Pisząc poprzednio (23.10.2012) jakoby cały mój mozół wziął się stąd, że 1. - angielski marny, 2. - temat metafizyczny, 3. - język maestro nietuzinkowy - skłamałam, lub (co wolę) nie mówiłam całej prawdy. Przepraszam P.T. czytających.
Bowiem prawdziwy mozół to czytanie tej drobnej czcionki, tej, którą gęsto zadrukowano strony angielskiej edycji Książki. Na dodatek Giuliano C. nie stosował akapitów i minimalnie używał interpunkcji. Przecinki zadowalały go dostatecznie. Zdania ciągną się więc w równych szeregach, linijka po linijce. A ja, co i rusz, gubię się; którąż to linijkę widziałam ostatnio?
Nie rezygnuję jednak, jak widać, pomimo przeszkód.
Tłumacząc staram się nie wygładzać, nie interpretować, wolę nie zafałszowywać. Unikam (tuszę, skutecznie) pokusy trywializacji potoczystą mową. Próbuję przekładać tak, by oddać li tylko meritum oraz sposób narracji zawarty w tej, tak ważnej, tak potrzebnej publikacji.
Próbuję tylko lepszą być, choć odrobinkę, od Giuliano, który wówczas, gdy notował to wszystko, był jeszcze trochę zielony w temacie. Bo gdy zaczynał, lata temu (skończywszy, już zapoznał się namacalnie z metodą na stażu w Canterbury, Kent) nie wiedział jak długą i krętą drogę ma przed sobą. Na Giuliano C. sposób pisania znalazłam prosty sposób. Tnę zdania. Dodana, co jakiś czas duża litera, po kropce, wspaniale ułatwia percepcję.
Ja sama widziałam wiele staży, 'na temat' przegadałam z Zygmuntem godziny, to zobowiązuje. Nie sposób też zawieść ani Jego, ani tych którzy czytając spróbują zrozumieć zasady. Dlatego tłumacząc jedynie mam łatwiejszą sytuację niż Z.M., wówczas, gdy starał się wyartykułować cały ten ogrom pracy pośród codzienności, w niewielkich metrażach Wrocławia czy Paryża. Musiał umieć skupiać się dzielnie pomimo szczękania garnków i sztućców, dzwoniących telefonów czy spowicia domu ulubioną przez nas muzyką (serwowaną przez RMF Classic).
Nadto odrywany był do posiłków (z winem, a jakże), po których walczyć mu przychodziło z chęcią do drzemki. I jeszcze; wysłuchiwał pogodnie moich chichów-śmichów i komentarzy ad hoc.
Campo: Czy
zazwyczaj sekwencje można zacząć od Ciągnięcia
i Pchania, tak jak on to zrobił?
Molik - Tak.
Następnie Podnoszenie. Tutaj, owe
ruchy głowy - to ćwiczenie z udziałem klatki piersiowej i szyi. Jest
ważne dla otwarcia krtani.
C. I szyja
działa niezależnie od ciała.
M - Tak. Musisz pracować tylko od tego punktu na karku
właśnie, by go otworzyć. Aby obniżyć krtań i otworzyć ją. W kolejnej sekwencji Dotykanie nieba musimy skupić uwagę na łokciach, które powinny
iść prosto, uważając, aby ich nie zginać.
C. Po ich zgięciu nie można więc
kręgosłupa w pełni i prawidłowo rozciągnąć.
M - Taaa...
Pobrać energię od stóp i później PAF! w górę. Następnie, w drugim ćwiczeniu, - w dół i - w górę, naprzemiennie. Górna części ciała, klatka piersiowa i tułów nie
powinny być zbyt wysoko tylko pod kątem 45 stopni. Kolejne, Ciągnięcie dzwonu należy wykonać go także, dwa lub
trzy razy, na podłodze ruchami zbliżonymi do kołysania łodzi. Za każdym razem
musi to być precyzyjne: paf, paf, paf.
C. To się
głównie wykonuje na plecach ?
