O Małgosi dowiecie się dużo więcej, gdy: 1/ sprawdzicie co kryje link, 2/ zobaczycie u mnie na FB /więcej/filmy, co, i w jaki sposób opowiada o swojej pracy na stażu w Opolu (IX/X 2000) nim dziennikarz dopuści do głosu także Zygmunta, by i on opowiedział co też tam robią...
Zygmunt Molik - skupiony, szczery, czasem groźny; dziś wiem, że z tego skupienia i szczerości czasem wydawał się groźny.
Na warsztat w roku 1996 dostałam się z trudem, bo jak zwykle u Zygmunta nie było miejsc. Pewnie ja, jak zwykle zgłosiłam się za późno, ale przysięgam, że zgłosiłam się zaraz, jak tylko o Zygmuncie i jego pracy z głosem usłyszałam. Szpik podpowiadał, że to jest właśnie to, czego szukam. Ja płakałam, bo miejsc nie było, a szpik przez kilka tygodni, codziennie telefonował do pani Stefanii Gardeckiej, a co trzeci dzień odwiedzał ją osobiście, niezmiennie pytając: czy ktoś zrezygnował? w odpowiedzi niezmiennie słyszeliśmy: Nie, nikt nie zrezygnował. Ja się poddawałam, ale szpik był zdeterminowany, nie do zbycia zdeterminowany. Na dzień przed rozpoczęciem warsztatu usłyszałam: przyjdź, może cię wpuści… przyszłam, powiedziałam, co umiałam, i wpuścił!
Byłam wtedy studentką pierwszego roku PWST i bardzo
pragnęłam śpiewać, ale potwornie się tego mojego pragnienia o śpiewaniu bałam.
Bałam się, że się nie spełni, a bez śpiewania nie mogłam sobie życia wyobrazić;
wcześniej ukończyłam szkołę muzyczną, po 12 latach ćwiczeń na barkach niosłam
sporą ilość cennej i ciężkiej wiedzy. Muzyka wydawała mi się bardzo piękna i
poruszała szpik, a ja chciałam być jej częścią, ale świadomość niedociągnięć i
popełnianych błędów powodowała dyskomfort, i trudno było mi odnaleźć w niej przyjemność.
U Zygmunta po raz
pierwszy w życiu usłyszałam tyle głosów pracujących na raz i po raz pierwszy
poczułam w głosach emocje, i że ludzie, obcy sobie wzajemnie się przenikają, i
opowiadają o tym, co w nich, tu i teraz,
najgłębsze. Po raz pierwszy usłyszałam i zrozumiałam muzykę inaczej. Z głosów i
ich losowych splotów powstawały przenikliwe harmonie, w których wszystko
„pasowało” do siebie; zniknęło nie
umiem, nie dam rady, nie mam głosu: pierwszeństwo zyskała treść. To był lot!
radość!!! Na tych zajęciach byłam szczęśliwa; po nich czułam się spełniona i
pełna nadziei na dalej. Ćwiczenie „śpiewaj, aż po horyzont” robiłam
wielokrotnie, w czarnych teatralnych salach, na łące i nad morzem, przez lata
śpiewałam poprzez bloki, rzeki, kamienice, pałace, wyimaginowane i realne. Pokonywałam przestrzenie i problemy, chwytałam sny. I niosło mnie i mój głos,
daleko, tam gdzie akurat tęskniłam. Przekazuję to ćwiczenie dalej, bo do dziś
mnie inspiruje.
Metodę V&B w skrócie
nazywam, jak nie uruchomisz stopy, to nie zaśpiewasz! To prawda, że ciało
trzeba uwolnić od napięć, rozgrzać, zaktywizować, żeby pełniej nabierać
powietrza i świadomie dysponować oddechem, ale to nie wystarczy, aby nieść
dźwięk. V&B to coś więcej. Wszystkie proponowane w czasie warsztatu działania oprócz ciała
angażowały także psychikę; Zygmunt podpowiadał intencje, uruchamiał wyobraźnię,
budował relacje i prowokował emocje; dopiero z całości człowieka powstawał
głos.
Bardzo ważną częścią
warsztatu była praca z tekstem. Zygmunt niewiele mówił,
za to przewiercał tym groźnym spojrzeniem szpik, zamyślał się, zapadał w siebie
i wybuchał energią, o której wtedy nie wiedziałam, że jest; konstruował
zadania.
Odciągał uwagę od ja
wykonującego na rzecz celu, odciągał uwagę od samych słów na rzecz grania, na
aktorskie lęki nie znał innego sposobu, jak kolejne ćwiczenie. Nauczył mnie
słuchać siebie, później, po latach, z tego słuchania siebie nauczyłam się sobie
wierzyć; uruchomił we mnie nie tyle głos, co świadomość, osobistą i aktorską.
Po warsztacie Zygmunt zaprosił mnie na piwo. Pamiętam to
piwo do dziś!
Uczestniczyłam w warsztatach V&B jeszcze dwukrotnie,
po raz ostatni w roku 2000. Zygmunt się zmieniał i ja się zmieniałam. Tylko ta
dzikość w jego oczach, której się za pierwszym razem bałam, intrygowała co raz
bardziej.
Małgorzata Szczerbowska, reżyseria
Antoni Czechow - Historie zakulisowe. Chórzystka, cz. 1, z 2009 r.
Szkoła Aktorska Art-Play, spektakl dyplomowy