I jak tu nie wierzyć w moc Facebooka. Zgłosiła się do mnie, chwilkę ledwie temu - Sylwia Lange, wrocławianka. Efekty kontaktu oceniam jako spektakularne.
Sylwia Lange
Napisała; byłam stażystką Z. Molika, mam wiele ciekawych po-stażowych materiałów, prześlę. Nie tylko dotrzymała słowa, dotrzymała go w imponującym tempie. Poniższa korespondencja fejsowa jest dzisiejsza.
Sylwia Lange
w załączniku pierwszy z plików od Omer Faruk Zora. warsztat "ciało i głos" zaczął się pierwszego dnia wiosny - jutro sprawdzę rok. o śmierci Pana Zygmunta dowiedziałam się od Stefanii jak ledwo co wjechałam do Włoch (na wyjeździe z rodziną)... przez cały pobyt w Toscanii myślałam o tych warsztatach - byłam raz u p. Zygmunta - to było jak przebudzenie. jutro doślę kolejne 'impresje', dobrej nocy.
Staż w którym wzięła udział rzeczywiście inaugurował wiosnę, sprzyjał więc przebudzeniu. Odbył się 21 - 25 marca 2006.
OMER FARUK ZORA, TRT Radyo, do zlokalizowania na Facebooku: omer.zora
impressions
about the workshop by Zygmunt Molik
Last season I had seen a play in Ankara
State Theatre. Two men and a woman was performing “Hund, Frau, Mann” by Sibylle
Berg. The man who was playing dog was really different from his partners. His
voice was in stereo not in mono like his partners (and like 99% of all actors i
have seen before) It was wonderful because while all other sounds were coming
from their mouth to your ears directly, his voice was travelling in the space
and then was reaching to you. After the performance I started to think that he
might have one more mouth in his back of the neck. Since it was impossible for
a human being i was wondering to learn the technique that he used. I asked to
my advisor: “I want to have a stereo voice instead of mono. How can I learn
this?” He said: “you shall better to learn about Grotowski”.
After a couple of months later i have
found the book “Towards a Poor Theatre”. It was magnificant because it was
undoubtedly more than what we were trying to explore by ourselves in our
amateur drama society. The book also contains some exercises about body and
voice but it is always better to learn from a master than to learn from a book.
This is why I decided to participate Body and Voice workshop by Zygmunt Molik.
For an outsider (an ordinary observator)
the things we did in workshop may be seen as some kind of gymnastics. But it
was not. We started by learning the body alphabet in terms of movement and
voice. Then we were free to create our own “words” (not in terms of language but in terms of
movement and voice) to live our dreams, to reach or to explore the unknown. In
my humble opinion, the key point was; repetition, repetition, repetition…
We were sixteen people from different
languages, coming from different disciplines, expecting different things but
wondering to learn the same. And I think I have learned a lot.
Omer Faruk Zora
Ja wierzę w moc Facebooka! Tylko nie zawsze jestem pewna, która jest to strona mocy ;)
OdpowiedzUsuńczaro, słyszałam i o ciemnej stronie tej mocy. Na mojej stronie nigdy jej nie doświadczyłam. Moi goście są towarzystwem najwyższej próby :)
OdpowiedzUsuńco do fb, to mój też o dobrych mocach!zaintrygowało mnie nawiązanie do sztuki Pies, kobieta i mężczyzna, bardzo ją lubię, i kiedyś chciałam ja robić, potem o niej zapomniałam, a może szkoda? na pewno szkoda!
OdpowiedzUsuńMałgorzatko, nic tylko zapukać do OF Zora na Fb. Warunki do realizacji spełniacie od ręki, no chyba żeby Ruta nie chciała kooperować...Swoją drogą, ciekawy z niego człek, i napisał fajnie. Niby nic takiego, a jednak; to live our dreams, ładne i prawdziwe.
OdpowiedzUsuńSylwia Lange 5 marca 16:30
OdpowiedzUsuńA to moje krótkie wrażenie, które wysyłałam do Stefy w mailu "na gorąco" dzień po warsztatach:
"Jeśli chodzi o warsztat...to zwątpiłam w siebie, straciłam serce, zostałam zrównana z ziemią i... nauczyłam się latać. Przeżyłam wszystkie możliwe stany i oczyszczenie. Dotknęłam sedna. Zygmunt Molik to Mistrz.
A ja kot, który ma na imię Pokora.
Po tamtych warsztatach mój związek z działaniami teatralnymi zanika... myślę, że do czasu.
Z korespondencji na Facebooku.
Ewa O Zygmuncie Molik 5 marca 18:36
OdpowiedzUsuńWitam Sylwio, refleksje Alejandro już prawdopodobnie publikowałam, w 3-częściowym serialu 8, 13 i 20 grudnia 2011. Sprawdzimy...
Jeśli na stażu był AT Rodrigues, to były to zajęcia
18 - 23.03.2007 r.
Zygmunt, zdarzało się nierzadko, nadawał swoim studentom różne 'dookreślniki', to a propos tego "czorta". Pozdrawiam
Z korespondencji na Facebooku
przydatność portali społecznościowych ;),
OdpowiedzUsuńEwo, jak mi się to zdjęcie z gargulcem niezmiernie podoba ! ! !
Jo, zaprzeczyć nie sposób, choć i utyskujących nie brakuje...
OdpowiedzUsuńUroda Zygmunta, Paryża i imć Gargulca trwa, dzięki sprawnemu oku fotografa Andrzeja P. Gdyby nie On, mało wiedzielibyśmy o tym jak to pięknie bywało lat ho,ho temu :)