David Johnston i Margarete Biereye, współzałożyciele Footsbarn Travelling Theatre.
W 1992 osiedlili się w aglomeracji Berlina w Glindow.
Historyczne miasteczko Glindow; malownicza część
po-NRD-owskiego, brandenburskiego okręgu turystycznego-Haveland. Te tereny, przy polodowcowym i doprawdy olbrzymim jeziorze (bo w części wydać się może wręcz morzem) są skrupulatnie nadzorowanym
ekologicznym rejonem - Glindowsee. To one stały się ich strefą, krainą twórczej pracy i
relaksu. Bowiem wiele podróżują, nieomal po całym świecie. Także w Polsce byli
wielokrotnie, choćby w Poznaniu, w 2010, z okazji 100-lecia Zamku. Sposób w jaki prezentują swoje
liczne spektakle budzi aplauz, nawet tej najbardziej wybrednej publiczności. Fachowcy próbując dookreślić ich stylistkę, na wiele sposobów, dopatrują się; najlepszych
tradycji commedia del’arte, kolejno, teatru zwanego antropologicznym. Także rodzaju
klaunady, praktykowanej choćby przez Jacques’a Lecoq’a. A także poetyckości... kontrkulturowego
The Bread and Puppet Theatre. A Oni są sobą, wyłącznie.
Tytułem wstępu rozpisałam się na temat okolic Glindow, wspominając, z ciepłą łezką w oku. Z nie mniejszą atencją chciałabym napisać o Teatrze oraz pracujących w nim artystach (gdybym potrafiła). Bo takimi byli, wciąż są - wspaniałymi, niezwykle serdeczni ludźmi. Po prostu.
Widać z łatwością można być nagradzanym, znanym w świecie kreatywnym twórcą, jednocześnie pozostając człowiekiem, z którym chce się spędzać czas.
... nie dalej jak we wtorek Margarete B. napisała:
Zygmunt Molik był nam znany jako ten od Grotowskiego, z zespołu, który miał tak ogromny wpływ na nas w latach siedemdziesiątych. Artyści-performerzy z Ton und Kirschen Theater, z Zygmuntem, po raz pierwszy spotkali się na festiwalu teatralnym, LES CHEMINS DE LA CREATION, w pobliżu Lozanny w Szwajcarii. Był on zorganizowany przez Jacques’a Gardel’a w czerwcu 1998 roku. [ATT2-La Filature, La Sarraz]. Również Odin Teatret na tamtym festiwalu działał i występował. To było bardzo ważne spotkanie artystyczne, dla nas wszystkich.
Kilkoro z naszych aktorów wzięło udział w warsztatach
udzielonych przez Zygmunta w Berlinie. Były one zorganizowany przez INTERKUNST,
w 2001. Byliśmy tak zadowoleni z warsztatu, że zaprosiliśmy go do Glindow aby
pracował z naszą grupą, w marcu 2002. Jego pierwsze pytanie brzmiało: Pomieszczenie jest ogrzewane?.
W kolejnym roku, także w marcu, byliśmy uszczęśliwieni, ponieważ zgodził się podarować nam kolejny warsztat. Zygmunt miał ogromny wpływ na nasze prace teatralne. Zachęcał, wspierał i wzmacniał, każdego aktora, w poszukiwaniach nieuchwytnego głosu ciała, spójni wpośród ciała z głosem. Wspomógł nas by ją odnaleźć. Było to ogromną pomocą w przypadku Grupy. Odnaleźliśmy miejsca, odkryliśmy je z Zygmuntem, te, nigdy wcześniej nie wysłyszane. Było to dla nas nowym podejściem, lecz jednym z tych, które oparto na wieloletnim doświadczeniu. Tak bardzo te spotkania z Zygmuntem Molikiem, dla nas wszystkich jako artystów, były ważne.
Tytułem wstępu rozpisałam się na temat okolic Glindow, wspominając, z ciepłą łezką w oku. Z nie mniejszą atencją chciałabym napisać o Teatrze oraz pracujących w nim artystach (gdybym potrafiła). Bo takimi byli, wciąż są - wspaniałymi, niezwykle serdeczni ludźmi. Po prostu.
Widać z łatwością można być nagradzanym, znanym w świecie kreatywnym twórcą, jednocześnie pozostając człowiekiem, z którym chce się spędzać czas.
... nie dalej jak we wtorek Margarete B. napisała:
I remember
you, when you accompanied Zygmunt to Glindow in March 2003. One evening we
celebrated a birthday. We all sat around a big table in our circus wagon,
drank red wine and sang, Zygmunt in full voice.
