Tak ten czas rączo biegnie. Dobrze, że czasem można się zatrzymać. Spokojnie usiąść z bliskimi przy stole. Sutym niezwykle tego wieczoru; zastawionym tradycyjnymi, 'odwiecznymi' smakołykami. Radośnie porozmawiać, cieszyć się uwagą i okazywać wzajemnie - miłość, uwagę i przywiązanie. Rozpakowywać paczki i paczuszki. Patrzeć na radość dzieciaków przy odkrywaniu zawartości kolejnego prezentu. Później leniuchować błogo bez wyrzutów sumienia, że gdzieś, z czymś nie zdążymy...
Można, a nawet powinno się, wspólnie pośpiewać kolędy.
To bardzo cementujące serdeczne więzi zajęcie.
To bardzo cementujące serdeczne więzi zajęcie.
Mnie wciąż brakuje głębokiego, ciepłego głosu Zygmunta...
Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Miłości, pomyślności, odważnych marzeń
i odwagi w ich realizacji.
I koniecznie dużo śpiewajcie, to nie takie trudne.
Nawet gdy nigdy nie zetknęliście się z żadną metodą kształcenia głosu. Nawet z Voice & Body
Wspaniały Chór Marianum Kościoła Uniwersyteckiego we Wrocławiu (Wydział Nauk Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego) - Cicha Noc w kościele Ducha Świętego.
Wspaniały Chór Marianum Kościoła Uniwersyteckiego we Wrocławiu (Wydział Nauk Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego) - Cicha Noc w kościele Ducha Świętego.
Ewo Kochana, najlepsze życzenia i Tobie! Powodzenia we wszystkich Twoich przedsięwzięciach i realizacji Twoich planów i marzeń. A ja... chyba zaraz namówię D. na wspólne śpiewanie :)
OdpowiedzUsuńczaro, dziękuję. Plany powinny się spełniać jeśli choć ciut, ciut przyłożymy się do realizacji.
OdpowiedzUsuńŚpiewajcie z D. na zdrowie! Ja już dziś tęgo pokolędowałam. W gronie od 3,5 do 92 lat; nieźle prawda? Nadto przy fachowym akompaniamencie Siostry-pianistki.
Nie ma to jak Święta, gdybyż tylko paski nie robiły się tak okropnie ciasne :)
Ech Ewo, paski to najlepiej sobie poluzować i nie przejmować się :) U nas mniej profesjonalnie, ale za to jak tylko słyszę w wykonaniu D. (z pełną powagą) pasaż o tym, że "butelki klękają i cuda ogłaszają", to zaczynam lubić święta i kolędowanie ;)
OdpowiedzUsuńczaro, i to właśnie chodzi. Humor z pełną powagą.
OdpowiedzUsuńZresztą fraza wielce interesująca; tylko my rodacy, obeznani z butelką jak mało kto, doceniamy ją właściwie.
Z Zygmuntem, wypatrzywszy na przyjęciu co zacniejszą flaszkę, trzymaliśmy ją przewidująco - przy nodze (dosłownie). By inni się do niej zazbytnio nie przywiązali. Teraz rozumiem jaśniej, że nie tylko prywata nami kierowała. Czekaliśmy również ... na duchowe przeżycie.
Dzięki Najwyższemu za Święta i za D. :))
Z paskiem wyczyniałam co się da, niestety "profil" stracił bezpowrotnie(?)na urodzie. Co tam, pójdę za radą i machnę ręką.
Wielu cieplych, radosnych i szczesliwych chwil w nadchodzacym nowym roku zycze...
OdpowiedzUsuńPS. Rzeczywiscie Ewo, tak jak pisalas, jedzonko "uliczne" jest tu przepyszne ;)
Niech sie nasze cywilizacyjne fastfoody schowaja :)
L.A. miło dostać ciepłe życzenia z Indochin!
OdpowiedzUsuńSpodziewam się jednak po nowym roku, nie tylko chwil szczęśliwych. Jutro wytańczę sobie, w pałacowych wnętrzach, radości i pomyślności - co nie miara. Wytańczę, czyż tak nie czyni szamanka?
O fastfoodach wiem nie wiele, nie używam, mogą się chować do woli.
Szczęśliwej podróży przez smaki, zapachy, krajobrazy i wrażenia wszelkie. Oraz samych ciekawych i życzliwych osób w podróży i po powrocie - wokół. Pozdrawiam
Hej, Szamanko!
OdpowiedzUsuńDobrych rytmów życzę, energii kosmicznej i bardzo pięknie przetworzonej na roztańczony krok i głowę w chmurach. :)
Tylko wspomnę, że potrzebna będzie również etola z ciepełkiem ochronnym, praktyczną osłoną przed niżem.
Dobrego Roku 2012!
ren
Kochana Ewo,
OdpowiedzUsuńDołączam się do życzeń, już noworocznych! Aby i w tym roku dopisywała Ci fantazja, niezwykła, zarażająca pogoda ducha i aby przez cały rok nie zabrakło Ci nigdy dobrego, francuskiego wina. Nowych odkryć, nowych przyjaciół i nowych, pięknych podróży...
tamaryszku, głowa w rejonie chmur - tego obawiam się, mam z nadmiarze. Przydało by się więcej przysiadania na nizinnych fałdach.
OdpowiedzUsuńRoztańczony krok obiecuję, jeśli tylko kręgosłup i inne służące motoryce cielesnej urządzenia, nie narzucą swojego zdania.
Moją etolą z ciepełkiem, są rzesze serdecznych ludzi z którymi mam szczęście współpracować. I wszyscy najmilsi - blogowi interlokutorzy.
Oby tak dalej, a będzie to dobry rok!
Pozdrawiam.
holly, obecnie niewątpliwie, gwiazdo śnieżnych stoków!
OdpowiedzUsuńFaktycznie już po tańcach i igrcach wszelakich Sylwestrowych. A były w wielkim, zacnym gronie wieloletnich znajomych (z niebywałą fantazją właśnie). W takim anturażu nawet roztańczone buty nie cisnęły, wyobraź sobie. Uważam to za dobry omen na nową, całoroczną, kolejną ścieżkę.
Francuskie wino tak, to jest to. Szalenie poszerza horyzonty:) Choć sceptycy twierdzą, że raczej cholesterolowe złogi. Nie mniej, z radością przyjmuję życzenie; jest po mojej myśli.
Jestem też gotowa na pozostałe twoje winszowania.
Gdyby tam jednak, czasem, coś zawiodło... Zawsze przecież możemy nie zauważyć.
Uściski.