wtorek, 29 lipca 2014

...so I will join again

Staż we Wrocławiu, 24-29 czerwca 2014, Jorge Parente - Zoe Ogeret


Sabrina Ronacher (1988)
University, Economics (2007-2010)
Theatre School Munich (2012-2015)
Modern Dance: 8 years



zdjęcie ze spektaklu   Die Verwandlung -
Ludwik Maximilians Universitat Munchen

Korespondencja z 29.07.2014
Dear Ewa.
Thank you so much for the photos - it's a nice memory of this great week.

I wanted to tell you that this workshop really changed my conciousness; I don't have this feeling any more that my voice is not loud enough or broad enough or just like a cup of tea instead of a real dark red wine - I found out that everybody can develop this dark red wine voice if you work on your body - and so we did really intense with Jorge in this few days in Wroclaw.

I'm really happy that I could be part of it - actually I will join Jorge and Zoe at their next workshop in Brasil :)
My friend is living there and I will visit him in September - the workshop will be not far away so I will join again :)

Hope to come back soon to Poland - i enjoyed it so much.
Thank you and greetings from Munich,  Sabrina 

      

piątek, 25 lipca 2014

Thomas Liszkai i Maria Punk, refleksje


Wywiad z księdzem katolickim dr Thomasem Liszkai 
o jego odniesieniach do Grotowskiego, z 2009 r.

Na niwie badań artystycznych Thomas współpracuje twórczo z pedagożką  - Marią Punk http://hu.wikipedia.org/wiki/Punk_M%C3%A1ria  Powyższe video to krótki wgląd w ich pracę w PARASTUDIO - Fabula rata, z 2010 r. 

Thomas pracował na stażu także z Z. Molikiem w XI.2005. Pisałam o ówczesnych stażystach 17.02.2012 i 6.03.2012. Teraz oboje pracowali z Jorge Parente (24 - 29.06.2014) w Studio Na Grobli we Wrocławiu. 

Oto kilka po-stażowych refleksji Thomasa, które przysłał mi dzisiaj. 

Dear Ewa,
Excuse me for the late reaction, because of some travels I was far.
First of all I want to thank you for the photos; we received them and read the blog-website too. Also in the name of Maria I can say that the workshop of Jorge Parente was very valuable and impulsive for us. It gave us a new force to our work, inquiry and conception about the theatre, “paratheatre”, rites, pedagogy of theatre and so on, although the system of Zygmunt Molik was not unknown. But in the practice all is other; one can feel the limits and the additions in the own body, and this process is a special way, that is a real vehicle.
I read already more the talk-book Zygmunt Molik’s voice and body work, and I believe that it is really a legacy of Grotowski’s poor theatre, because the poor theatre is totally the human self-expressing with the body and voice, and as Mr. Molik declared it, it specified the trainings in the Teatr Laboratorium from the first. And it makes possible the active culture for all opened men in a workshop and over in the society too, what was a paratheatrical notion, as Prof. Dariusz Kosiński said in a lecture.
Yeah, I felt that one or two workshops are not enough for the optimal work and development. It will be good more possibility to work with Mr. Parente and in this method. It was just an overture, but the tradition is a permanent working to form the organic “Life”. I see on the dates of this workshop and hope that I can take part on further trainings.
Thank you very much for the organization, the chance to the participation, for the trust and regard all along. And we do not want to lost the contact, because this experience and the method “body alphabet” of Zygmunt Molik is too great and authentic; we want to go shares in that it be more known in the theatrical/paratheatrical pedagogy and over.
All best, nice sommer!
With love and greetings:
Thomas Liszkai and Maria Punk, Hungary 

czwartek, 24 lipca 2014

Głos i ciało, Wrocław, 11-16.05.1999

         Molik nie był mamutem, wciąż są dowody. Barcelona, II 2002, Park Ciutadella

Ten majowy staż był ze wszech miar niezwykły. Umiejętności zawodowe szlifowali wyłącznie - studenci szkół aktorskich i aktorzy zawodowi, ci ostatni reprezentowali także dodatkowe zawody i niezbyt oczekiwane powody, które przywiodły ich na staż.

