Nasz pobyt w Genewie to także - Jacques Gardel Mąż nie tylko wielki i zacny lecz i uroczy. Wielki, bowiem jego artystyczna droga to wiele wspaniałych osiągnięć. Zacny, bo gdy opływał w dobra skłonny był do pomocy każdemu biedującemu artyście z kraju Piasta-Kołodzieja. Uroczy; tego tłumaczyć nie trzeba; przyjeżdżał do nas z Lozanny, dotrzymywał towarzystwa, gościł, i zabierał na dalekie wycieczki. Wywiózł nas nawet, raczej nie przygotowanych... w Alpy, powyżej Montreux; i nie był to festiwal Złotej Róży, jeśli, to w rodzaju 'ministerstwa głupich kroków'. Ja byłam w bielutkich espadrylach haftowanych kunsztownie ściegiem riszelie, a o ówczesnym przygotowaniu do górskich szlaków - Molika... nawet hadko wspomnieć. Ja, pognałam za Jacques'em nie patrząc, że przeszło 2 km wysokości pod nami. Molik, symulując sierotkę dał się zaopiekować uczuciowym damom, poniżej. Wszystko było całkiem fajnie, w górę parłam jak kozica (mając geny góralki beskidzkiej w zanadrzu), lecz już w dół... J. G. miał znaczną przewagę, będąc obutym w stosowne buciory. Potem to już było tylko fajniej; zamówiliśmy fondue Gruyere oraz maliny w bitej śmietanie.
Zygmunt M. - jako alpinista bez zapału.
Zdjęcie powyżej - nasze genewskie apartamenty.
Panowie przy serach, owocach i winie,
zupełnie ich to zadowalało,
szczególnie po sutym obiedzie.
Poniżej: w Lozannie, z cyklu 'wspomnień czar';
Voice and Body gościły tam wielokrotnie. Uff, gorąco.
Jacques bywał w Polsce, nie wyłącznie, jako 'dobra nowina'; w lutym-marcu '94 prowadził warsztaty, a jako reżyser przedłożył wrocławskiej publiczności Spektakl : Les clochards célestes.
Prezentacje przedstawień na podstawie tekstów Williama Stewarda Burroughsa, Carlosa Castanedy, Allena Ginsberga, Hermanna Hessego, Jacka Kerouaca, Gary’ego Snydersa i Allana Wattsa. Wykonanie: zespół Atelier de Travail Théâtral (Centre d’Art Scénique Contemporain, Lozanna, Szwajcaria), reżyseria: Jacques Gardel.
Później zajmował się wieloma jeszcze aktywnościami, miał zawodowe wzloty i zwroty http://tls.theaterwissenschaft.ch/wiki/Jacques_Gardel i http://fr.wikipedia.org/wiki/Jacques_Gardel samo życie, lecz, jak pragmatycznie skonstatowałby Z.M., niewątpliwie wyszedł na swoje. Aktor i reżyser Teatru Arsen - J. G. od rządu szwajcarskiego otrzymał prestiżową nagrodę - za decydujący wkład w życie teatralne Szwajcarii romańskiej. Jego spicz z tej okazji na vimeo https://vimeo.com/111079497
A gdyśmy sami-już-sobie byli tośmy się, wyłącznie, cieszyli z życia w szwajcarskich luksusach.
Popatrzcie, proszę, jaki mieliśmy widok...
na Rodan i wielki Mandarin Oriental
- po drugiej stronie szeroookiej tamże rzeki.
Ten widok nadawał się, szczególnie,do nieumiarkowanej kontemplacji,
i prawie wyłącznie... w półnegliżu.
Straszliwe zaserwowano nam skwary.
Jak widać żaluzje, rolety i firany,
pomimo to, zupełnie nie były w używaniu.
Genewa, to były także liczne piesze rekonesanse. Jest tam gdzie chodzić, w absolutnie cudownym spokoju. Dowód pierwszy - okolica jednego z okolicznych mostów, z wdzięcznym modelem na pierwszym planie. Kolejne dowody także do podziwiania, by móc poznać relaksujące wędrowców rejony tego cudnego Miasta.
Pobyt zaiste pod każdym względem pyszny. Pięknie Ci w bielach i słońcu! :)
OdpowiedzUsuńCzysta i niewinna biel jest tylko na 1 zdjęciu, Bee, pozostałe 'biele' to raczej wiele odcieni kremu - tego pełnotłustego, serwowanego z malinami na alpejskich szczytach. Słońce - tym razem był go nawet pewien nadmiar, lecz co tam, skoro jak słyszę, głównie dodawało urody.
OdpowiedzUsuń