"Moja rola w zespole była trochę inna. Byłem rodzajem homeostazy,
‘stanem wewnętrznej stabilnej
równowagi’. On (Grotowski) zwał mnie homeostazą."
Człek homeostatyczny to skarb, gdy kipi wokół lub, gdy własna żona fotografuje (co z tego, że w Turynie) demaskując to bycie w rekontrze do świata (i co z tego, że świat widocznie kulawy). Człek-homeostaza, pozostaje, nie tylko w kadrze bokiem. Niewczesne ekspresje potrafi uwięzić, nie zezwala by wytrącały z przyrodzonej równowagi. Zarządza myślami tak, by nie rozchwiać indeksu szczęścia w interpretowanym świecie. Bo dopiero w takim świecie wszystko może być ciekawe. Widać starczy zapatrzyć się, wręcz obsesyjnie zagapić z uśmieszkiem, wyciągnąć szyję, a nie uroni się żadnego szczegółu. Nigdy nie wiadomo do czego taki szczegół przydać się może gdy damy mu się poprowadzić. Każdą nieszkodliwą obsesję warto otoczyć czułą opieką. Rekontra zaś (czyli konta odpowiednia do występujących w danym momencie okoliczności) może zwielokrotnić stawkę, choć jest w niej zawarte niemałe emocjonalne ryzyko.
Szedł sobie, inteligent jak widać, wygolony, wyczesany, w markowych prochowcu i okularach, a tu pstryk! Może komu i łeb urwało, może konwulsje kogo niewczesne wzięły, a Artysta, inteligent znaczy - zagapiał się, z nieukrywaną radością. Więc... pstryk!
Jak działa w nieidealnym świecie człek homeostatyczny? "Czasami pojawiały się turbulencje w grupie. Od czasu do
czasu wydarzało się to, jak wielka burza, a wtedy byłem w stanie oddziaływać na
to pozytywnie, uspokoić. Nie werbalnie, nie musiałem niczego mówić. Po prostu mój układ psychiczny, moja natura była ustalonego (niezawodnego) rodzaju, i to po
prostu wychodziło na jaw w moim postępowaniu."
Tak sądził, tak o nim mniemano. Bo i było w tym całkiem sporo racji. Skąd to, co to było, trudno dociec. Takiego go znałam, takim go zapamiętano, takim (kropka w kropkę) był jego Tato Mikołaj. Spokój, dystans, emocje mogące prowadzić na manowce - na wodzy. Czasem uśmieszek, czasem srogie spojrzenie i przekonanie; niczego werbalizować nie musi.
Ten, jak go nazwał, układ psychiczny zaciążył jednak, na sposobie postrzegania jego metody impostacji głosu. Zaciążył też (w pewnym stopniu) na możliwości percepcji metod pracy Teatru Laboratorium, bo to 'metodą Molika' najczęściej tam pracowano. Mimo setek stron publikacji 'na temat myśli Grota', zdjęć, filmików, świadectw i "świadectw", wciąż - i w powszechnej i w jednostkowych percepcjach brak dostatecznego rozumienia jak pracowano nad wieloma spektaklami, jakim przygotowawczym procesom podlegały. Nie ogarnia się zatem procesów tzw. metody Grotowskiego. Choć niektórym zdaje się, że tak i owszem, ogarnęli, i sprzedają tę bałamutną wiedzę.
Jest Książka; efekt rozmów i rozważań Zygmunta Molika, w obecności starającego się dociec 'tajemnic' Giuliano Campo. Wydawałoby się, że jeśli poczytać ją celowo, całość otworzy się jak przysłowiowa książka. Warto próbować, choć sam zainteresowany mówił: "Prawdopodobnie, to co mówię brzmi dziwnie. Ale w jaki
sposób można opisać Proces? To jest czymś; co jest czystym, dziewiczym, żywym
Życiem. Jest to Życie Organiczne w czystej postaci. Nie można opisać tego, co dzieje się w tych okolicznościach i jak to się dzieje. To bardzo trudne,
nie mam talentu opisywania tego co zrobiłem, co robię. Co, niemniej jednak, nadal robię."
