"Yes, he was a kind of painter. I have a portrait of Grotowski done by Maszkowski. It looks awful, but it's very special because it's not normal, not naturalistic but decomposed, and yet Grotowski recognised himself, that he was portrayed there. It's very special, it's like an icon, like these icons we have in some small churches in the eastern part of our country."
(EIGHT DAY, 130, Z. Molik's Voice and Body Work)
Dr hab.Wincenty Maszkowski (05.04.1932) malarz, absolwent PWSSP we Wrocławiu oraz ASP w Krakowie. W 1959, z grupą absolwentów owej ASP, zasilił zespół pedagogiczny nowo powstającego w Opolu Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych. To nowe Liceum powstawało jako odnowa ideologiczna istniejącego już wcześniej Liceum Plastycznego, pozostali zatem w siedzibie przy Luboszyckiej. Po 4 latach Liceum zostało przeniesione, na czas jakiś, do nowo wybudowanego (przy Strzelców Bytomskich) budynku Państwowej Szkoły Muzycznej II st. Zajmowało tam pomieszczenia na II piętrze. W. Maszkowski, jako nauczyciel malarstwa, pracował w nim w latach 1959-1977.
Z Teatrem Grotowskiego współpracę podjął w 1960 tworząc, wraz z uczniami, scenografię do Siakuntali. Wywołali w ten sposób istny "pornograficzny skandal falliczny"Wywiad z W. Maszkowskim http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/65382,druk.html
12.03.1993, wraz z kilkuosobową grupą byłych współpracowników 13 Rzędów, gościł w Ośrodku Grotowskiego w ramach Dyskusyjnych Spotkań Roboczych - "Działalność Teatru Laboratorium '13 Rzędów' w Opolu w latach 1959-1964. Poza nim w spotkaniu udział wzięli: Urszula Bielska, Ewa Lubowiecka, Andrzej Bielski i Mieczysław Janowski.
Profesor WSP w Częstochowie. Zajmuje się malarstwem sztalugowym dużo uwagi poświęcając gramatyce języka malarskiego. Jego twórczość cechuje się wrażliwością na zgaszone, subtelne kolory o zawężonych gamach. Stosuje je w abstrakcyjnych kompozycjach o bogatych fakturach.
"Grotowski z rączką" - jak mawiał Z.M., lub jako ikona, co kto woli, jest w domu od lat wielu. Szereg lat obraz nie miał żadnej ramy, od dwudziestu ma tę oto dość, jak widać, skromną. Gdy postanowiłam obraz oprawić nie miałam zbyt imponującego wyboru ram, pośród dostępnych w małym zakładziku szklarskim, tuż obok domu. Nim obraz, 28-letniego wówczas, Maszkowskiego zawisł u Molików wędrował, wraz z urzędnikami zespołu Teatru, po kolejnych skromnych pokoikach biurowych. "Przedtem był u mnie (stwierdziła kiedyś Stefania Gardecka) ale Zygmunt powiedział - po co ci on, więc mu go dałam".
Chociaż bardzo przywykłam do jego obecności (wisi tuż-tuż przy łóżku) kiedyś pewnie go zwrócę. Może zawiśnie wówczas w Czytelni Teatralnej IG, tuż obok innego spektakularnego portretu "świętego Grota" - pędzla Waldemara Krygiera?
Mało co jest takim, jakim się wydaje. Dzisiejsza dysputa na FB.
OdpowiedzUsuń- Ewa O Zygmuncie Molik Szymon Jahołkowski Szymonie, cóż to za skarb prezentujesz cudny. Napisz o nim coś więcej, proszę
- Stefania Gardecka Ewo, to nie Pan Maszkowski namalowal portret Grotowskiego tylko Waldemar Krygier. Jest tam jego podpis po lewej stronie na wysokości ust: drzewko pinii, to jest jego sygnatura , tak podpisywał swoje prace, sprawdź, na plakatach jest taka sama sygnatura. Może Zygmunt miał na myśli ten drugi obraz w stylu ikony.Ten, który pokazuje Szymon Jahołkowski. Pozdrawiam Stefania
- Szymon Jahołkowski O ile mi wiadomo to autorem tego "żartu" czyli podrabianej ikony był Władysław Krygier. Ikona ta trafiła do moich rodziców jako prezent od Pana Grotowskiego i wisi do tej pory na Popowickiej. Zdjęcie to robiłem do reprodukcji na prośbę Pana Ludwika Flaszena. Pozdrawiam
- Ewa O Zygmuncie Molik Stefania Gardecka faktycznie jest tam ta sygnatura w postaci "drzewka pinii". Dobrze się stało, że obraz opublikowałam, "tajemnica" zaczyna się wyjaśniać. Zygmunt przez lata twierdził, że nie wie czyj to obraz. Później, w trakcie prac nad Książką, będącemu u nas w domu Giuliano Campo zaprezentował obraz i stwierdził - to W. Maszkowski. Wzięłam tę wypowiedź "na wiarę", zresztą, zacytowałam także jej książkową postać w cyt. poście. Kiedyś była u mnie Monika Blige, też powiedziała, że to Waldemar Krygier (nie wspomniała jednak o dowodzie - o pinii; przynajmniej nie pamiętam tego). Zygmunt pewnie, rzeczywiście, mówiąc o dekompozycji postaci miał, gdzieś w pamięci, obraz ten, który przedstawił Szymon Jahołkowski. Lecz to 'o naszym' powiedział - "mam portret Grotowskiego wykonany przez Maszkowskiego". I to ta informacja poszła w świat. Miałaś rację Stefanio, choćby na Sapienzie, dyscyplinując (od czasu do czasu) publiczne wypowiedzi Molika. One naprawdę mogły przechodzić... do historii. Pozdrawiam
- Stefania Gardecka Ewo, pamiętam jak mi Krygier pokazywał to drzewko, mówiąc, że to jego podpis. Nie pamiętam czy komuś przekazałam te informacje. Wiem Ewo, że opierałaś się na tym co Zygmunt mówił do Giuliana autora Książki.Dobrze, że pokazałaś ten obraz .
- Dziękuję Szymon Jahołkowski, chociaż sam już widzisz - "to nie jest takie proste" A tak właśnie odpowiedział Zygmunt - Stefanii w Rzymie pośród setek słuchaczy na Sali - Sapienza Università di Roma - Centro Teatro Ateneo. Pozdrawiam przy okazji Ferruccio Marotti i Luiza Tinti.
- Stefania Gardecka Zygmunta uwaga skupiała się na czymś innym niż na datach, nazwiskach. A moja uwaga na faktach, datach, nazwiskach itd ...