzie by jej nie zaproponowano.
Tak więc pisać będę nadal, mimo że sprawniejszego pióra bym oczekiwała, aby ci którzy tu zaglądają czytali nie tylko z ciekawością, ale i z przyjemnością.
Dysponując (piórem) tym, 'które' mam, nadal mam jeszcze sporo do napisania o Moliku, Parente, Wrocławiu - z całym jego niebanalnym życiem kulturalnym. A więc, do zobaczenia (?) :)
to będę emocjonujące dni ;), ja głównie zerkając, ale teraz postaram się częściej zostawiać ślad ;)
OdpowiedzUsuńdobrego dnia, Ewo ;)
Jo, 'zerkasz' pewnie jako lokalna patriotka. My dolnoślązaczki zawsze jesteśmy zainteresowane tym, co w pobliżu. Dziękuję za obietnice... Wzajemnie, miłego mikołajowego dnia.
OdpowiedzUsuńbardziej chyba dlatego, że w dawnych, szkolnych czasach teatr był mi bliski, nadal jest, a u Ciebie tyle tematów, na które czasem nie wiem, co napisać, żeby nie nalepić pustej etykiety ;)
UsuńJo, chyba wiem o co ci chodzi. Ja też czytam wiele wspaniałych blogowych wypowiedzi; piękny język, oryginalny wywód, a na dodatek wszystko (zdaje się) dopowiedziane do końca. Nie bardzo wiadomo, co jeszcze można by napisać, by owej 'pustej etykiety' nie zostawiać.
OdpowiedzUsuńPiszącemu miło jest, oj miło, gdy człowiek (czytaj - nawet kobieta) zostawi jednak ślad zainteresowania. No cóż...
W wypadku tego blogu; poruszane tematy, 'enigmatyczny' język Molika, jego studentów, Grota, mogą budzić lekki popłoch. Rozumiem i nie wymagam gimnastyk umysłowych. Cieszę się jednak, że mogę starać się przybliżać tę 'tajemną wiedzę', zaciekawić i
przypomnieć o zdarzeniach, które nie są zbyt szeroko znane, a którymi (wbrew pozorom) wciąż ekscytuje się spora część ludzi, nie tylko twórców. Bo te dokonania wciąż żyją, ewoluują, inspirują.
Czuję się cegiełką w tej... budowli :)
Tej czapce wystarczy dorysować odchyloną do tyłu głowę z rozpuszczonym włosem i ujrzymy ponętną Mikołajową. Ot stare powiedzenie "wziął sobie babę na łeb" jest właściwe również Mikołajowi,widać nawet bycie świętym nie ustrzeże od słodkiego ciężaru :)
OdpowiedzUsuńZ Ciebie Ewo "cegiełka" fundamentalna, mimo swej kruchości tworzysz historię, budujesz - tyle, że przedziwne te Twoje budowanie, bo miast wznosić mury, burzysz je.
nieustająca w podziwie sarna
Sarno, czapka nie bez powodu ma obfite parametry. Włos zmienił oblicze, na skutek wizyty w nowo otwartym (tuż koło odwiedzanego dentysty!)'salonie fryzur'. Tak więc mieści się pod czapką :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, niektóre mury staram się... szczerbić; burzenie to oddzielna umiejętność. Cóż byłby ze mnie za 'badacz, czy mikołajowa' gdybym zdążała (tylko) wydeptaną już ścieżką.
Jeśli to 'widać, słychać i czuć' - nie jest źle. Powstaje przestrzeń dla kontrowersji, ciekawości, przemyśleń.
Nieustająca we wzruszeniu - 'podziwem'.
:))) fajna jesteś
OdpowiedzUsuńsarna
sarno, ciekawe, co tym razem, spowodowało aż tak szeroki uśmiech?