Ja pamiętam także inny wspaniały moment. Gdy, w Berlinie, będąc gośćmi na ich wspaniałym spektaklu - Doctor Faustus, wg. Ch. Marlowe'a - doświadczyliśmy tej niezwykłej serdeczności. I choć to znana prawda - Ton und Kirschen - wręcz rozpieszcza swoich
spektaklowych gości; choćby wożąc dla nich nawet ławy i stoły. Można, także liczyć na niewielki poczęstunek. My, Molik i ja - dostaliśmy cieplutkie kocyki, ponieważ, pomimo ciepłego sierpnia nadchodzący
zmierzch podpełzywał niezauważenie chłodem okolicznej zieleni.
Tu ciekawostka, bo także Teatr Laboratorium brał na warsztat tę pozycję;
W ostatnich dniach otrzymałam wzruszające wspomnienie tej kilkukrotnej współpracy. Zamieszczam oryginał oraz przekład. A tłumaczyłam najstaranniej jak potrafię.
Tu ciekawostka, bo także Teatr Laboratorium brał na warsztat tę pozycję;
- Tragiczne dzieje doktora Fausta (The Tragical History of Dr Faustus). Słowa
Christophera Marlowe’a. Molik - Stary człowiek, Bartek. Reżyseria i scenariusz: Jerzy Grotowski, Architektura: Jerzy Gurawski,
Kostiumy: Waldemar Krygier, Reżyser-asystent: Eugenio Barba. Polska premiera: 23 IV 1963
W ostatnich dniach otrzymałam wzruszające wspomnienie tej kilkukrotnej współpracy. Zamieszczam oryginał oraz przekład. A tłumaczyłam najstaranniej jak potrafię.
Zygmunt Molik był nam znany jako ten od Grotowskiego, z zespołu, który miał tak ogromny wpływ na nas w latach siedemdziesiątych. Artyści-performerzy z Ton und Kirschen Theater, z Zygmuntem, po raz pierwszy spotkali się na festiwalu teatralnym, LES CHEMINS DE LA CREATION, w pobliżu Lozanny w Szwajcarii. Był on zorganizowany przez Jacques’a Gardel’a w czerwcu 1998 roku. [ATT2-La Filature, La Sarraz]. Również Odin Teatret na tamtym festiwalu działał i występował. To było bardzo ważne spotkanie artystyczne, dla nas wszystkich.
W kolejnym roku, także w marcu, byliśmy uszczęśliwieni, ponieważ zgodził się podarować nam kolejny warsztat. Zygmunt miał ogromny wpływ na nasze prace teatralne. Zachęcał, wspierał i wzmacniał, każdego aktora, w poszukiwaniach nieuchwytnego głosu ciała, spójni wpośród ciała z głosem. Wspomógł nas by ją odnaleźć. Było to ogromną pomocą w przypadku Grupy. Odnaleźliśmy miejsca, odkryliśmy je z Zygmuntem, te, nigdy wcześniej nie wysłyszane. Było to dla nas nowym podejściem, lecz jednym z tych, które oparto na wieloletnim doświadczeniu. Tak bardzo te spotkania z Zygmuntem Molikiem, dla nas wszystkich jako artystów, były ważne.
Już go nie ma, lecz wciąż żyje w naszej
pamięci jako istotny dydaktyk. Na co dzień, gdy przygotowujemy się do występu,
jesteśmy z nim połączeni. Wciąż możemy usłyszeć jego głos gdy wypracowujemy
swój kierunek, na wskroś z Alfabetu.
Zygmunt Molik was known to us as one of Grotowski group which had such a
tremendous influence on us in the seventies.The performers of Ton und Kirschen
Theater met Zygmunt for the first time at a theatre festival, “LES CHEMINS DE
LA CREATION” near Lausanne in
Switzerland, which was organized by Jacques Gardel in June 1998. Odin also performed
at this festival and it was a very important artistic meeting for all of us. Some
of our actors took part in a workshop given by Zygmunt in Berlin that had been
organised by INTERKUNST in 2001.
We so
enjoyed the workshop that we invited him to Glindow to work with our group in March 2002. His first question was, „Is the room heated?“
In the following year, in March 2003, we were happy that he agreed to give us
another workshop. Zygmunt had a huge influence on our Theatre works. He
encouraged and strengthened each actor in their search for the elusive body
voice. This link between the body and the voice that he helped us to find was a
huge help for the group. We discovered things with Zygmunt that we had never
heard of. It was a new approach for us, but one that was founded on many years of
experience. This meeting with Zygmunt Molik was important for us all as
artists.
He has gone now, but he lives in our memory as an important teacher.
Every day when we prepare for a performance we are joined to him. We can still
hear his voice, as we work our way through the alphabet.
I na koniec; po raz kolejny i niebawem. Teatr będzie gościł w Polsce.
I na koniec; po raz kolejny i niebawem. Teatr będzie gościł w Polsce.
Zapraszają, z właściwą im serdecznością.
Ton and
Kirschen will perform this autumn in Poland.
THE HEART OF
THE DOG, by Michail Bulgakov.
X
in POZNAŃ on the 21.
October 2016 in the KUTURZENTRUM ZAMEK
X in KALISZ on
the 22. October 2016
Lots of
love, Margarete
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz