wtorek, 26 czerwca 2012

W obiektywie Ireny Lipińskiej

Przyszła w niedzielę po przerwie. Nie spędziła z nami zbyt wiele czasu, mimo to wybór przedłożonych zdjęć jest znakomity. To pewnie dlatego, że mogąc czuć się akceptowaną swobodnie przemieszczała się po sali. Ta swoboda, to, że na pewno nie czuła się intruzem pozwoliło jej wczuć się w atmosferę ekscytujących zdarzeń, których pozostanie świadkiem. Pracę obecnych sfotografowała z wielką czułością.                                         

                                       Zdjęć powstało 28, oto pięć z nich

Jorge zadysponował krótką przerwę, powstało wówczas kilka zdjęć na tarasie. Między innymi  - ze mną i - z Joanną Kusz, która będąc uczestniczką świetnie radziła sobie także z tłumaczeniami

Joanna, utalentowana osoba, która pisze pracę magisterską o Zygmuncie Moliku.

           Bardzo lubię zdjęcie Zoe Ogeret, uduchowionej, zaśpiewanej...

Wesoła gromadka, korzystając z chwili swobody rozbrykała się w sali konferencyjnej. 
                    Tam powstało to radosne, rodzinne zdjęcie. 

Na zdjęciu, alfabetycznie: Karolina Brzęk (Wrocław), Mara Calcagni (Rzym), Paulina Dziuba (Radom), Natalia Eckert (Wrocław), Maite Tarazona (Bilbao), Katarzyna Kamecka (Wrocław), Maria Kapała (Wrocław), Tomoya Kawamura (Tokyo), Joanna Kusz (Wrocław), Marta Mączewska (Wrocław), Aaron Rutz (Cincinnati OH), Katarzyna Sitarz (Wrocław/Rotterdam), Hanna Sosnowska (Wrocław), Magdalena Ślęzak (Wrocław), Jerzy Welter (Wrocław), Barbara Wilińska (Poznań).
Oraz oczywiście oboje prowadzący staż i szczęśliwa organizatorka.

... To NOWY MOLIK ? zapytała Stefa Gardecka z łagodnym uśmiechem, gdy przedstawiłam jej Jorge'a w Instytucie. Tak, to On, powiedziałam...

6 komentarzy:

  1. Urocze te zdjęcia. Miło Cię, Ewo, znowu "zobaczyć". Od "nowego Molika" bije same ciepło....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czaro, miło to byłoby dopiero zobaczyć się 'na prawdę'. Kto wie, może za 2 - 3 miesiące?
      Jorge, to 'samo serce' i wielkie oddanie studentom. W tym to na pewno jest jak Mistrz, którego dzieło i osobowość stara się oddać jak najlepiej. Na dodatek sprężysty jak kot, prawie mu zazdroszczę tej fizycznej sprawności.

      Zdjęcia i urocze i wspaniałe, szkoda że 'nie wypada' zamieścić wszystkich. Mam jednak nadzieję współpracować ponownie z Ireną L. Wówczas (może) uda mi się skupić bardziej na fotografie, niż na fotografowanych :)

      Usuń
  2. Ależ Pani, Pani Ewo do twarzy wśród tej wesołej gromadki młodych ludzi…Cudowne zdjęcia! Jorge uśmiechnięty, chyba dobrze wciela się w rolę nowego „mistrza”...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ Pani holly, każdemu do twarzy w takim 'otoczeniu'.
    O tak, Jorge jest uśmiechnięty, najczęściej.

    Sądzisz, że w rolę 'nowego mistrza' wciela się tylko?
    Ja mam nadzieję, a raczej widzę i czuję, że 'mistrzem' jest!
    I każda osoba, którą uczył Metodą 'starego mistrza', przychyli się pewnie do moich obserwacji. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezmiernie mi miło, że mogłam uwiecznić tak wyjątkowe "otoczenie" i niesamowitą pracę. Sama przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  5. Irenko, to mnie, to nam było bardzo miło. I z pożytkiem! Post z twoimi zdjęciami utrzymuje się od dawien dawna w czołówce "ulubionych" przez gości tego bloga. Odpisałam ci również nie niezawodnym (w takich razach) Fb :)

    OdpowiedzUsuń