Mówił pozornymi zagadkami lecz sposób okazywał się właściwy, zmuszał adeptów do natężenia uwagi, uruchomienia wyobraźni, znalezienia sobie tylko właściwego Życia.
"Podam ci objaśnienia
różnic i etapów w pracy" powiedział do Giuliano, gdy ten wciąż mając trudności w rozumieniu uciekał zmieniając, po raz kolejny, temat.
"Życie Organiczne jawi się, uwidacznia (1) gdy twoje Życie
jest rzeczywiście (życiowo i praktycznie) całkowicie otwarte i osiągnęło
stadium (sięgnęło etapu) prawie niewiedzy - co zrobić; (2) gdy zaufasz własnemu
organizmowi, (3) gdy tylko odszukasz odpowiednie impulsy i właściwe odpowiedzi
na te impulsy. Warunkiem ku temu aby tak się stało - jest obecność innego Życia, które jest nie tyle Organiczne co tworzy już całość. Bo faktycznie to inne Życie,
które nie jest już Organiczne, już powstało. W rzeczywistości to inne Życie
jest czymś, co pochodzi od struktur, które zostały przygotowane w trakcie
szkolenia. Złożono je tu na miejscu, w
sensie zrównoważenia działań i fizycznych i na poziomie wokalu. W Procesie i w całym Życiu musisz mieć to inne Życie, które
nie jest więc Organiczne. Bo musiało już, poza wszystkim, utworzyć całość, co
oznacza, że ma ono precyzyjną kompozycję, ma zapis."
By wspomóc wszystkich tych, którzy czytając powyższe zdania zaczynają się już z wysiłku różowić, dodam kolejne zdania, z rodzaju tych, którymi Molik raczył studentów na co dzień. Są komunikatywniejsze, sądzę.
"Użyję metafory: wyobraź sobie kanał, taki którym płynie woda,
jest płynna, płynie... i to jest ów
rodzaj Życia. Ponieważ jest Ono uruchamiane i zawarte - pomiędzy obu stronami
kanału. Teraz właśnie, na górnym poziomie wody Proces Organiczny przebiega
powoli, jak spokojna rzeka. Nigdy nie
wiesz, co wydarzy się w tym danym momencie, kiedy Proces nadejdzie. To jest tak
jak, na przykład, z erupcją wulkanu, z którego wydobywa się lawa. Teraz
znaczenie ma kwestia następnego kroku; skoro ten rodzaj Życia znaleziono, jak go
zdyscyplinować, jak ‘nie zabić’ go, nie
wyeliminować tej lawy, tego ognia Życia, i jak go ukształtować i jak umieścić go
dokładnie we właściwym nurcie."
"Dam ci
inny przykład. To jest jak coś, co krzycząc w tobie, domaga się wydobycia w
sposób nigdy wcześniej nie wykrzyczany, nigdy wcześniej w życiu nie
doświadczony. To jest Proces sam w sobie. Więc, trzeba zachować tę substancję,
ten budulec znaleziony wewnątrz siebie, jednakowoż czyniąc je akceptowalnymi
dla naszej kultury, kultury osób dojrzałych. Bowiem, kiedy jesteś dzieckiem możesz tylko
wykrzykiwać " ułaa, ułaa, ułaa’. Lecz jako dorosły z tych " Ułaa...”
możesz zrobić, na przykład, pieśń. Trzeba ci dokonać utworzenia z tego pieśni,
czy czegoś na kształt śpiewu , inaczej zabrzmi to jedynie jak ‘Ułaaaa ",
dziecięcy lament i... nic ponadto. Musisz być w stanie stworzyć ‘z tym’ piosenkę,
lub wręcz przemowę. Ewentualnie później mówić w ten sposób, kolejno lub
natychmiast, bo czasami jest to możliwe nawet natychmiast."
Ogólnej wewnętrznej stabilnej równowagi - na ten Nowy Rok!