OdpowiedzUsuńpoczucie humoru Gospodyni bloga
OdpowiedzUsuńsarna
Poczucie humoru, choć tępi się i tępi, jak wszystko - z czasem, to jedyna pewnie rzecz, która ratuje nas przed pomieszaniem zmysłów.
OdpowiedzUsuńI jedyna zauważana (admirowana) przez otoczenie cecha, która pozostaje nam 'zamiast'. Zamiast pożądanego powszechnie wdzięku młodości.
"Całe nasze życie podlega KOREKTOM", jak napisała kasia.eire na swoim blogu "Notatki coolturalne". Co prawda nie o mnie lecz o książce J. Franzena, lecz ten właśnie 'tytuł' nieźle oddaje to co mam na myśli.
A przy okazji; gdzie mogę cię 'sarno' znaleźć w sieci? :)
Nie mam Ewo własnego bloga, mam może 10 ulubionych, którym jestem wierna od lat, a i te ostatnio rzadko odwiedzam -tykanie zegara i rzeczywistość trzymają mnie daleko od internetu. Dziś to dla mnie raczej wyłącznie narzędzie pomocne w pracy. Swoją drogą stwierdzenie, że całe nasze życie podlega korektom pasuje też do życia wirtualnego. Jeszcze niedawno z trudem odrywałam się od wirtualnego świata, a dziś mnie to już nie fascynuje. Czasami myślę, że jestem tu jeszcze tylko dlatego, że polubiłam kilka, niebanalnych osób i nie chcę się z nimi rozstać :)
OdpowiedzUsuńsarna
Well...no to jesteś w niezłej sytuacji...
OdpowiedzUsuńMoim 'protestem' wobec wszechobecnej sieci jest, nie używanie jej w telefonie :)
Jako narzędzie pracy, faktycznie nieodzowna, i to pewnie się nie zmieni.
Miło, że i ze stroną 'ZM' nie rozstajesz się. Oby ci nie minęło (!?) Pozdrawiam
Ewo, ze spóźnieniem ale wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy! Gratuluję wytrwałości i tego co robisz, nie tylko jako Strażniczka Pamięci ale także Otwieraczka naszych oczu na wiele...
OdpowiedzUsuńŚciskam rocznicowo i bonne continuation, jak to mówią Francuzi!
PS Świetnie wyglądacie razem z Jorge, tak jak Was zapamiętałam, wspaniali ludzie pełni ciepła i serdeczności.
sarno, postaram się zatem trwać niezmiennie na posterunku!
OdpowiedzUsuńJak to: n a s z a p a m i ę t a ł a ś ? A szczegóły jakie?
Ewo, Czara Ci się kłania :)
OdpowiedzUsuńsarna
... tak się zapamiętałam w dyskusji z sarną, że sądziłam, że to jej wpis czytam. A tu przecie wyraźnie: czara.
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa zachęty. Może i mnie uda się prowadzić zapiski tak długo jak tobie. 10 lat?
Przydałoby się. Jest co dokumentować, rozgryzać, propagować w tym naszym światku około instytutowym. A i w mieście dzieje się, dzieje.
Dziś BEYER - Kai Ishikawy i STULETNI ZEGAR - Ritsuko Takahashi; czyli japońskie klimaty późnym wieczorem w Studio Na Grobli. Uściski
Ewo, to zycze odwagi, zareczam ze blogowe dziesiec lat mija jak z bicza trzasl. Dokumentuj, a ja postaram sie juz nie wcinac w dyskusje, zeby nie macic (przepraszam w wersji bez ogonkow to slowo nie wyglada najlepiej) Twoich tropow ;)
OdpowiedzUsuńczaro, z pewnością minie balonem. Szczególnie, że z biegiem lat z biegiem dni, wszystko przyspiesza zawrotnie. Przy okazji również i mąci - samoistnie, w wersji z- i bez- ogonków.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ten trop bezogonkowy ciekawy sam w sobie, jako zjawisko. Ileż skojarzeń budzi intrygujących, w wielu bezogonkowych wersjach :)