Zdjęcia wygrzebane w wiklinowym koszu,
w tym jedno ze zdobytą dedykacją
Fot. Jan Bortkiewicz 2002. Reklamowało wernisaż Andrzeja - SIX-TY&JA
10.01.2003 w Dolnośląskim Centrum Fotografii Domek Romański
IV - VI 1974 - Australia. Nowa Południowa Walia i Sydney, to on-Andrzej
Meksyk w 1969, Zygmunt
Brzezinka VI 1973. Odbitka na fizelinie formatu A-4, Grotowski
Zygmunt Molik w Brzezince
...a dajcież mi, artyści, trochę świętego spokoju... "Dziadek" - W. Graczyk
Fotografie Zygmunta, Grota i "Dziadka" powstały w Brzezince; w trakcie projektów parateatralnych odbywających się w latach 1973-1975
- 1973 - Czerwiec.
Brzezinka. Pierwszy staż /3 dni/- Albahaca, Bogajewicz, Cieślak, Grotowski,
Hoszowski, Jahołkowski, Kozłowski, Lidtke, Molik, Nawrot, Paluchiewicz, Rycyk,
Staniewski, Scierski oraz zaproszone osoby (m.in. Zmysłowski)
- 1974 - 20 XI - 4 XII. Brzezinka. Staż parateatralny ‘Special
project’ 2 fazowy - I grupa 14 dni, 10 osób. II grupa 2 dni, 25 osób. Cieślak, Albahaca, Jahołkowski, Kozłowski,
Lidtke, Molik, Nawrot, Paluchiewicz, Rycyk, Zmysłowski.
- 1975 - Luty, Brzezinka. Staż parateatralny ‘Special
Project’, I grupa - 14 dni, 13 osób. II grupa 2 dni, 32 osoby. Cieślak, Albahaca,
Jahołkowski, Kozłowski, Molik, Nawrot, Paluchiewicz, Rycyk, Zmysłowski.
- Marzec, Brzezinka. I grupa - 14 dni, 14
osób, II grupa - 2 dni, 52 osoby.
Prowadzący - j. w.
Andrzej Paluchiewicz: http://www.grotowski.net/node/1422
Więcej: http://ewamolik-zygmunt.blogspot.com/2013/01/andrzej-paluchiewicz-z-ostatnich-lat-50.html
Więcej: http://ewamolik-zygmunt.blogspot.com/2013/01/andrzej-paluchiewicz-z-ostatnich-lat-50.html
Te sześć, z 'wygrzebanych w koszu', zdjęć publikuję za zgodą Andrzeja Paluchiewicza.
Okresy ich powstania próbowałam dookreślić sama; może się nie pomyliłam.
Zupełnie inne, zaskakuje, że jednego autora, to z Australii i ostatnie najbardziej mi się podobają ;)
OdpowiedzUsuńJo, telepatia, właśnie do ciebie zaglądałam :)
OdpowiedzUsuńTo z Australii - to sam Autor! w 'pąku młodości; kto zrobił zdjęcie, nie wiem, uchwycił jednak Andrzeja znakomicie.
To ostatnie, to oczywiście praca A.P., świetna, prawda?
W oryginale zdjęcie jest b. duże i robi niesamowite wrażenie. Te czernie, biele i odrobiny szarości. Zmniejszone, powielone, nie działa już tak samo. Niemniej, nadal piękne, i wiele mówi o tym jak to tam, w Brzezince bywało...
Jak wieść gminna niesie skrzywiony nos Paluchiewicza to skutek bliskiego spotkania trzeciego stopnia - w trakcie improwizacji - z Mieciem Janowskim.
OdpowiedzUsuńPS. Dedykacja Andrzeja dla mnie wygląda niejednoznacznie; to dlatego, że odruchowo zaczął pisać... dla Zygmunta, a potem starał się z tego wybrnąć :)