Z Łódzkiej Filmówki przyjechało trzy Panie i czterech Panów, Wrocławską PWST reprezentowała piątka adeptów zawodu, zawodowcami zaś byli Moskwianie. Przybyli w 6-osobowej grupie aktorów Teatralnego Laboratorium Metody TOT, pod kierunkiem Antoniny Rostowskiej.
Po zakończeniu szkoleń w ramach Głos i Ciało - 18 i 19.05 prezentowali swoje prace: Obyczaje fam, Zdjęcie wyszło poruszone, Fama i eukaliptus, Zachowuj się jak u siebie w domu i Śpiew kronopiów. (wg Opowieści o kronopiach i famach... Julio Cortazara). O całości przedsięwzięcia grupy TOT pisała GW Wrocław (117, 21.05.99 KULTURA, str.9) lecz by do szczegółów dotrzeć, trzeba by nie małej determinacji, zatem, daruję sobie. Zamieszczę jedynie dane, które udało mi się odszyfrować z wyblakłej, odręcznie pisanej cyrylicą faksowej informacji:
- Akymel       Uwan, 19 lat, student MIT
- Andrey       Tchirkov, 24 lata, robotnik, Teatr „Kwadrat”, Teatr TOT
- Pavel          Fedossov, 20 lat
- Lioudmila    Lossewa, 26 lat, aktorka
- Alekxandre Gatilin, 20 lat, student
- Antonina     Rostovskaia, 38 lat

Zgodnie z zasadami grzeczności najpierw goście z Łodzi, najpierw Panie,
a wszyscy alfabetycznie:

JOANNA KRÓL, 23 latka, powód aplikowania na staż określiła następująco; rozwinięcie warsztatu ruchowo-głosowego, poznanie techniki pracy Grotowskiego. Po dyplomie w 2000 r. gra w serialach i filmach. Piszą o niej 'postawna', ma 177 wzrostu. Zdolna wielokierunkowo, bardzo wysportowana. Obecnie współpracuje z Teatrem na Woli.

NATALIA STRZELECKA, równolatka poprzedniczki. Wcześniej szkoliła się już; w Laboratorium Głosu Olgi Szweiger i w szkole Euro Dance 2000, w Krakowie. Do Wrocławia przyjechała aby poszerzać warsztat aktorski o techniki głosowe, ćwiczenia plastyczne i fizyczne. Poszukiwała nowych dróg teatralnych i aktorskich. Obecnie jest aktorką Teatru im J. Słowackiego w Krakowie.

KAROLINA SZAMFEBER, kierowała nią chęć poznania możliwości ciała i głosu. Po dyplomie (także w 2000) szkoliła się wszechstronnie, głównie w USA. Do stażu u Molika - przyznaje się otwarcie. Ależ te studentki filmówki są modelowe, wysportowane niebywale, roztańczone, wysokie jak modelki. Karolina bywa również modelką. Na dodatek ma wręcz słowiczy sopran.

ADAM KANIEWSKI, student 3 roku, miał świadomość braków warsztatowych z zakresu celowego używania ciała i głosu, zatem, chciał poznać techniki pracy 'autorytetu i specjalisty o zasięgu światowym'. Mimo starań nie potrafię nic powiedzieć o jego dalszych losach, może jest błąd w danych osobowych.

SZYMON ŁOSIEWICZ, 22 latek, chciał poznać, nieznane sobie, techniki pracy z głosem i ciałem.

Poradził sobie znakomicie, obecnie jest jednym z najbardziej rozchwytywanych reżyserów w Polsce, pracuje z największymi stacjami TV
   

TOMASZ PIĄTKOWSKI, był już 2-3 lata starszy od pozostałych kolegów z PWSFTviT, kończył studia. Chciał rozwinąć warsztat o techniki głosowe i plastyczne. Po dyplomie 5 lat pracował w Teatrze Powszechnym w Łodzi, obecnie znaleźć go można w Teatrze Druga Strefa. Grał także trochę w serialach, podkładał głos w 2, bodaj, filmach. Od wielu lat jednak, w głównej mierze - jest trenerem wystąpień publicznych i emisji głosu.  

GRZEGORZ STOSZ, 22, już wówczas robił rzeczy nietuzinkowe, działał w teatrze amatorskim. Absolwent Lart studiO. Pracował też samodzielnie na podstawie "Ku teatrowi ubogiemu" Grotowskiego. Poszukiwał, rozwijał możliwości; chciał namacalnie zetknąć się z tradycją Teatru "Laboratorium". Debiut teatralny miał 2 lata przed dyplomem. Założył niewielką grupę teatralną w której wyreżyserował i wyprodukował 2 nagradzane sztuki. Sporo gra w teatrze i filmie. 
Bloger!  http://grzegorzstosz.wordpress.com/moje-wlasne-blogahoo/  

Studenci Wrocławskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej: 
JULIA KRYNKE, już jako 19-latka wykazywała się wielkim zaangażowaniem w samokształcenie. Absolwentka średniej szkoły muzycznej, chcąca poświęcić się nauczaniu pracy z głosem. Już wówczas próbowała sił w teatrze, grała w Opolskim. Dyplom obroniła w 2002 r. Jej późniejsze dokonania zapierają wręcz dech, proszę, przeczytajcie sami.
                                          http://www.juliakrynke.com/pl/resume/

MAŁGORZATA SIATKA-LUBOS 22 latka, absolwentka Lart StudiO w Krakowie. Pracować z głosem chciała 'w celach zawodowych'. Debiutowała w filmie w '97 (Ciemna strona Wenus), w '99 była asystentem reżysera w serialu (Na dobre i na złe). Nie wiem co u niej słychać, choć, na Pudelku piszą, że jest w Berlinie.

IZABELA SZYMAŃSKA studiowała, chciała zdawać do PWST. Akademię Teatralną w Warszawie ukończyła w 2007, edukację kontynuowała w Akademii Muzycznej. Także Izabela jest absolutnie niezwykłą osobą; wykładową, dziennikarką, jurorem w kompetycjach tanecznych.
               
PIOTR MAKARSKI, miał 28 lat, a za sobą role w musicalach: Przypływy i odpływy, Evita i Nędznicy - w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Teraz chciał poznać inne sposoby pracy z głosem, sposoby na połączenia ciała z głosem, bowiem słyszał; Voice and Body zawiera "filozofię" i subtelnie zmierza do otwarcia głosu poprzez ciało. 
Po dyplomie, w 2001, pracował w Jeleniej Górze i w Teatrze Na Woli w Warszawie.

MICHAŁ TARAN miał 21 lat, zgłosił problemy z impostacją. "Szkoła szkoli w zakresie śpiewu operowego, chcę poszerzyć umiejętności o Metodę Z.Molika. Interesuje mnie też trening R. Cieślaka" - napisał. Po ukończeniu Szkoły grywał w serialach i teatrze, lecz nie to, to nie trening był jego głównym celem jak się okazało. Teraz  jest trenerem i coach'em. Na jego stronie można przeczytać: Autor płyty edukacyjnej DVD - Mowa ciała w wystąpieniach publicznych. W wolnym czasie chodzi po górach, pływa kajakiem, podróżuje po świecie i zgłębia fascynującą sztukę grafologii.

Jak widać, pośród stażystów bywają osoby zainteresowane głównie przyglądaniem się, adaptowaniem Tak to bywa, ot życie, w taki średnio skomplikowany sposób budują 'własne autorskie metody'. Choć Molik nie był mamutem co jakiś czas ktoś próbował robić z niego... jelenia.

W ten trochę smętny sposób kończę - post 249. i opowieści o stażystach z ubiegłego wieku. 

niedziela, 6 lipca 2014

Głos i ciało z udziałem studentów PWST

Współpraca pomiędzy Instytutem Grotowskiego, a PWST Kraków - Filią we Wrocławiu jest faktem. Przybiera różne formy, nabiera rumieńców. W październiku '13 odbyła się konferencja Praktyki Teatralne W. Meyerholda oraz warsztaty, pokazy i spotkania. Przybywa projektów, choćby tych związanych z BODY CONSTITUTION - domeną research in practice  http://www.bodyconstitution.art.pl/seminaria/seminarium-2014 

Pracownia "Voice in" również związana jest z projektem.  W dniach 23 - 25 czerwca dwudziestu studentów PWST odbyło praktykę Głos i Ciało pod kierunkiem JORGE PARENTE w asyście Zoe Ogeret 

W trybie 3-dniowym pracowało 18 studentów. Dwoje pozostałych (Aleksandra Pałka i Paulina Wosik) zdecydowało się wziąć udział w stażu sześciodniowym. 
  Więcej szczegółów - dwa poprzednie posty.

Studenci Wrocławskiej PWST są wspaniali, praca przyniosła im pożytek choć była i ...pewnym zaskoczeniem; jak to, głos uruchomić można poprzez ciało? nikt nam tego nie mówił. Wszyscy oni zdają się być bardzo usatysfakcjonowani rezultatami. 
Super, dziękuję bardzo. Genialna praca nad alfabetem - napisał Kacper G-Z, który pomagał koleżankom i kolegom lepiej zrozumieć wskazówki prowadzących, znając francuski i angielski.


UCZESTNICY:

MICHAŁ  BAJOR
MARIUSZ  BĄKOWSKI
MALWINA  BRYCH
KACPER  GADUŁA-ZAWRATYŃSKI
MAGDALENA  GORZELAŃCZYK
KATARZYNA  JANISZEWSKA
JAN  KARDASIŃSKI
GRZEGORZ  KARŁOWICZ
IGOR  KOWALUNAS
MONIKA  KULCZYK
JAKUB  ŁOPATKA
ADAM  PIETRZAK
PAMELA  PŁACHTIJ
MATEUSZ  SAŁAJCZYK
KRZYSZTOF  SATAŁA
TOMASZ  TARANTA
ADAM  TURCZYK
MATEUSZ  WIŚNIEWSKI 

Serdeczne podziękowania składam, szczególnie, dwójce wykładowców Uczelni  
                     Bogdzie Sztencel i Krzysztofowi Boczkowskiemu 
                  bez nich nic nie przebiegałoby równie bezproblemowo!

Pozostaje więc tylko życzyć i sobie i studentom PWST - dalszej owocnej pracy z Instytutem. 

Obie fotografie: Andrzej Hejne   

piątek, 4 lipca 2014

Głos i ciało, 24-29.06.14, Wrocław


Kontynuować tę pracę, tylko jak często? Chyba najlepiej regularnie? 
Ile czasu najlepiej poświęcić takiej sesji jednego dnia? 
Starać się przechodzić od improwizacji - działań na podstawie „Alfabetu ciała” - 
kolejno dodając otwarty głos, a potem tekst, tak?

Zygmunt Molik - Mogę tylko powiedzieć; zbyt wiele działań nie jest dobre dla głosu, lecz niektóre działania są konieczne.

W pewnym momencie trzeba być w stanie wykonać działania, właściwe działania organizmem - w celu uzyskania odpowiedniego dźwięku. Ale jeśli robisz za dużo energia jest rozproszona; i wówczas głos jest pusty, pozostaje pusty. Więc musisz być bardzo z tym ostrożny. Musisz być rozważny jeśli potrzebujesz wielu działań... Bądź świadom ryzyka utraty energii podczas wykonywania zbyt wielu działań. Ćwiczenia zawsze zmieniają się, w zależności od tego - kiedy i przy jakiej okazji, w jakich okolicznościach czy warunkach są one wykonywane i dopracowywane. Czy masz pusty pokój - kiedy możesz odbierać tylko echo, czy jesteś w małym pokoju - w którym można robić takie rzeczy jak ćwiczenia: ze śpiewem w niskiej głośności, trzymając usta zamknięte, śpiewanie cichym głosem itd. Wykonuj je całym ciałem, od podstawy kręgosłupa, poruszając powoli i koliście dolną częścią ciała, śpiewając cokolwiek i przesuwając tułów, kręgosłup, bark, żebra ... tylko to. I nigdy z wysokim natężeniem głosu, należy pracować przy średnim poziomie natężenia głosu. 

A zatem, kontynuować pracę, choćby codziennie - byle tylko tyle, ile trzeba. 
Do pół godziny wystarczy...Czasem nawet kilka minut wystarczy, w zupełności. Ciało trzeba trochę rozgrzać ćwiczeniami, później bardzo ostrożnie włączać otwarty głos. Szukać echa, zawsze jakieś jest, i dostrajać się do tego słyszanego dźwięku. Dodawanie tekstu czy pieśni w 'prywatnej przestrzeni' jest problematyczne. Będąc w mieszkaniu nie powiesz sobie - teraz udaję się na Spotkanie z Nieznanym, niestety, tak to nie działa. A bez przejścia przez etap tego Spotkania nie zbudujesz prawdziwego, szczerego Życia. Nie zbudujesz improwizacji do indywidualnego Życia bo ciało nie obudzi 'pamięci ciała'. Tak więc - tekst pozostanie tylko tekstem, nie będzie w nim nic osobistego. 
UCZESTNICY: 

Anna Balcerzak, 
Agnieszka Bujniak, 
Barbara Ciemięga, 
Oksana Cherkashyna, 
Małgorzata Dżygadło-Niklaus, 
Anna Iwasiuta-Dudek, 
Joanna Kosierkiewicz, 
Karolina M. Krawiec, 
Tamas Liszkai, 
Aleksandra Pałka, 
Maria Punk, 
Sabrina Ronacher, 
Paulina Tyszka, 
Paulina Wosik



                  Emocje stażowe wciąż jeszcze nie opadły, mistrz Jorge Parente, przy kolacji, wciąż jeszcze rozważa możliwości swojej niedawnej aktywności


           Zdjęcia czarno-białe Andrzej Hejne,  powyższe Ewa Oleszko-Molik 

czwartek, 3 lipca 2014

"Głos i ciało" Studio Na Grobli

        Wrocław, 24-29 czerwca 2014, Jorge Parente - Zoe Ogeret 

Fot. Andrzej Hejne
                           
A oto moje po - stażowe przemyślenia, refleksje.
  
Na staż przyjechałam pełna ciekawości, ale i niepokoju - jak to będzie, jak mój organizm na to zareaguje, jaka będzie grupa, nauczyciel. Jorge Parente był bardzo pomocny w tej podróży, podchodzi do każdego indywidualnie; szanując naszą wrażliwość, nie nakazując niczego, lecz wydobywając z nas to co proponujemy, to co podczas improwizacji bazujących na „Alfabecie ciała” się pojawiało. Powoli stawałam się coraz bardziej uważna, słuchająca, o tym nie trzeba było dyskutować. Na tym polegała nauka, na obserwacji. Na początku - elementów „Alfabetu ciała” - jak wykonuje je Jorge, a potem słuchaniu; siebie i partnerów, przestrzeni. Obserwując innych uczestników miałam poczucie, że wspólnie przechodzimy pewną drogę, czułam z nimi radość gdy uwalniali głos. Gdy w skupieniu, blisko siebie dzielili się swoim wewnętrznym światem - stawali się w jakimś sensie wolni.
    
Moje schematy w głowie, blokady co do głosu nie zniknęły z dnia na dzień. Wykonywałam ćwiczenia z „Alfabetu ciała” intensywnie, pełna zaangażowania. Chciałam za bardzo, uważając, że wymaga to wielkiej siły, jakby nie zauważając, że Jorge jest w tym w jakimś sensie lekki i radosny. Ale i zaangażowany, działający, obecny; On słucha, jest otwarty, uważny, i to udziela się grupie. W pewnym sensie ten staż mnie odmienił i zachęcił do kontynuowania tego co rozpoczęło się we Wrocławiu. Czuję, że to dopiero początek moich poszukiwań. Lecz pewien kręgosłup działań, pewne kierunki, momenty -trudne do opisania, bo były organiczne, nie wymyślone i nie wykreowane sprawiają, że chcę tą drogą podążać. Chcę próbować, przekraczając swoje granice jako aktorka, poszerzając i uwalniając siebie. Chcę uruchamiać nowe możliwości widząc, że to zdobywanie wolności daje niesamowitą radość, otwartość i siłę. 

Szkoda, że nie ma jakiegoś stałego miejsca, grupy działającej dłużej niż tylko podczas stażu; Laboratorium Poszukiwań, gdzie można by przyjść, kontynuować tę pracę w grupie, potem może stworzyć interdyscyplinarny projekt... Może czasy są inne, może z tym trzeba się pogodzić, nie zapominając o tym, co się zdarzyło we Wrocławiu. Pracować nad sobą-aktorem, sobą-człowiekiem i czerpiąc z tych doświadczeń kontynuować trening i poszukiwania. Dla mnie ten staż świadczy też o pewnej potrzebie autentycznego dialogu, rozwoju, przekraczania swoich ograniczeń, poszerzania siebie, rozbudzania uwagi/skupienia (obecności) i organiczności. Oby takich spotkań, doświadczeń przy spektaklach, projektach, w życiu było od tej chwili więcej.


Tak pięknie napisała do mnie, nazajutrz po stażu, Joanna Kosierkiewicz, absolwentka wydziału aktorskiego Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych im. Jerzego Giedroycia w Warszawie (2008-2012). Jej spektaklem dyplomowym był "Goldoni... proszę sobie wyobrazić".

Więcej szczegółów zarówno o tym, jak i o równolegle przebiegającym stażu, już niebawem.