M - Tak, także. Następnie Motyle, które poszukując
odpowiedniego kwiatka do siedzenia rozglądają się co się dzieje wokół.
C. Więc wizualizacja ma bardzo ważną funkcję, ogromny udział
w tej pracy?
M - Tak, oczywiście. Nic nie jest mechaniczne. Wszystko musi być połączone z prawdziwym Życiem. Tak jak w następnym ćwiczeniu nazwanym Fruwanie.
M - Tak, oczywiście. Nic nie jest mechaniczne. Wszystko musi być połączone z prawdziwym Życiem. Tak jak w następnym ćwiczeniu nazwanym Fruwanie.
C. Zrobienie
tego dobrze jest wynikiem godzin pracy.
M - No tak.
Jak u Jorge'a Parente, który zrobił ze mną wiele sesji, może dziesięć. Pełne, często 5-tygodniowe warsztaty. Mianowałem go oficjalnym asystentem, dałem mu
oficjalny certyfikat zaświadczający, że już jest Mistrzem. Bo rzeczywiście już
jest.
Potem jest Kobra rozglądająca się wokół ponad trawą, za czymś do zjedzenia. By dobrze zjeść. Tu biodra są dobrze powiązane z ziemią, a
klatka piersiowa podnosi się i obraca.
C. Ciało staje się gotowe do działania. Od dolnej części
kręgosłupa do jego górnej części.
M - Tak, ta akcja idzie w górę. I dalej; Dotykając nieba-ramieniem. Tutaj energia pochodzi od tyłu bioder.
Ale w tym samym czasie można rozciągnąć rękę - sięgając nią nieba. Następna jest Gra ze stopami.
C. Jest to bardzo dobre ćwiczenie, ponieważ pomaga również pamięci ?
M - To działa na mięśnie brzucha, po pierwsze.
C. Ale również na pamięć, ponieważ przy okazji stawia w
bardzo konkretnych uwarunkowaniach twórczych.
M - Tak, ustawia akcję do prawdziwego Życia.
Gdy pracując z przestrzenią zmieniamy jedną stopę po drugiej, jedną po drugiej i tak dalej to, po prostu, dzieje się organicznie. Nie przewidzisz
co będzie dalej.
C. Jest się po prostu obecnym w tej chwili. To indukuje,
pobudza świadomość.
M - Tak, rzeczywiście. Następnie Chód z patrzeniem za siebie, rozciąga mięśnie od żeber.
C. Tu także skręcanie korpusu pomaga otworzyć głos.
M - Tak, wszystko pomyślane jest jako baza służącą głosowi. Wszystkie te ćwiczenia są dopracowane tak, by wspomóc głos. 'Począłem', obmyśliłem w ten sposób cały Alfabet Ciała.
C. Jest to rezultat wielu lat twoich badań. Myślę, że to się stało w ten sposób: coś - w
trakcie pracy, na różnych jej etapach, znajdywałeś. Coś szczególnie skutecznego dla głosu. Eksperymentowałeś z czymś
wyjątkowo użytecznym, i później umieszczałeś
to w "Alfabecie"?
M - Tak,
dokładnie, bo to nie ma nic wspólnego z gimnastyką, a nawet z pantomimą. Mimo,
że niektóre elementy mogą pochodzić z pantomimy. Na przykład; Spacer
przez wodę pochodzi nieco z pantomimy. Ale trzeba to zrobić w taki sposób
by była to praca merytorycznie opierająca się na biodrach, ponieważ dźwięk musi być wzięty od kręgów
pacierzowych kręgosłupa. Ramiona nie powinny być zbyt wysoko tylko na poziomie
bioder. Tak więc, wszystko musi być stale gotowe do osiągnięcia tego celu. Inne
ćwiczenia, takie jak Bieg w miejscu,
są pomyślane tak, by tylko przesunąć ciało, zrelaksować wszystkie mięśnie, tak, żeby nic nie było robione na siłę lecz wyłącznie organicznie i lekko, jak puf, puf, puf...
I kolejne Próbuję dotknąć ściany miednicą. Wystarczy próbować, bo nie da się dotknąć
ściany miednicą czy biodrami, jeśli
pozycja wykonana jest prawidłowo. Łokcie nie powinny być zbyt zgięte, bo raczej wyciągnięte, wydłużone tak, by
można było zachować właściwą odległość ramion, by nie były zbyt blisko, zbyt ściśle przy
ścianie. Czyli tak, by można było przesuwać i obracać ciałem. Następnie Skoki w całej przestrzeni. Nie wokół lecz poprzez przestrzeń, trawersując, Kolejne ćwiczenie to Zabawa z latawcem.
C. Czym
dokładnie jest to ćwiczenie?
M - Latawiec to latawiec, jest na niebie i
bawi się z wiatrem. A ty bawisz się latawcem. Jest to akcja łagodna, a nie mocna. Kompletna, całkowita akcja. Ty jedynie, całym sobą, poddajesz się wiatrowi.
C. Wiem, że
to bardzo ważne, pracowałem intensywnie nad tym także z Reną Mirecką. Ona
zawsze sprawia, że można połączyć umysł i ciało, emocje i coś więcej. Praca z
nią to niesamowite przeżycie, obejmujące wszystkie aspekty twojego bytu. Tak
więc po wykonaniu całego Alfabetu można
zrobić osobisty, fizyczny montaż sposobu poruszania się.
M - Tak.
Musisz zaczynać powoli, później przyspieszasz. I idziesz, albo już jesteś (np.) w
wodzie, czy w nieznanym terenie, w którym szukasz swojej drogi, tej którą możesz pójść. Skoro nie wiesz gdzie się
udać poszukujesz, którędy możesz przejść. Decydujesz: posuwać się naprzód, czyli
podjąć wysiłek, czy może raczej pozostać w wodzie powyżej bioder i doznać naporu
wody. Masz własne wyobrażenia. Na
przykład Ciągnięcie/Przyciąganie może być walką z koniem, może, kto wie. A może raczej z lianami czy z roślinami wodnymi, kolejno próbą pływania. Zwykle jest
to wykonywane w całej przestrzeni, ze wszystkimi ludźmi, ‘pod sufitem’. Często
mówię "bądź wysoko, pod sufitem!"
C. Obecność innych uczestników kursu oczywiście wpływa na twoje ruchy.
C. Obecność innych uczestników kursu oczywiście wpływa na twoje ruchy.
M - Oczywiście. Przy okazji, na video które wyreżyserowałeś widzimy Jorge'a Parente wykonującego precyzyjne ruchy nawet gdy jest sam. Mógł poruszać się w
sposób niejasny i nic nie robić, ale nie, zamiast tego bierze energię od stóp, całym ciałem, i wszystko tam jest organiczne.
C. Czasami
widzę szczególną ekspresję na jego twarzy. Czy jest ona częścią mechanizmów
ruchu?
M - W pewnym
sensie tak, bo on jest gdzieś w innym świecie. To jest dla niego inny świat, teraz coś nadchodzi ku niemu a on próbuje
znaleźć właściwą reakcję na nową sytuację.
C. W swojej
improwizacji stworzył ciekawy montaż, ponieważ za każdym razem, otwierając
kolejną pozycję w bardzo płynny sposób kończy te poprzednie.
M - Tak,
czasami można zobaczyć w jego oczach, że myśli o tym co powinno być kolejno, ale
nigdy się nie zatrzymuje. On po prostu myśli zawczasu o tym, co może być
później. Następnie znajduje to. Energia trwa, jest utrzymana. Tak, nie otrzymał ode mnie dyplomu "za nic". Naprawdę może to robić. Oglądam film z wielką
przyjemnością. W części z improwizacją wokalną jest widoczne jak pobiera
dźwięk od podstawy kręgosłupa, od jego najniższej części.
PS. Może, jednak, po owych dwu kolejnych publikacjach, znawcy tematu, biegli w tłumaczeniach wszelkich, nie zechcą dać mi do wiwatu. Oby.